16

303 11 4
                                    

Carla

— Cholera - mruknęłam i szybko sięgnęłam po telefon, po czym wyłączyłam budzik.

Przeciągłam się ospale i wstałam z łóżka. Po drodze do łazienki zgarnełam ubrania z krzesła. Gdy byłam już w pomieszczeniu, rzeczy położyłam na kibel, a ja zaczęłam się rozbierać. Wzięłam szybki i orzeźwiający prysznic, a po wyjściu z kabiny ubrałam się w czerwone jeansy i bordowy sweter. Rozczesałam włosy i uczesałam je w kucyka. Psikając się jeszcze perfumami, udałam się do kuchni.

Przy blacie stała moja mama, pijąca czarną kawę i rozmawiająca przez telefon. Uśmiechnęłam się do niej, co odwzajemniła i wskazała na talerz pełen jedzenia. Usiadłam przy wyspie kuchennej i zaczęłam jeść śniadanie.

— Dziękuję - podziękowałam po zjedzonym posiłku i wróciłam jeszcze po torbę do pokoju.

Na korytarzu założyłam buty i kurtkę, po czym żegnając się, wyszłam z domu. Podczas drogi słuchałam pierwszej lepszej piosenki francuskiej. Nie wsłuchiwałam się za bardzo w tekst ani melodię. Natomiast moje myśli krążyły koło te chorej sytuacji z Matheu i Viki. Wiem, że to nie było dobre, ale gdy zauważyłam ją przy tych schodach sama kusiła, żeby to zrobić. Nie czułam żadnych wyrzutów, aż do momentu, gdy do mojego pokoju wparował Mat i mi tego nie wygarnął. Wtedy uświadomiłam sobie, co zrobiłam i że tym samym straciłam jakiekolwiek szanse u mojego ukochanego chłopaka.

Dotarłam do szkoły, lecz korytarze świeciły pustkami. Świetnie. Kolejne spóźnienie. Niewiem czemu, ale odkąd wróciłam nie mogę się dostosować do godzin. Dziwne.

Szybko pobiegłam pod klasę i weszłam do niej. Pisali sprawdzian. No tak. Dzisiaj był test z Biologii.

— A panienka to co sobie wyobraża spóźniając się na moją lekcję, a na dodatek na sprawdzian? - spytał pan Smith, podchodząc do mnie.

— Przepraszam bardzo - odezwałam się cicho.

— Masz szczęście, że jesteś jedną z najlepszych uczennic, ale następnym razem wyciągnę konsekwencje, jasne? - spytał, a ja szybko pokiwałam głową.

— Jak słońce - powiedziałam i usiadłam przy pustym stoliku.

Pan od Biologii dał kartkę, a raczej trzy kartki z zadaniami. Super. Co jest najgorsze, to nie uczyłam się. Będzie jedynka.

***
Wreszcie minął ten okrutny czas. Oddałam prawie pusty test, więc już mogę się przygotowywać na poprawę.

Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej potrzebne książki, a schowałam od Biolki, żeby jej nie potrzebnie nosić i nie obciążać kręgosłupa. Stałam tam, aż nie poczułam, gdy ktoś się na mnie uwiesza. Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam zadowoloną z siebie Mię.

— Dobrze się bawisz? - syknęłam. Nie chciałam być niemiła, ale gościu mnie zdenerwował, a dokładnie ten sprawdzian.

— Co ty taka nabruszona? - spytała, poprawiając swoje czarne, długie włosy.

— Oblałam test - jęczę i razem kierujemy się na zewnątrz. Siadamy na wolnej ławce.

— Oj nie pierwsza i nie ostatnia jedynka - machnęła lekceważąco ręką.

Westchnęłam, czując że mnie nie pocieszy. Mia to typ ucznia, który nie przejmuje się zbytnio ocenami i jedzie na dwójkach, by chociaż zdać. Ja natomiast jestem jej kompletnym przeciwieństwem. Zazwyczaj jestem grzeczna i poukładana oraz dbam o swoją średnią. Lecz jestem też stanowcza i uparta, by osiągnąć swój wymarzony cel. Co mogliście zauważyć, gdy popchnęłam Viki na schodach.

— Mia - zwróciłam się do przyjaciółki, a ona na spojrzała pytająco. — Muszę ci coś powiedzieć - zaczęłam, ale czułam jak mi ręce pocą. Dziewczyna nie wiedziała o moim małym incydencie, ale teraz po prostu poczucie zżera mnie od środka.

— O co chodzi? - spytała z wielkim uśmiechem. — Carla, co się stało? - dodała, gdy nic nie mówiłam.

— Bo... Zepchnęłam Viki ze schodów - powiedziałam wszystko na jednym wdechu. Od razu lepiej.

— Co zrobiłaś?! - krzyknęła, tym samym zwracając na nas uwagę innych.

— Bądź cicho - upomniałam ją. — Zepchnęłam ją i bardzo żałuję - dodałam.

— Ale czemu?

— Bo ona jest z Matheu i po prostu poczułam się zazdrosna - mówiłam o tym, jakby nie było to nic wielkiego. Ale właśnie było.

— Niewiem, co mam Ci doradzić, ale lepiej będzie dla ciebie, gdy przeprosisz ją - zaproponowałam, a ja chcąc, czy niechcąc musiałam się zgodzić.

Postanowiłam napisać do niej, gdy będę już w domu. Na spokojnie.

***
Hejka. I wróciła Carla. Mówiłam, że tak szybko nas nie opuści. Jeśli jutro będę miała czas i przede wszystkim wenę, to dodam kolejny rozdział drugiej książki. Ogółem mam nadzieję, że się podoba. Buziaczki.

Music is in me || Viki Gabor & MatheuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz