14. Duch Lasu

818 76 631
                                    


(Uwaga! Rozdział zawiera sceny autoagresji (nie jakieś drastyczne, ale jednak) oraz przemocy wobec dziecka, jeżeli wiesz, że nie dasz rady tego czytać, omiń ten rozdział. Możesz napisac do mnie i ja ci w skrócie streszczę, żebyś nie był do tyłu z wydarzeniami UwU)

Zdawało się, iż trwało to wieczność, kiedy tak naprawdę Jean tkwił w objęciach zabójcy zaledwie minutę. Z każdą jednak kolejną sekundą, Shtefanowi coraz ciężej było go wypuścić. Już dawno przyznał się przed sobą, że panicznie brakuje mu kontaktu fizycznego z drugim człowiekiem – tego dobrego. Możliwość więc trzymania drugiej żywej istoty w ramionach była niesamowitym doświadczeniem – mimo, iż aż paliło go w klatce piersiowej od niewyjaśnionego, emocjonalnego bólu, zwłaszcza, kiedy osłabiony płaczem elf odchylając głowę, ułożył ją na jego ramieniu.

Z boku rozległo się ciche stęknięcie, po którym nastąpiło długie, zdecydowanie poirytowane oraz bolesne jęknięcie.

— Ariee. — Shtefan wypuścił elfa, rzucając się do leżącej nieopodal towarzyszki, która dopiero co się ocknęła.

— Shtefan, do diabłów, czemu czuję się, jakby moja głowa miała zaraz... odlecieć? — wybełkotała słabo elfka, chwytając się dłonią za czoło.

Shtefan prychnął krótkim, nerwowym śmiechem, łapiąc kobietę za dłoń.

— Daruj sobie na razie żarty. Chodź, pomogę ci usiąść w wozie. — Mężczyzna pomógł Ariee wstać z ziemi i otaczając ją ręką w pasie, poprowadził ją do wnętrza ich wozu, gdzie kobieta mogła usiąść wygodnie na ławeczce. — Przyniosę Sahiko — oznajmił jej, po czym zostawił ją na chwilę samą.

Jego klatka piersiowa alarmująco piekła przy każdym poruszeniu, ale nie miał czasu się tym przejmować – musiał się zająć swoimi przyjaciółkami. Docierając do wciąż nieprzytomnej Sahiko, uklęknął przy niej, przyglądając się przez chwilę jej spokojnej twarzy.

— Pomogę. — Odezwał się nad nim cichy głos Jeana.

Shtefan gwałtownie odwrócił głowę, unosząc spojrzenie na stojącego za nim elfa.

— Nie powinieneś dźwigać zbyt dużych ciężarów w swoim stanie — przypomniał mu chłopak. Jego twarz wciąż była lekko mokra od łez, a oczy opuchnięte od płaczu.

— Dziękuję. — Łowca tylko tyle zdołał z siebie wydusić.

Razem ostrożnie unieśli kobietę z ziemi tak, aby Jean mógł wziąć ją na ręce – Sahiko była dużo cięższa niżby się człowiek spodziewał. Elf mimo to nalegał, aby Shtefan mu nie pomagał, ze względu na jego zdrowie. W końcu z trudem doniósł kobietę do wozu, gdzie wewnątrz ułożył ją na wolnej ławce, na rozłożonym kocu. Shtefan sam wchodząc do środka, usadowił się obok wciąż jeszcze trochę oszołomionej Ariee i delikatnie zaczął ją wypytywać:

— Zniknęłyście zeszłej nocy, kiedy obie poszłyście za potrzebą. Pamiętasz może, co się dokładnie stało? Fletcher... was znalazł — przyznał z pewnym zażenowaniem.

— Oh, faktycznie. Niewiele niestety pamiętam, tylko urywki. — Ariee zagryzła wysuszone wargi, wbijając spojrzenie w nieprzytomną Sahiko, próbując zebrać myśli. — Pamiętam moment, kiedy oddaliłyśmy się na pobocze, w krzaczki, załatwić potrzebę. Kiedy chciałyśmy wrócić do wozu, pojawiło się... dziwne, malutkie stworzonko. Świecąca... wróżka? Miała takie delikatne, błyszczące skrzydełka, którymi piekielnie głośno trzepotała. W każdym razie, Sahiko jakby oszalała na jej punkcie. Nie, żeby nie szalała za każdą uroczą kobietką... — Ariee zachichotała pod nosem. — No, ale tutaj było to trochę... dziwne. Zupełnie nie słuchała co do niej mówię, chciała tylko jej dotknąć, a potem za nią poleciała, więc naturalnie ruszyłam za nią, bo nie zostawię jej samej w przeklętym lesie z jakąś podejrzanie uroczą istotką. Biegłyśmy więc jak głupie przez las za tą wróżką, kiedy ta nagle zniknęła. Tak jakby rozpłynęła się w powietrzu. Próbowałam zaciągnąć Sahiko ze sobą, żeby wróciła ze mną do wozu, bo niebezpiecznie jest się włóczyć w nocy po lesie, ale ta, tak jak już wspomniałam, zupełnie mnie nie słuchała. Zanim się obejrzałam, rzuciła się na przód... i też zniknęła. Ruszyłam za nią, przestraszona, co też mogło się jej stać. W tym momencie pojawia się czarna dziura. — Ariee potrząsnęła głową, będąc jakby w szoku.

Tylko Zlecenie (W trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz