10🖤

73 4 0
                                    

Rano obudziły mnie promienie słońca, które świeciły mi prosto w oczy. Podniosłam trochę głowę, żeby zobaczyć, czy inni śpią i zgodnie z moimi przypuszczeniami, wszyscy słodko spali. Próbowałam cicho wstać, żeby zobaczyć która jest godzina, ale uniemożliwił mi to Jeongguk, który pociągnął mnie za rękę i znowu znalazłam się w leżącej pozycji. Dopiero teraz zorientowałam się, że chłopak dalej ma ręce owinięte wokół mojej talii.
Zdałam sobie sprawę, że już mi to nie przeszkadza, więc spróbowałam zasnąć, niestety z marnym skutkiem.
Przez nieokreślony czas leżałam nieruchomo, wpatrując się we włosy Jimina i czując oddech Jeona na swojej szyi.

Po kolejnych kilku chwilach usłyszałam, jak drzwi do pokoju się otwierają. Pojawiła się w nich pokojówka i powiedziała Jeonggukowi, że jego matka prosi go, żeby zszedł pomóc jej przygotować śniadanie dla nas.
Chłopak niechętnie wstał i zaczął się ubierać.

Ch: Jeongguk...
Jk: Co?
Ch: Mogę iść z tobą? Już i tak nie dam rady zasnąć.
Jk: Jak chcesz, to chodź.
Ch: Widziałeś moje ubrania z wczoraj? Nie pamietam, gdzie je położyłam.
Jk: Nie musisz się przebierać, chodźmy już.

Poszliśmy z Jeonem do kuchni, gdzie czekała dosyć niska, brązowowłosa kobieta z uśmiechem na twarzy.

MJk(mama Jk): Jeongguk, po co przyprowadziłeś przyjaciółkę? Powinna dalej spać.
Jk: Sama chciała, a poza tym, nie wiem, czy możesz nazywać ją przyjaciółką.
MJk: A więc to twoja dziewczyna? Miło mi poznać. Jak masz na imię?

W chwili, gdy mama Jeona nazwała mnie jego dziewczyną, spaliłam soczystego buraka. Mogłam jednak zostać w pokoju z innymi.

Ch: Chansoo, dzień dobry pani.
MJk: Dzień dobry, Jeongguk, fajną dziewczynę znalazłeś.
Jk: To nie jest moja dziewczyna...
MJk: Już przestań, bo będzie jej smutno.
Jk: Mamo...
MJk: No dobrze, koniec tematu. Bierzmy się za robienie śniadania. Będą gofry. Ja je zrobię, ale wy musicie zająć się dodatkami. Pokrójcie jakieś owoce, weźcie dżemy, bitą śmietanę i polewy.
Jk: Chodź, Chansoo.

Podczas przygotowywania dodatków, mama Jeona cały czas gadała. Najpierw pytała się mnie o różne rzeczy, a później zaczęła opowiadać żenujące historie Jeongguka z dzieciństwa. Zauważyłam, że pani Jeon jest bardzo wesoła i rozgadana. Dzięki niej nie nudziło się nam ani przez moment.
Pół godziny później, gofry były gotowe. Wróciliśmy z Jeonem do pokoju, w którym spaliśmy. Zobaczyliśmy, że wszyscy już wstali, nawet Yoongi.

Jm: Gdzie byliście?
Jk: Robiliśmy śniadanie.
Jm: Ale romantycznie.
Jk: Co?
Jm: Nic.
Jk: Po prostu udam, że tego nie słyszałem. Ubierajcie się lenie, bo za chwilę będą gofry.
Jh: Już idziemy, szefie.
M: Widział ktoś moje ubrania?
S: Moich też nie ma.
Jk: Może pokojówka je wzięła do prania.
Ch: Żartujesz sobie? To w co my mamy się ubrać?
Jk: Dam wam ubrania mojej matki.

***

Po śniadaniu Jeongguk rzeczywiście przyniósł nam damskie ubrania.
Razem z dziewczynami zdecydowałyśmy, że wrócimy pierwszym autobusem, który będzie jechał, więc szybko się przebrałyśmy, poszłyśmy się pożegnać z panią Jeon i kilka minut później byłyśmy wraz z chłopakami w drodze na przystanek, bo postanowili, że nas odprowadzą.
Zdziwiło mnie to, że Yoongi i Minah po butelkowym incydencie trzymają się tak blisko. Cały czas szli obok siebie i o czymś zawzięcie rozmawiali.
Jimin chyba też to zauważył, bo ciągle posyłał mi i Jeonowi dziwne uśmiechy.
Po chwili byliśmy na przystanku, a z racji, że do odjazdu autobusu było sporo czasu, nasi nowi koledzy postanowili zostać, żeby nam się nie nudziło.
Kilka minut później Jeongguk pociągnął mnie za rękę i oddalilismy się kilka metrów od naszych przyjaciół.

Ch: Co chcesz?
Jk: Widziałaś, co robią Minah i Yoon?
Ch: Widziałam i tak, wiem, że to jest trochę dziwne.
Jk: Wypytaj ją trochę o Yoona. Trzeba ich spiknąć, jeśli sami się boją.
Ch: Zostajesz swatką?
Jk: Najbardziej profesjonalną, jaka istnieje.
Ch: Wydaje mi się, że jestem lepszą swatką.
Jk: To stwórzmy duet.
Ch: Dobra, ale o co mam ją wypytać.
Jk: No wiesz, co sądzi o Yoongim itp.
Ch: Nie powie mi.
Jk: Skad wiesz, nie poddawaj się.
Ch: Trochę ją już znam i wiem, że nie powie.
Jk: To trzeba ich spotkać.
Ch: Jak?
Jk: Tego nie wiem. Może jakoś tak, jak Jimin kazał nam iść.
Ch: Wiesz, że i tak nie posłuchają. Ale czekaj, mam pomysł. Mamy mieć jakiś projekt z biologii w parach. Musimy się jakoś tak dobrać, żeby oni zostali sami.
Jk: Dobra, to ty będziesz pewnie z Jiminem, ja będę z Hoseokiem, a Jin z Seyeon, i wtedy zostaną sami.
Ch: Ej, a Taehyung?
Jk: Serio bierzesz go na poważnie?
Ch: Tak, wydaje się być fajny.
Jk: No dobra, to Taehyung może być w trójce z tobą i Jiminem, albo ty dołączysz się do mnie i Hoseoka, a Jimin i Tae będą sami.
Ch: Też to zauważyłeś?
Jk: To jak oni sie na siebie patrzą?
Ch: Mhm.
Jk: Trzeba być ślepym, żeby tego nie zauważyć.
Ch: Wiem, ale jest problem, bo Yoongi nie lubi Tae.
Jk: Jeśli Minah i on będą razem, to nie będzie go to obchodziło.
Ch: Jesteś pewny?
Jk: Na 200%.
Ch: A co w ogóle Yoongi ma do Tae?
Jk: To jest dłuższa historia. Możemy kiedyś po szkole iść na kawę, albo na spacer, to ci opowiem.
Ch: Ok.

Po rozmowie wróciliśmy do reszty naszych przyjaciół, którzy się z czegoś śmiali.

Jh: O, popatrzcie. Jeongguk i Chansoo wreszcie wrócili. O czym gadaliście?
Jk: To chyba oczywiste, że jeśli nie powiedziałem wam tego, to nie chcę, żebyście wiedzieli.
Jm: Nie bądź taki, powiedz nam.
Jk: Uspokójcie się, nic wam nie powiem.
Jm: Mówię wam, że umawiali się na randkę. Zobaczycie, za niedługo będą parą.
Jk: Czy tobie się w głowie coś poprzewracało?
Jm: Chyba nie.
Jk: Chyba?- chłopak się cicho zaśmiał
Jm: Chyba. Nie jestem pewny, czy przez wczorajsze, a raczej dzisiajsze wydarzenia mój mózg dobrze działa.
S: A tak w ogóle, dlaczego ta impreza skończyła się tak wcześnie? Wszyscy goście zniknęli po 1.
Jk: U mnie zawsze tak jest. Mam z matką zasadę, że przed 2 już ma być cicho i dlatego mogę organizować imprezy.
S: Aha.
Jk: Czy to nie wasz autobus jedzie?

Oczy wszystkich skierowały się na nadjeżdżający pojazd. Jin zaczął pożegnania. Przytulił każdą z nas, co powtórzyli wszyscy pozostali, nawet Yoongi. Od Hoseoka, każda z nas dostała nawet buziaka w czoło.
Po pożegnaniach, weszłyśmy do autobusu, machając chłopakom. Po chwili kierowca ruszył i sylwetki naszych nowych przyjaciół stawały się coraz mniejsze, aż w końcu zniknęły za zakrętem.

***

Wesołych świąt!🐰

Wesołych świąt!🐰

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


I want it right now || BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz