2🖤

117 8 0
                                    

Usłyszałam obok swojego ucha głos jakiegoś chłopaka. Znałam go, ale nie wiedziałam do kogo należy.
Mój mózg chciał się wyrwać i uciec, ale ciało nie było posłuszne.
Nagle zostałam obrócona przodem do tego kogoś. Kiedy zobaczyłam kim on jest, zaniemówiłam. Chciałam coś powiedzieć, ale moge gardło zwinęło się w ciasny supeł i nie byłam w stanie wykrztusić ani słowa. To był Jeon. Kolega Jina.
Jk: Co się tak gapisz? Lepiej bądź posłuszna i chodź za mną.

Moje ciało wreszcie zdało sobie sprawę, że jest w niebezpieczeństwie *brawa*

Zaczęłam szarpać ręką i wyrywać się, ale Jeon ani trochę się tym nie przejął i dalej mnie ciągnął w jakieś nieznane miejsce.
Nagle wpadłam na genialny plan.
Naplułam chłopakowi na dłoń, którą zatykał mi usta. Natychmiast poczułam, że mnie puścił, żeby wytrzeć rękę, więc skorzystałam z okazji i zaczęłam biec przed siebie, co na niewiele się zdało, bo po chwili poczułam jak chłopak znowu łapie mój nadgarstek.

Jk: I po co uciekałaś? Przez ciebie jestem tylko bardziej zdenerwowany.
Ch: Weź mnie zostaw człowieku! Jesteś chory! Gdzie ty mnie w ogóle chcesz zabrać i po co?!
Jk: To nie ty będziesz zadawać pytania. A teraz chodź ze mną.
Ch: Nie pójdę!
Jk: Serio? Chcesz się tak bawić? W porządku, mi to pasuje.

Jeongguk przyciągnął mnie do siebie i objął mnie w talii. Chciałam się wyrwać, ale chłopak był za silny. Po chwili podniósł moją głowę i przybliżył swoją twarz do mojej. Moje serce zaczęło walić jakbym przed chwilą przebiegła jakiś maraton. Byłam tak wystraszona, że dostałam drgawek. Chłopak to zauważył i złowrogo się uśmiechnął.

Jk: Nie stresuj się tak. Jeśli pójdziesz bez robienia problemów, to wszystko pójdzie szybko.
Ch: Co? O czym ty mówisz?
Jk: Jeszcze się nie domyśliłaś? Muszę stwierdzić, że Yoon miał rację. Naprawdę jesteś głupia.
Ch: Czego nie zrozumiałam?
Jk: Serio? Masz szczęście. Dzisiaj cię zostawię, ale nie łódź się, że będziesz miała spokój dopóki cię nie zaliczę.
Ch: Co za idiota z ciebie!
Jk: Słuchaj Kang! Zaliczę każdą dziewczynę z tej szkoły, a ty nie zniszczysz mojego planu.
Ch: Chyba się mylisz w tej sprawie. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Jk: Ty nie musisz chcieć. Wystarczy, że ja będę chciał.

Nie mogłam się ocknąć z zaskoczenia. Jak ten śmieć mógł coś takiego powiedzieć?!

Ch: Dziecko, chyba ci się coś popie***liło w tym głupim łbie. Nie myśl sobie, że masz na wszystko wpływ.
Jk: Ooo, przeklinasz. Mam ci udowodnić, że się mylisz?

Na jego słowa tylko się zaśmiałam. Żałosny typek, który myśli, że cały świat należy do niego i wszyscy będą mu posłuszni.
Ch: Próbuj szczęścia frajerze.
Po tych słowach odwróciłam się i poszłam.

Kiedy dotarłam do domu i ochłonęłam, zaczęłam się zastanawiać co ja właściwie narobiłam. Opieprzyłam właśnie nowego ucznia, jakiegoś napalonego bad boya i na dodatek kolegę Jina, więc mój przyjaciel pewnie nawet by mi nie uwierzył, jeśli opowiedziałabym mu o tym, co zrobił Jeon.
Świetna robota, Chansoo, po prostu wielkie brawa.
Z jednej strony byłam z siebie dumna, że się mu postawiłam, ale z drugiej, to było trochę bezmyślne.

Postanowiłam wreszcie przestać się tym zadręczać i poszłam spać.
Wbrew moim przewidywaniom, udało mi się szybko zasnąć, a rano czułam się wypoczęta.

W szkole nie działo się nic ciekawego oprócz tego, że paczka Jeona dziwnie się na mnie patrzyła, ale postanowiłam to ignorować. Niech spadają.

Pierwszy tydzień minął bez problemów, co mnie trochę zdziwiło, ale nie narzekałam z tego powodu. Zauważyłam, że Taehyung zawsze siedzi sam, a wydawało mi się, że też będzie się trzymał z Jeonggukiem.

Postanowiłam zaprosić przyjaciół na nocowanie. Minah i Seyeon już wiedziały, ale teraz musiałam jeszcze znaleźć Jina.
Właśnie skończyła się ostatnia lekcja i wszyscy spokojnie wracali do domów wśród kolorowych liści, a ja biegałam jak jakaś wariatka w poszukiwaniu Jina.

Zauważyłam go przy wejściu do parku, więc do niego podbiegłam i go przytuliłam.
J: Hejka Chansoo, co tu robisz?
Jin wydawał się być lekko zmieszany i nie do końca zadowolony moją obecnością.
Ch: Przyszłam cię zaprosić na nocowanie. Minah i Seyeon już wiedzą. Mógłbyś powiedzieć też Namjoonowi?
J: Nie obraź się Chansoo, ale nie przyjdę. Mama mi nie pozwoli.
Ch: Nie wykręcaj się. Doskonale wiem, że twoja mama zawsze się zgadza. Co się dzieje, że nie chcesz przyjść?
J: Już ci mówiłem.
Ch: Seokjin, proszę cię. Zniosę każdą prawdę, ale nie kłam mi więcej prosto w oczy.
J: Ogarnij się.
Ch: Hej, Jin. Co się z tobą dzieje? Jeśli nie chcesz przyjść, to po prostu powiedz.
J: No dobra, skończyłaś? Za chwilę spotykam się z chłopakami.
Ch: Tak, skończyłam. Cześć.

Ruszyłam w stronę swojego domu, zastanawiając się, dlaczego Jin się tak zmienił. Zawsze był uprzejmy, przyjacielski, a teraz stał się chłodny. Nie podoba mi się taki Jin. Z takim zachowaniem to nie jest mój przyjaciel.
Jestem tylko ciekawa, dlaczego się zmienił. Ostatnio spedza czas z paczką Jeona, ale Jin nie jest osobą, która się tak łatwo i szybko dostosowywuje.

Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że już jestem przed wejściem na podwórko. Już miałam otwierać bramkę, kiedy poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
Ch: Jeon Jeongguk, jeśli to ty, to nie zawracaj mi głowy i sobie odpuść. Niestety nie będziesz mógł zrealizować swojego planu zaliczenia wszystkich.
Jk: Nie zamierzam tego teraz robić. Chcę ci tylko coś powiedzieć.
Odwróciłam się przodem do Jeona.
Ch: Co?
Jk: A nie mówiłem, że mogę mieć wszystko?
Ch: O czym mówisz w tym momencie?
Jk: Myślisz, że dlaczego Jin nie chce przyjść do ciebie na noc?
Ch: Ty chamie. Co mu nagadałeś?
Jk: To się nazywa manipulacja, promyczku. Nie wierzyłaś mi, więc musiałem ci udowodnić, że zawsze dostaję to, czego chcę. Teraz już mi wierzysz?
Ch: Jak mogłeś?
Jk: Szczerze mówiąc, na początku nie zamierzałem kumplować się z Jinem, ale musiałem ci udowodnić i dlatego się z nim trzymam. Ale w sumie muszę ci podziękować.
Ch: Co?
Jk: Gdybyś się nie postawiła tamtego dnia, nie zacząłbym traktować Seokjina jako materiału na wspólnika. Ale to jest świetny koleś. Zmieni się w nim kilka rzeczy i będzie idealnie. Możesz już powoli się przyzwyczajać do braku przyjaciela. Ale popatrz. To wszystko twoja wina. Gdybyś trzymała język za zębami, Jin nadal byłby blisko z tobą. To tyle, co chciałem ci powiedzieć. Do zobaczenia, promyczku. I udanego weekendu.

Stałam jak sparaliżowana. Nie dość, że ten cham ukradł mi przyjaciela, to jeszcze chciał, żebym czuła się winna, ale niech się nie łudzi. Nigdy się nie poddaję, a już na pewno w przypadku ważnych osób.
Właśnie rozpocząłeś wojnę Jeonie Jeongguku. Pierwszą bitwę wygrałeś ty, ale nie myśl sobie, że dalej wszystko będzie szło po twojej myśli.

I want it right now || BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz