początek cierpienia

738 84 24
                                        

W lustrze zawsze odbieramy siebie inaczej, albo kochamy swoje odbicie albo go nienawidzimy...

*

Chłopak o pięknym lecz kruchym ciele stał właśnie przed lustrem niechętnie spoglądając na swoje odbicie. Był śliczny. Rumiane policzki kontrastowały z jego bladą, delikatną skórą. Wielkie ciemne oczy wpatrywały się w lustro jakby starały się coś odnaleźć.
Spoglądał tutaj co wieczór, lecz z każdym kolejnym zachodem słońca coraz niechętniej.

Z każdym dniem widział w sobie coraz więcej niedoskonałości. Jego zachowanie było powodem ciągłych słów, które były skierowane w jego osobę. Codzienne złośliwości, śmiechy a nawet przemoc uświadomiały go o jego słabościach i bezsilności.

Miał zaledwie szesnaście lat a już przeszedł zbyt wiele by móc spojrzeć na cokolwiek optymistycznie.
Życie nie oszczędzało mu cierpienia...

Przestał już zauważać swoje dobre cechy. To co wcześniej akceptował w sobie zaczynało być dla niego czymś okropnym. To co myślał, że robi dobrze jego zdaniem psuło się w jego rękach. Łza spłynęła po jego policzku napotykając na swojej drodze zaschniętą ranę płynąc po jej konturze. Starał się zapanować nad płaczem. Nie chciał pokazywać swoich słabości lecz to było silniejsze. Jego emocje uparcie pchały się na zewnątrz. Po chwili całe pomieszczenie opanował cichy szloch.

To był kolejny dzień, który przyniósł mu tylko same przykrości i ból...

    Głośny dźwięk budzika dotarł do jego uszu. Natychmiast wyłączył urządzenie i nacisnął pstryczek od lampki, która po chwili rozświetliła całe pomieszczenie. Gdy światło dotarło do jego oczu natychmiast przymknął powieki.

Nie dopuszczał do siebie myśli, że jeszcze dziś będzie w szkole, ale to nie była kwestia jego lenistwa. W dodatku był bardzo pracowitą osobą.
Nie bał się też nauczycieli czy może innych komplikacji związanych z nauką...

Każdy może powiedzieć, że nie lubi tego miejsca, ale on miał ku temu prawdziwy powód...

Bał się ludzi, którzy się nad nim znęcali. Traktowali go jak swój worek treningowy i to tylko dlatego, że jego orientacja seksualna różniła się od innych. Było też dużo więcej rzeczy, przez które był uważany za gorszego, lecz ta kwestia widocznie przeszkadzała jego oprawcom najbardziej.

Na samo wspomnienie tego miejsca oraz tych wszystkich rzeczy robiło mu się słabo. Bolała go głową i brzuch co było spowodowane stresem.

Odetchnął głęboko, aby jakoś się uspokoić, lecz to nie było takie proste. Strach z każdym dniem był coraz większy. Nikt nie interweniował, a nauczyciele udawali, że tego nie widzą. Powód był prosty. Rodzice oprawców Jeongguka byli dość wpływowymi osobami, którzy mieli pieniądze...

Po paru minutach jego stopy dotknęły podłogi a na jego ciało została naciągnięta duża czarna bluza.
Mógł tam nie iść, ale to tylko potwierdziłoby fakt, że jest słaby. Nie chciał się poddać. Musiał być silny. Musiał pokazać, że coś znaczy. To był jego cel.

Wszedł do wielkiego budynku i od razu skierował swoje kroki do swojej szafki. Przemierzał niepewnie korytarz patrząc na swoje buty. Starał się unikać spojrzeń innych. Cały czas słyszał jakieś szepty lub śmiechy i nawet jeśli to nie o nim mówili... To i tak myślał inaczej.

Był bardzo ładnym chłopcem, lecz stare ubrania jakie nosił trochę to przyćmiły. Powiedzenie, nie tylko szata zdobi człowieka nie wchodziło tutaj w grę.
Nie w tym wyścigu gdzie każdy próbuje przebić każdego lepszą marką lub wyższą ceną.

𝑴𝒊𝒓𝒓𝒐𝒓 𝑹𝒆𝒇𝒍𝒆𝒄𝒕𝒊𝒐𝒏 | 𝑱𝒊𝒌𝒐𝒐𝒌 ☑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz