18

296 7 1
                                    

Viki

Stałam przed szafą, zastanawiając się co włożyć na wigilię szkolną. Musiało być to coś ładnego, eleganckiego, ale bez przesady. Poza tym założę to dopiero, gdy ogarniemy tam, bo znając moje szczęście, ubrudzę się czymś. Wreszcie wybieram jakieś ubrania, a potem biorę te na teraz.

Weszłam do łazienki i zamknęłam się w niej. Wzięłam szybki prysznic i założyłam miętowy sweter oversize oraz czarne legginsy. Włosy związałam w niechlujnego koka, a na twarz nałożyłam jedynie podkład. Resztę makijażu i ogółem innych duperele skończę w szkole. Wyszłam z pomieszczenia i zaczęłam kierować się na dół. Ponieważ obudziłam się dosyć późno, nie zdążyłam zjeść śniadania, więc wzięłam szybko jabłko i żegnając się, wyszłam z domu.

Droga zajęła mi niecałe piętnaście minut, a gdy byłam już na miejscu, zastałam tam Laurę. Wyrzuciłam ogryzek po owocu do kosza i podeszłam do przyjaciółki.

— No wreszcie jesteś, czekam na ciebie pół godziny - powiedziała i z kartonu wyciągnęła jakieś ozdoby. — To trzeba postawić na stołach - dała mi pierwsze rzeczy do rozłożenia.

No, troszeczkę to nam zajmie.

***
Wreszcie po prawie dwóch godzinach roboty, sala była prawie gotowa, lecz przed dokończeniem chciałyśmy same się przygotowywać. Więc weszliśmy do łazienki, potem do kabin i przebraliśmy się w wybrane stroje. Ja na siebie założyłam białą rozkloszowaną spódniczkę i czarną bluzkę na długi, koronkowy rękaw, do tego miałam jeszcze białe Air Force.

Wyszłam z pomieszczenia i podeszłam do umywalki. Dokończyłam swój lekki makijaż, który składał się z podkładu, korektoru i błyszczyku. Włosy rozpuściłam i uczesałam je w wysoką kitkę. W międzyczasie z kabiny wyszła Laura, ubrana w miętową sukienkę, zrobioną z tiulu, a na nogach miała baleriny. Wyglądała również ślicznie. Zrobiła sobie też lekki makijaż i swoje włosy zostawiła rozpuszczone.

Gotowe pozbieraliśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy z kibla. W sali zaczęli zbierać się uczniowie, a my dokończyłyśmy ją stroić. Gdy była już pięknie ubrana, pomieszcznie wypełnili uczniowie. Około dziesiątej godziny zaczęła się uroczystość.

Matheu

Dzisiaj była wigilia szkolna. Super. Nie przepadam za takimi uroczystościami, ale jedna myśl mnie pocieszała. Że Viki ponownie do mnie przyleci i to już dzień przed sylwestrem. Nie mogłem się doczekać.

Gdy stałem z chłopakami, podeszła do mnie Sophia. Ratujcie mnie.

— No, cześć. Jak tam? - pyta, patrząc się ciągle na mnie.

— Dobrze - odpowiedziałem i nie zwracając sobie uwagę dziewczyną, odeszłam od niej. Jest tak natrętna, że to szok.

***
Hej, na sam początek chcę przeprosić za barak rozdziału, ale nie miałam weny i czasu brakowało. Wiem, że jest beznadziejny, ale postaram się, żeby kolejny był lepszy. W ogóle taki przypał, bo w czwartek wyłączył mi się telefon w nocy i nie zadzwonił budzik. Gdy się obudziłam była prawie ósma, a na nią mamy lekcję. Niestety dojeżdżam autobusem, a mama akurat była po pracy, wróciła około 5 rano. Więc nie szłam do szkoły. A co jest dziwne, do tej pory nie wiem jak kim cholernym cudem, wyłączył mi się telefon w nocy. Do zobaczenia.

Music is in me || Viki Gabor & MatheuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz