12🖤

73 8 0
                                    

środa, matematyka

Yoongi pov💣
Siedziałem w ławce, czekając aż Minah, Chansoo i Seyeon raczą się zjawić. Musiałem omówić z tą pierwszą ważną sprawę. Miałem nadzieję, że przyjdą do klasy na przerwie, ale zobaczyłem jak rozmawiają z Namjoonem- bratem Jina i ich przyjacielem. Dawno ze sobą nie rozmawiali, więc byłem pewny, że gdzieś z nim pójdą. Mi to było trochę nie na rękę, ale już trudno. Nie będę się poniżał do tego stopnia, żeby biegać za nimi i prosić je, żeby Minah została, bo chciałem z nią pogadać.
Aktualnie przerwa miała się za chwilę kończyć, więc dziewczyny powinny być. W pewnym momencie zobaczyłem je jak żegnają się z Namjoonem i wchodzą do klasy. Minah skierowała się do ławki, w której ze mną siedziała i nic nie mówiąc, wyciągnęła telefon i zaczęła z kimś pisać. Przez chwilę przyglądałem się jej bladej twarzy i długim czarnym włosom, które częściowo zachodziły na jej twarz. Czułem się niezręcznie, bo panowała cisza, więc postanowiłem ją przerwać.

Y: Gdzie byłyście?
M: W kawiarni z Namjoonem, a co? Zazdrosny byłeś?- dziewczyna się zaśmiała
Y: Nie przesadzaj. Po prostu byłem ciekawy.- kłamałem jak z nut bo oczywiście wiedziałem gdzie były
M: Na pewno?- dziewczyna wreszcie odłożyła telefon i popatrzyła na mnie z uśmiechem
Y: Weź przestań. Co ci się stało? Nasypali ci czegoś do kawy czy co?
M: Możliwe.
Y: Co? Dobra, nieważne. Musimy pogadać wiesz o czym.
M: I o co z tym chodzi?
Y: Kiedy im powiemy?
M: Najlepiej będzie w piątek na nocowaniu u Chansoo. Nie sądzisz?
Y: Może być. Ale jesteś pewna, że mówienie tego teraz to nie za szybko?
M: Nie, myślę, że to odpowiedni czas. Poza tym powiedziałam Seyeon i Chansoo, że im powiem w piątek, więc one i tak się dowiedzą, ale jeśli chcesz, żeby pozostali nie wiedzieli, to twój wybór. To twoi przyjaciele, więc sam zdecyduj.
Y: Teraz już wszyscy jesteśmy przyjaciółmi.
M: Może i tak.
Y: To zróbmy tak, jak chciałaś.  Powiedzmy im w piątek
M: Grzeczne dziecko.
Y: Spadaj.
M: Tylko się nie zdenerwuj, bo będę musiała uciekać, a nie mam dobrej kondycji.
Y: Z tobą normalnie jak z małym dzieckiem.
M: Małe dzieci są urocze.
Y: Ha ha ha. Bardzo jesteś śmieszna, naprawdę. Tak się uśmiałem, że zaraz się uduszę.
M: No już się nie gniewaj, jesteś najsłodszy na całym świecie.
Y: Po prostu już nic nie mów.
M: Nie mogę.

Odwróciłem się bokiem do dziewczyny. Miałem już dość. Mam nadzieję, że Minah nie zauważyła mojej reakcji. Czułem, że jestem konkretnie zarumieniony. Chyba nigdy nie usłyszałem od nikogo takich słów. Może od matki, ale jej już nie ma. Został mi tylko ojciec, którego nie chcę znać. Nigdy nie spotkałem tak okropnego człowieka. Dlatego większość czasu spędzałem u ciotki, która wraz ze mną przeprowadziła się do Seulu. Ojciec nie miał nic przeciwko. Nawet się cieszył, bo wreszcie miał cały dom do obściskiwania się z tymi szmatami, które ciągle sprowadzał.
Dla mnie oznaczało to nową szansę i oderwanie się od tego nędznego świata, w którym żył mój ojciec. Stałem się szczęśliwy, kiedy dowiedziałem się, że będę chodzić do klasy z moimi przyjaciółmi z obozu muzycznego.
Teraz wszystko układa się jeszcze lepiej, niż tego oczekiwałem. Poznałem przyjaciółki Jina, które wydawały się być stuknięte przez plan, który wymyśliły, ale okazuje się, że są naprawdę w porządku. Dzięki ich choremu planowi ja i Minah wpadliśmy na pewnien pomysł, który okazał się być strzałem w dziesiątkę.
Zdałem sobie sprawę, że nie wiem, czy teraz potrafiłbym normalnie żyć bez tych ludzi. Mój mózg podpowiada mi, że nie. Zgadzam się z nim w 100%. Stali się dla mnie za bardzo ważnymi osobami, żebym nagle potrafił o nich zapomnieć i zacząć nowe życie.

***

piątek, dom Chansoo

Chansoo pov🌸

I want it right now || BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz