~Właśnie rozpocząłeś wojnę Jeonie Jeongguku. Pierwszą bitwę wygrałeś ty, ale nie myśl sobie, że dalej wszystko będzie szło po twojej myśli.~
Zuchwały, chamski Jeongguk poznaje Chansoo i jej przyjaciółki, i nagle zmienia się w koleżeńskiego, pomocneg...
Rano obudziły mnie promienie słońca, które świeciły mi prosto w oczy. Podniosłam trochę głowę, żeby zobaczyć, czy inni śpią i zgodnie z moimi przypuszczeniami, wszyscy słodko spali. Próbowałam cicho wstać, żeby zobaczyć która jest godzina, ale uniemożliwił mi to Jeongguk, który pociągnął mnie za rękę i znowu znalazłam się w leżącej pozycji. Dopiero teraz zorientowałam się, że chłopak dalej ma ręce owinięte wokół mojej talii. Zdałam sobie sprawę, że już mi to nie przeszkadza, więc spróbowałam zasnąć, niestety z marnym skutkiem. Przez nieokreślony czas leżałam nieruchomo, wpatrując się we włosy Jimina i czując oddech Jeona na swojej szyi.
Po kolejnych kilku chwilach usłyszałam, jak drzwi do pokoju się otwierają. Pojawiła się w nich pokojówka i powiedziała Jeonggukowi, że jego matka prosi go, żeby zszedł pomóc jej przygotować śniadanie dla nas. Chłopak niechętnie wstał i zaczął się ubierać.
Ch: Jeongguk... Jk: Co? Ch: Mogę iść z tobą? Już i tak nie dam rady zasnąć. Jk: Jak chcesz, to chodź. Ch: Widziałeś moje ubrania z wczoraj? Nie pamietam, gdzie je położyłam. Jk: Nie musisz się przebierać, chodźmy już.
Poszliśmy z Jeonem do kuchni, gdzie czekała dosyć niska, brązowowłosa kobieta z uśmiechem na twarzy.
MJk(mama Jk): Jeongguk, po co przyprowadziłeś przyjaciółkę? Powinna dalej spać. Jk: Sama chciała, a poza tym, nie wiem, czy możesz nazywać ją przyjaciółką. MJk: A więc to twoja dziewczyna? Miło mi poznać. Jak masz na imię?
W chwili, gdy mama Jeona nazwała mnie jego dziewczyną, spaliłam soczystego buraka. Mogłam jednak zostać w pokoju z innymi.
Ch: Chansoo, dzień dobry pani. MJk: Dzień dobry, Jeongguk, fajną dziewczynę znalazłeś. Jk: To nie jest moja dziewczyna... MJk: Już przestań, bo będzie jej smutno. Jk: Mamo... MJk: No dobrze, koniec tematu. Bierzmy się za robienie śniadania. Będą gofry. Ja je zrobię, ale wy musicie zająć się dodatkami. Pokrójcie jakieś owoce, weźcie dżemy, bitą śmietanę i polewy. Jk: Chodź, Chansoo.
Podczas przygotowywania dodatków, mama Jeona cały czas gadała. Najpierw pytała się mnie o różne rzeczy, a później zaczęła opowiadać żenujące historie Jeongguka z dzieciństwa. Zauważyłam, że pani Jeon jest bardzo wesoła i rozgadana. Dzięki niej nie nudziło się nam ani przez moment. Pół godziny później, gofry były gotowe. Wróciliśmy z Jeonem do pokoju, w którym spaliśmy. Zobaczyliśmy, że wszyscy już wstali, nawet Yoongi.
Jm: Gdzie byliście? Jk: Robiliśmy śniadanie. Jm: Ale romantycznie. Jk: Co? Jm: Nic. Jk: Po prostu udam, że tego nie słyszałem. Ubierajcie się lenie, bo za chwilę będą gofry. Jh: Już idziemy, szefie. M: Widział ktoś moje ubrania? S: Moich też nie ma. Jk: Może pokojówka je wzięła do prania. Ch: Żartujesz sobie? To w co my mamy się ubrać? Jk: Dam wam ubrania mojej matki.
***
Po śniadaniu Jeongguk rzeczywiście przyniósł nam damskie ubrania. Razem z dziewczynami zdecydowałyśmy, że wrócimy pierwszym autobusem, który będzie jechał, więc szybko się przebrałyśmy, poszłyśmy się pożegnać z panią Jeon i kilka minut później byłyśmy wraz z chłopakami w drodze na przystanek, bo postanowili, że nas odprowadzą. Zdziwiło mnie to, że Yoongi i Minah po butelkowym incydencie trzymają się tak blisko. Cały czas szli obok siebie i o czymś zawzięcie rozmawiali. Jimin chyba też to zauważył, bo ciągle posyłał mi i Jeonowi dziwne uśmiechy. Po chwili byliśmy na przystanku, a z racji, że do odjazdu autobusu było sporo czasu, nasi nowi koledzy postanowili zostać, żeby nam się nie nudziło. Kilka minut później Jeongguk pociągnął mnie za rękę i oddalilismy się kilka metrów od naszych przyjaciół.
Ch: Co chcesz? Jk: Widziałaś, co robią Minah i Yoon? Ch: Widziałam i tak, wiem, że to jest trochę dziwne. Jk: Wypytaj ją trochę o Yoona. Trzeba ich spiknąć, jeśli sami się boją. Ch: Zostajesz swatką? Jk: Najbardziej profesjonalną, jaka istnieje. Ch: Wydaje mi się, że jestem lepszą swatką. Jk: To stwórzmy duet. Ch: Dobra, ale o co mam ją wypytać. Jk: No wiesz, co sądzi o Yoongim itp. Ch: Nie powie mi. Jk: Skad wiesz, nie poddawaj się. Ch: Trochę ją już znam i wiem, że nie powie. Jk: To trzeba ich spotkać. Ch: Jak? Jk: Tego nie wiem. Może jakoś tak, jak Jimin kazał nam iść. Ch: Wiesz, że i tak nie posłuchają. Ale czekaj, mam pomysł. Mamy mieć jakiś projekt z biologii w parach. Musimy się jakoś tak dobrać, żeby oni zostali sami. Jk: Dobra, to ty będziesz pewnie z Jiminem, ja będę z Hoseokiem, a Jin z Seyeon, i wtedy zostaną sami. Ch: Ej, a Taehyung? Jk: Serio bierzesz go na poważnie? Ch: Tak, wydaje się być fajny. Jk: No dobra, to Taehyung może być w trójce z tobą i Jiminem, albo ty dołączysz się do mnie i Hoseoka, a Jimin i Tae będą sami. Ch: Też to zauważyłeś? Jk: To jak oni sie na siebie patrzą? Ch: Mhm. Jk: Trzeba być ślepym, żeby tego nie zauważyć. Ch: Wiem, ale jest problem, bo Yoongi nie lubi Tae. Jk: Jeśli Minah i on będą razem, to nie będzie go to obchodziło. Ch: Jesteś pewny? Jk: Na 200%. Ch: A co w ogóle Yoongi ma do Tae? Jk: To jest dłuższa historia. Możemy kiedyś po szkole iść na kawę, albo na spacer, to ci opowiem. Ch: Ok.
Po rozmowie wróciliśmy do reszty naszych przyjaciół, którzy się z czegoś śmiali.
Jh: O, popatrzcie. Jeongguk i Chansoo wreszcie wrócili. O czym gadaliście? Jk: To chyba oczywiste, że jeśli nie powiedziałem wam tego, to nie chcę, żebyście wiedzieli. Jm: Nie bądź taki, powiedz nam. Jk: Uspokójcie się, nic wam nie powiem. Jm: Mówię wam, że umawiali się na randkę. Zobaczycie, za niedługo będą parą. Jk: Czy tobie się w głowie coś poprzewracało? Jm: Chyba nie. Jk: Chyba?- chłopak się cicho zaśmiał Jm: Chyba. Nie jestem pewny, czy przez wczorajsze, a raczej dzisiajsze wydarzenia mój mózg dobrze działa. S: A tak w ogóle, dlaczego ta impreza skończyła się tak wcześnie? Wszyscy goście zniknęli po 1. Jk: U mnie zawsze tak jest. Mam z matką zasadę, że przed 2 już ma być cicho i dlatego mogę organizować imprezy. S: Aha. Jk: Czy to nie wasz autobus jedzie?
Oczy wszystkich skierowały się na nadjeżdżający pojazd. Jin zaczął pożegnania. Przytulił każdą z nas, co powtórzyli wszyscy pozostali, nawet Yoongi. Od Hoseoka, każda z nas dostała nawet buziaka w czoło. Po pożegnaniach, weszłyśmy do autobusu, machając chłopakom. Po chwili kierowca ruszył i sylwetki naszych nowych przyjaciół stawały się coraz mniejsze, aż w końcu zniknęły za zakrętem.
***
Wesołych świąt!🐰
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.