9

411 13 3
                                    

Viki

Chwilę myślałam nad propozycją Matheu. Aż w końcu doszłam do wniosku, że co mi. Warto skorzystać.

—  Jasne, pójdę - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

— Świetnie. Bal odbędzie się w sobotę, tydzień przed wigilią, będzie pasować?

— Będzie - zaśmialiśmy się.

Wreszcie po godzinnej rozmowie z moim chłopakiem, pożegnałam się z nim i uszykowałam się do snu, po czym położyłam się na łóżku.

Carla

Po powrocie z Eurowizji miałam nadzieję, że zapomnę o Matheu. Niestety nie zapomniałam. Wręcz przeciwnie. Coraz częściej o nim myślałam. Tak, zakochałam się w nim na zabój. Na początku myślałam, że to zwykłe zauroczenie, że to nie może być przecież miłość, lecz myliłam się. Z dnia na dzień zakochiwałam się w nim bardziej i zarazem pogrążyłam się w tym uczuciu. Gdy wreszcie po występie chciałam mu powiedzieć co czuje, on zniknął na imprezie, a jak wrócił oznajmił, że z Viki są parą. Wtedy moje serce rozpadł się na małe kawałeczki.

Za każdym razem, gdy się całowali albo przytulali, nawet, gdy trzymali się za ręce zazdrość i złość szalała w moim organizmie. Zazdrościłam Wiktorii tego, że miała Matheu tylko dla siebie. Na każde skinienie palca. Nawet nie wystarczyło to, że wygrała Eurowizję Junior, to jeszcze zabrała mi chłopaka. Lecz nie jestem taką świną i nie odbieram chłopaka mojej przyjaciółce w porównaniu do niej.

Myślałam, że mi serce wyskoczy z piersi, gdy wczoraj Matheu napisał mi, że jak jestem wolna, to mogę przyjechać do Holandii na bal. Byłam wtedy w siódmym niebie, lecz moja radość nie trwała długo, gdy dowiedziałam się, że Mat zaprosił jako swoją partnerkę Viki i napisał tylko do mnie z powodu, że chciał spotkać się z całą ekipą.

Aktualnie jest czwartek, czyli jutro wylecę do niego. Wróciłam właśnie z szkoły zmęczona i pragnąca tylko odpoczynku. Gdy byłam już w domu, zastałam jedynie *mamę, która była w trakcie robienia obiadu. Tata zapewne był w pracy. 

Moja mama to piękna brunetka z czarnymi jak smoła włosami i brązowymi jak czekolada oczami. Była dosyć wysoka i z szczupłą sylwetką. Natomiast mój tata to przystojny szatyn z brązowymi włosami oraz oczami o tym samym kolorze i to właśnie odziedziczyłam w większości wygląd.

Odłożyłam torbę z książkami i weszłam do kuchni. Mama wyjęła już z piekarnika zapiekankę, którą swoją drogą uwielbiam. Kazała mi nakryć do stołu, więc wzięłam talerze i sztućce, po czym poszłam do jadalni. Odpowiednio je rozłożyłam i usiadłam na swoim miejscu, czekając za obiadem. W międzyczasie tata wrócił z pracy.

— Carla, jak tam w szkole? - spytała mama, gdy zaczęliśmy spożywać posiłek.

— Tak jak zawsze - posłałam jej lekki uśmiech.

— Pamiętaj, żeby się dzisiaj spakować, bo jutro od razu jedziesz na lotnisko - upomniał mnie tata.

— Pamiętam - powiedziałam i nic nie dodając dokończyłam swoje danie.

Zagłębiłam się w swoich myślach, gdy moi rodzice byli zajęci rozmową. Zawsze byli zgodnym małżeństwem. Nigdy nie było między nimi jakieś strasznej kłótni. Zawsze marzyłam o takiej miłości, drugiej połówce, która będzie przy mnie na dobre i złe. Ale wiem, że jeśli nie wyleczę się z tej chorej miłości do Matheu, to nigdy nie znajdę sobie chłopaka.

Dziękując za pyszny obiad, zeszłam z krzesła i odniosłam talerz do kuchni. Włożyłam go do zmywarki i pobiegłam do swojego pokoju na górze, zgarniając przy okazji torbę. Gdy byłam już w moim królestwie, odrobiłam lekcję, których na szczęście miałam mało, po czym zaczęłam sprawdzać moje media społecznościowe. Milion powiadomień od moich fanów oraz wiadomości. Odpisałam na niektóre i zaczęłam przeglądać posty osób, które obserwuje. Natknęłam się na wspólne zdjęcie Viki i Matheu, które widnieje na jego profilu. Przytulali się do siebie, a Wiktoria dała mu całusa w policzek . Zdjęcie te pochodziło z ostatniego dnia, czyli wtedy, gdy zwiedzaliśmy Kraków.

Dałam serduszko i napisałam komentarz. Przecież tak należy. Żeby się więcej nie dołować, wyłączyłam Instagrama i weszłam na Twittera. Na całe moje szczęście nie natknęłam się na nic związane z moją miłością i jego dziewczyną.

W pewnym momencie poczułam, żeby robię się senna, więc wyłączyłam komórkę i odłożyłam go na półkę, po czym odpłynełam.

***
— Carla! - usłyszałam krzyki przy swoim uchu, na co zdezorientowana otworzyłam oczy. Przetarłam je i spojrzałam pytająco na moją matkę.

— Co? - spytałam ciągle zaspana.

— Spakowałaś się? - spytała, podchodząc do burka i zabierając z tam tąd papierek po czekoladzie.

— Już idę - odpowiedziałam, ale gdy zorientowałam się, która jest godzina, wystrzeliłam jak z procy. 20:43. Super.

Moja rodzicielka zaśmiała się ze mnie, po czym wyszła z pokoju. Szybko otworzyłam szafę i wyjęłam małą walizkę oraz torbę sportową. Do walizki spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i ubrania stosowne do każdej pogody, zaś do torby spakowałam laptop, ładowarkę do niego i do telefonu itp. Całe pakowanie zajęło mi ponad godzinę i wykończona tym całym dniem, wykąpałam się i poszłam spać.

***
Hejka. Jak widzicie do opowiadania zawitała Carla i tak szybko nas nie opuści. Troszeczkę namiesza, ale o tym przekonacie się później. Chcę wam podziękować za tysiąc wyświetleń pod tą książką. Bardzo wam dziękuję, bo to moja pierwsza książka na tym profilu, ale pracuje nad kolejną. Także jeszcze raz wam bardzo dziękuję i do zobaczenia.

Music is in me || Viki Gabor & MatheuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz