19

290 9 6
                                    

Viki

Zeszłam na dół, czując unoszący się w powietrzu zapach wanilii z świeczek i różnych potraw. Kochałam ten boski klimat świąt Bożego Narodzenia. Uwielbiałam uczucie, gdy razem siadaliśmy przy wigilijnym stole, śpiewając kolędy i śmiejąc się w najlepsze. Chyba nie ma człowieka, który by nie lubił tego czasu.

Są to jedyne dni w których mogę odpocząć o wyluzować po całym roku roboty. Tym bardziej, gdy był to jeden z najbardziej owocnych i męczących roków w moim życiu. A coś czuję, że będzie teraz ich coraz więcej.

Była godzina dziewiąta rano, a cały dom był już obudzony. Każdy latał z miejsca na miejsce i robił coś, by na wieczór było wszystko dopięte na ostatni guzik. Tylko ja stałam w salonie, patrząc na to wszystko z uśmiechem. Mama z Melisa kończyły robienie potraw, na wieczerzę, a tata zaczął rozkładać stół. Nie chciałam im przeszkadzać, więc nic nie robię. Ale zapewne za chwilę będę kłaść talerze i sztućce.

Wróciłam do pokoju i podeszłam do szafy. Z tam tąd wyciągnęłam białą sukienkę z długimi koronkowymi rękawkami oraz dołu zrobionego z tiulu. Na samej górze były lekkie kryształki, a pas przeplatał srebrny pasek. Idealnie. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic. Gdy stałam już na kafelkach, owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do umywalki. Umyłam zęby oraz twarz, po czym nałożyłam na twarz lekki makijaż. Ubrałam się w wybraną sukienkę, po czym zaczęłam szuszyć włosy. Ułożyłam je w luźno upiętego  koka, zostawiając dwa przednie pasma, by podkreśliły idealnie kształt głowy.

Zeszłam ponownie na dół i zastałam tam już prawie gotową jadalnie. Podskoczyłam w miejscu, gdy do moich uszu dotarł dzwonek do drzwi. Szybko podbiegłam do nich i je otworzyłam. Za nimi stał starszy ode mnie mężczyzna. Jest on przystojnym brunetem z zarostem o dość pokaźnej sylwetce. Gdy go zauważyłam, wpadłam w jego ramiona, a on objął mnie mocno i przytulił do siebie.

— *Adam! - piszczę. Nie widziałam brata tak długo.

— Viki! Też mi Cię miło widzieć, ale daj mi oddychać - powiedział, a ja rozluźniłam uścisk.

— Tak dawno Cię nie widziałam - powiedziałam i zaciągnęłam do salonu.

— Wiktoria, kto przyszedł?! - słyszę mamę z kuchni.

— Adam! - odkrzyknełam i usiadłam na kanapie.

— O już jesteś - mama podchodzi do swojego syna i wita się z nim, a mi rozkazuje porozkładać sztućce. Mówiłam.

Grzecznie robię, co to mi kazano i siadam przy stole. Po chwili dołącza moja rodzinka i rodzice zaczynają modlitwę.

***

* Adam - imię brata Viki. Nigdzie nie ma podanego imienia, więc go wymyśliłam.

Wiem, że ostatnio nawalam z tymi rozdziałami, za co was ogromnie przepraszam. Zastanawiam się nad zawieszeniem tej książki i skupić na tego drugiej, bo na tam tą mam pomysł. Nie wiem czemu. Poza tym tutaj spadła aktywność. Co mnie bardzo martwi. Jeśli dobrze pójdzie wrócę z tą książką z dopiero najszybciej w środę, bo wtedy zaczynają mi się rekolekcje, przez co będę w domu po 11. Mam nadzieję, że będzie okej. Obiecuję poprawę i wrócę do was z super rozdziałem. Przynajmniej mam taką nadzieję. A na razie zapraszam na Jesteś moją przeszłością, bo swoją drogą bierze on udział w konkursie na Insta. Więc trzymajcie kciuki. Buziaki, kocham was.

Music is in me || Viki Gabor & MatheuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz