16🖤

66 6 0
                                    

Przepraszam za tak długą przerwę, ale w ostatnim czasie nie miałam weny, a nie umiem pisać na siłę. Mam nadzieję, że dalsza część tej książki się spodoba.

🖤🖤🖤

Razem z Seyeon pojechałyśmy na adres, który podał nam Hoseok. Dotarłyśmy na miejsce za wcześnie, więc postanowiłyśmy, że pójdziemy do parku, który znajdował się niedaleko domu chłopaka.
Przechodząc obok małej ciastkarni, zauważyłyśmy przez szybę Jimina i Taehyunga stojących w kolejce, więc stwierdziłyśmy, że poczekamy na nich przed wejściem.
Seyeon ciągle zerkała przez szybę, żeby zobaczyć, czy nasi koledzy już idą i wreszcie po 6 minutach zobaczyła, że Jimin płaci.
Po chwili Jimin i Tae wyszli z ciastkarni, ale nas nie zauważyli.
S: Hejka chłopaki.
Tae gwałtownie się obrócił w naszą stronę, przypadkowo uderzając Jimina, przez co chlopak prawie upuścił ciastka, które kupili w ciastkarni.
Jm: Hej dziewczyny. Skąd się tu wzięłyście? Śledzicie nas?
Ch: Nie wyobrażaj sobie za dużo. Szłyśmy przez park i zobaczyłyśmy was przez szybę.
Jm: No dobra, powiedzmy, że ci wierzę. Idziemy do Hoseoka?
Ch: Chodźmy.

Po chwili byliśmy już w pokoju Hoseoka i czekaliśmy na niego i jedzenie, które miał przynieść.
Po kilkunastu sekundach usłyszeliśmy jego kroki na schodach.
Jh: Chansoo, mów co trzeba zrobić i od razu się za to bierzmy.
Ch: Ogarniamy występ i jedzenie.
V: Co rozumiesz przez występ?
S: Ogólnie tu nie chodzi o taki typowy występ, tylko prowadzenie całej imprezy. Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia kto to nazwał występem, ale tak już jest od kilku lat.
V: To kto z nas będzie prowadził?
Ch: Wydaje mi się, że najlepiej będzie podzielić się na grupy i ustalić godziny, w których będziemy to prowadzić. Bo trzeba po 2 osoby.
Jh: A w jakich godzinach w ogóle będzie ten festyn?
S: Od 15 do 22.
Jh: Tak długo!?
Ch: Niestety.
V: To co musimy przygotować?
Ch: Scenariusz.
Jm: A wiemy jakie będą atrakcje?
Ch: Seyeon ma kartkę.
S: Na otwarcie będzie występ chóru szkolnego i kółka teatralnego, później będzie grill i chwila przerwy, później występ tych co ćwiczą karate, później ogłoszenie wyników turnieju z nogi, który będzie wcześniej, później lody i znowu przerwa, później występ jakiegoś zespołu, w którym są osoby z naszej szkoły. Po tym występie będą podziękowania dla organizatorów, a później będziemy mieć wolne, bo będzie puszczona muzyka do tańca i zostanie nam tylko pożegnanie na samym końcu.
Jm: To chyba nie ma tragedii.
S: Zdecydowanie nie ma. Prowadzenie festynu to chyba jedno z lepszych zadań.
V: A jedzenie? Mamy wydawać swoje pieniądze?
Ch: Nie! Dostaniemy kilka dni wcześniej pieniądze od szkoły i po prostu musimy zaplanować co kupić.
Jh: To fajne zadania nam się trafiły.

Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.

V: Ktoś jeszcze miał przyjść?
Jh: Nie, a moi rodzice przecież jeszcze pracują.
Jm: Idź otwórz.

Hoseok wstał i poszedł do drzwi wejściowych. Po chwili dało się słyszeć znajome głosy. Wszyscy z naszej paczki, oprócz Namjoona przyszli, żeby nam pomóc. Przynieśli też ze sobą pizze, za co byłam im ogromnie wdzięczna.

Jh: Mogliście mówić, że przyjdziecie, to przygotowałbym miejsce w większym pokoju.
Jk: Spokojnie, zmieścimy się. A teraz zjedzmy tą pizze, bo za chwilę umrę z głodu.

Wszyscy zgodziliśmy się na propozycję Jeongguka, więc po chwili kartony z pizzami prawie same latały po pokoju Hoseoka.
Kiedy wszyscy się już najedli, zaczęliśmy układać scenariusz. Zdziwiło mnie, że Yoongi bardzo się w to zaangażował i nawet nie zachowywał się chłodno w stosunku do Tae.
Po dwóch godzinach scenariusz był ułożony, podzieliliśmy się też na grupy, ale ostatecznie stwierdziliśmy, że będziemy na festynie cały czas, żebyśmy mogli spędzić dużo czasu z całą naszą paczką.

Jk: Skoro scenariusz jest ułożony, to może pójdziemy do kina.
Jh: Dobry pomysł.
M: My też pójdziemy, prawda Yoongi?
Y: Jasne, z wielką chęcią pójdę.
Jk: Słyszeliśmy tą ironię, Yoon.
S: Ja też idę.
J: Ja też!
Ch: W takim razie ja też z wami pójdę.
Jm: Ja niestety nie mogę.
V: Ja też.
S: Szkoda. Ale pamiętajcie, kiedyś trzeba będzie to nadrobić i też będziecie musieli iść z nami.
Jm: Jasne, kiedyś na pewno pójdziemy.
J: To ja zadzwonię po Namjoona.
V: W takim razie, skoro wszystko jest już ustalone, to ja będę się zbierał.
Jm: Czekaj Tae, pójdziemy razem.
V: Ok.

