Wieczór był ciepły i bardzo spokojny. Nad cicho trzaskającym ogniskiem wisiały dwie pieczenie złapanych przez nich wcześniej polnych ptaków – zwierzęta były na tyle duże, że spokojnie były w stanie wykarmić ich trójkę. Po malutkim obozie na wzgórzu, otoczonym rzadkim liściastym lasem, powoli roznosił się coraz intensywniejszy zapach przygotowywanej kolacji. W dole, rozciągał się gęsty las, pomiędzy którego koronami drzew można było dojrzeć szczątkowe ruiny starożytnego miasta. Jeszcze dalej, już o wiele słabiej widoczna, leżała malutka wioska, pomału już zapadająca w sen, pod szaro-granatowym niebem. Zza grubych, nieruchomych chmur migały pojedyncze, drobne gwiazdy.
Ariee dorzuciła kawałek drewna do ogniska. Jasne, malutkie iskry wzniosły się ku ciemniejącemu niebu. Elfka westchnęła, podpierając brodę dłonią - pilnowanie pieczeni, aby te się przypadkiem nie przypaliły, było dość nużące.
Łowczyni spojrzała nad ogniskiem na swoich towarzyszy, zajętych krótkim treningiem przed kolacją.
— Musisz nauczyć się wyczuwać moment nieuwagi u przeciwnika, tuż po tym, jak zada cios — odezwał się Shtefan, stając na nowo w pozycji obronnej, czekając na atak Sahiko.
Kobieta kiwnęła głową, dłuższą chwilę mierząc spojrzeniem swojego przeciwnika. Następnie gwałtownie wyskoczyła do przodu, atakując łowcę silnym ciosem w twarz. Shtefan gładko zablokował atak, chwytając mocno w locie jej rękę w nadgarstku i szybko wykręcił ją jej za plecami. Sahiko znieruchomiała zaskoczona, stękając cicho w bólu. Podrywając się, wychyliła się szybko do tyłu, uderzając przeciwnika tyłem głowy w czoło. Shtefan wypuścił łowczynię, cofając się o krok, lekko zamroczony. Ta odwróciła się do mężczyzny i zaatakowała go gradem szybkich ciosów, które ten z trudem blokował, cofając się coraz bardziej do tyłu. Wyczuwając odpowiedni moment, łowca zadał w końcu jeden mocny cios, uderzając Sahiko pięścią w bok. Kobieta odskoczyła, zaciskając mocno zęby. Tym razem przypadła kolej Shtefana na atak – mężczyzna doskoczył do przeciwniczki i zalał ją tak samo żwawymi ciosami, zmuszając ją do defensywy. Sahiko parowała ciosy zadowalająco sprawnie, jednak wciąż nie atakowała, cały czas cofając się do tyłu. W końcu pochwyciła obie ręce mężczyzny, siłując się z nim dłuższą chwilę, zmuszając go przez ułamek sekundy do wychylenia się do tyłu. Łowczyni uśmiechnęła się z satysfakcją i błyskawicznie podcięła przeciwnika. Zaskoczony Shtefan wylądował plecami na ziemi z głuchym stękiem.
— Ha! Widziałaś to Ariee? — zawołała do swojej dziewczyny, podskakując w miejscu w triumfie.
Shtefan za jej plecami podniósł się i podpierając się dłońmi ziemi, wymierzył mocny cios nogą, sprawnie ją podcinając. Sahiko przewróciła się spektakularnie, lądując twardo tyłkiem w trawie.
Ariee zakryła usta dłonią, chichocząc w rozbawieniu na widok miny dziewczyny.
— Ej! To nie fair! — Sahiko krzyknęła naburmuszona.
— Nikt nie mówił, że będzie fair. — Shtefan założył ręce na piersi, posyłając jej wredny uśmiech.
Sahiko skrzywiła się, przez chwilę będąc śmiertelnie oburzona, aż w końcu nie wytrzymując, sama wybuchnęła śmiechem, dołączając do chichoczącej Ariee. Shtefan również prychnął cicho w rozbawieniu całą sytuacją.
— Dobra robota — pochwalił Sahiko, wyciągając do niej rękę, aby pomóc jej wstać.
Kobieta chętnie pochwyciła za dłoń łowcy i podniosła się z ziemi.
— Koniec tych zabaw, pora na kolację — oznajmiła Ariee, ostrożnie sięgając po jedną z gotowych pieczeni, aby zdjąć ją znad ogniska.
CZYTASZ
Tylko Zlecenie (W trakcie poprawek)
FantasyJean to młody półelf o wyjątkowo pozytywnym nastawieniu do świata oraz naturze włóczęgi. Wychowany w bogatym, rygorystycznym domostwie twardą ręką despotycznego ojca, postanawia pewnego dnia uciec z domu. Chłopak rozpoczyna swoją własną, od zawsze w...