Pożegnaliśmy Jimina i Taehyunga, po czym zapanowała niezręczna cisza. Nikt nie miał pomysłu jak rozpocząć rozmowę. Nagle wpadł mi do głowy pomysł, żeby zapytać pozostałych co sądzą o relacji Jimina i Taehyunga, jednak Hoseok mnie wyprzedził i pierwszy zaczął rozmowę.

Jh: Wiecie co, zostało jeszcze dużo czasu do filmu, ale moglibyśmy już zacząć się zbierać, bo to kino jest daleko.
M: Racja, zbierać się dzieci!
Jk: Jakie dzieci?
M: Przepraszam pana, że pana tak bardzo uraziłam.

Hoseok zaczął się śmiać, a po chwili wszyscy do niego dołączyliśmy.

J: Chodźmy! Namjoon też będzie tu za chwilę, więc ruszać dupy i wychodzimy.

***

Okazało się, że przyszliśmy trochę za wcześnie, więc zdecydowaliśmy, że na chwilę zostaniemy w parku, który znajdował się obok kina, a po bilety pójdą dwie osoby. Wypadło na mnie i Namjoona, więc ruszyliśmy do budynku.

Nj: Chansoo, wiesz co, wpadłem na pomysł w sprawie Jeongguka. Możnaby było go umówić z taką jedną moją znajomą. Ona co prawda go nie zna, ale ostatnio szukała chłopaka, a nasz Gguk jest przecież dość przystojny. Może znaleźliby wspólny język i miałabyś spokój.
Ch: Wiesz co, Nam, jesteś najwspanialszą osobą, jaką kiedylolwiek spotkałem. Ale jest jeszcze jeden problem. Co jeśli Jeongguk nie będzie chciał się z nią umówić.
Nj: Mam pomysł, żeby zrobić z nimś zakład o coś. Tylko że istnieje duże prawdopodobieństwo, że to on wygra, a nie ja.
Ch: Ale o co chcesz zrobić zakład.
Nj: Co do tego, też mam plan, ale będziesz musiała mi pomóc.
Ch: Jasne, że pomogę.

Po kupieniu biletów, wróciliśmy do pozostałych. Za chwilę miałam zacząć realizować plan Namjoona, więc moje serce biło jak szalone, bo od tego zależało, czy będę miała spokój z Jeonggukiem.

Ch: Wiecie co!?
Jh: Najprawdopodobniej nie.
Ch: Wiecie jak Namjoon dobrze gra w papier, kamień? Nie macie z nim szans. On chyba umie czytać w myślach.
Jk: Na pewno nie gra lepiej niż ja.
Nj: Założymy się?
Jk: O co?
Nj: Może o wyzwanie. Wygrany wymyśla wyzwanie dla przegranego.
Jk: Może być.

Miałaś ochotę płakać ze szczęścia, bo Jeongguk połknął przynętę i zostało się teraz tylko modlić, żeby Namjoon wygrał. Postanowili, że staną tyłem do siebie i podniosą ręce, żeby nie widzieli co daje druga osoba.
Moje serce zaczęło nagle tak mocno bić, że myślałam, że zaraz ze mnie wyskoczy. Byłam jednocześnie zestresowana i podekscytowana.
Kiedy chłopcy grali, na chwilę zamknęłam oczy, modląc się, żeby Nam wygrał. Kiedy je otworzyłam, nie mogłam powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Namjoon wygrał, co oznaczało, że jego plan zadziałał. Miałam ochotę zacząć śmiać się na głos i rzucić się na Namjoona, żeby mu podziękować i pogratulować. Czułam się, jakbym wygrała główną nagrodę w loterii. Miałam ochotę popłakać się ze szczęścia, jednak musiałam się trochę opanować, więc skomentowałam to jedynie słynnym "A nie mówiłam?", na co Jeongguk tylko przewrócił oczami.

Jk: Jakie wyzwanie?
Jh: Wymyśl mu jakieś porządne. Dawno niczego nie przegrał.
Jk: Hoseok!
Jh: No co?
Nj: Porządne mówisz? Jeongguk, może byś się umówił z jakąś dziewczyną na randkę?
Jk: Zwariowałeś?
Nj: Nie, dlaczego?
Jh: Zróbmy mu randkę w ciemno.
Jk: Hoseok! Po której ty jesteś stronie?

Hoseok zaczął się śmiać, na co Jeon też się uśmiechnął.

Jk: No dobra, chyba nie mam wyboru. W końcu przegrałem.
Nj: Czyli ustalone?
Jk: Mhm.
Nj: Dam ci znać kiedy i gdzie.
Jk: Ok.

***

W kinie byliśmy na filmie akcji, który pomimo nudnego początku, okazał się być niesamowity. Bardzo zaskoczyły nas zwroty akcji, których nawet nasz najmądrzejszy przyjaciel Jeongguk nie przewidział.
Po wyjściu z kina, pożegnaliśmy się i każdy poszedł na przystanek, z którego mógł złapać autobus do domu.

I want it right now || BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz