to (nie) wyobraźnia

365 54 22
                                    

Ciepła woda pieściła jego ciało, a piana delikatnie przykrywała niektóre miejsca sprawiając, że czuł się nieco swobodniej jak i bezpieczniej. Nie lubił swojej nagości. Nie podobał się sobie i po prostu nie chciał na siebie patrzeć. Wolał unikać swojego odbicia, którego nienawidził lecz w głębi serca miał nadzieję, że ktoś go pokocha.

Mimo, że uważał się za brzydkiego i bezużytecznego to wcale tak nie było. Tylko on tak sądził. Było wiele osób, które uważały, że jest wartościowy i piękny. Jedna z tych osób właśnie wpatrywała się w niego chcąc w końcu mu się ukazać i zacząć ich znajomość ponownie.

Był śliczny, taka była prawda.
Jego delikatna skóra czekała na czyjś dotyk.
Ciemne oczka, który błyszczały ukazując jego chęć poczucia bezpieczeństwa i miłości.
Kruche ciało, które również usiłowało odnaleźć coś co sprawi, że poczuje spokój i ukojenie.

Po prostu był piękny tylko tego nie dostrzegał, lecz istota, która nie spuszczała z niego wzroku już od jego narodzin doskonale zbała jego piękno jak i wartość.

Jeongguk siedział w swojej łazience nie mając pojęcia o istocie, która jak już mu powiedziała zacznie ich znajomość na nowo, lecz siedemnastolatek tego nie wiedział, nie pamiętał. To umknęło z jego pamięci tak samo jak całe to istnienie tej nieznanej nikomu istocie.
Uszło z jego pamięci wypełniając wspomnienia o nim pustką.
Jeongguk może nie pamiętał tego dziwnego zjawiska, lecz z jego pamięci nie mogły wyjść podłe słowa, które codziennie padały w jego stronę. Nie mógł też pozbyć się siniaków na ciele, które wcale nie współgrały z jego delikatną skórą.
Homofobia zataczała kręgi wokół jego osoby. Przecież nie robił nikomu niczego złego. Chciał po prostu być sobą i właśnie przez to przywołał na siebie to całe cierpienie.

Dlaczego innym przeszkadzało to jaki był?
Dlaczego cierpiał przez to, że ujawnił prawdę o sobie? Dlaczego miał się zmieniać, jeśli czuł się z tym dobrze?

Był inny? Owszem był lecz czy to był powodów do skreślenia go. Czy musiał zmuszać się do bycia kimś innym tylko dlatego, aby jego rówieśnicy go zaakceptowali? Miał żyć w sobie na siłę? Być kimś innym, ale w środku ukrywać prawdziwego siebie? Nie chciał tego! Cierpiał. Już tak wiele razy przyłapywał się na myślach, czy gdyby nie ujawnił wtedy prawdy to czy jego rodzice by żyli. Oczywiście, że nie był winny ich śmierci, lecz on już stracił tą pewnośc. Ciągłe podłe zdania i zarzuty kierowane w jego stronę tylko przekonywały go, że to jednak jego wina.

Jego oczy takjak każdego wieczoru zaszkliły się, a jego ciało zadrżało w przypływie bólu, który właśnie w nim żył. Powoli niszczył go od środka tak jak jakiś budynek podczas bombardowania. Opadał z sił, tak jak padały jego fundamenty na których budował swoją psychikę. Walczył o siebie, o prawdziwego siebie, lecz to było coraz trudniejsze. Nie dawał rady. Istota z lustra cały czas patrzyła na niego chcąc mu pomóc.

To stworzenie chciało wydostać się na zewnątrz lustra, jak i na zewnątrz samego Jeona.

Ten biedny zagubiony jak i kruchy chłopak ponownie miał stanąć przed niecodzienną rzeczywistością na nowo wstając w swoim życiu to tajemnicze zjawisko. Mimo, że poznał je dzień temu to już nie miało dla niego znaczenia. Nie pamiętał tego wszystkiego. Dowiedział się do czego zdolna jest ta istota, lecz to stworzenie pokazało mu to budząc w nim strach, aby następnie zabrać ten ból jak i przerażenie z jego pamięci. On wiedział, że posunął się za daleko, lecz wiedział też, że byłby w stanie zrobić to ponownie nie mogąc cofnąć czasu drugi raz.

Istota z lustra chciała być z nim, chciała mu pomóc jak i nieświadomie zawładnąć jego życiem w przenośni jak i naprawdę. To był cel, jego cel do, którego dążył. Zakochał się w Jeonie. Kochał go już od czasu kiedy pierwszy raz go zobaczył, kiedy po raz pierwszy zobaczył Jeon'a w odbicie od inkubatora. To było ich pierwsze spotkanie.
Był z nim zawsze tylko Jeon tego nie wiedział. Lecz teraz nadszedł czas na przedstawianie się kolejny raz.

Siedemnastolatek wyszedł z wanny i zaczął delikatnie wycierać swoje nagie ciało miękkim ręcznikiem. Cały czas myślał nad swoim losem, który zmierzał w nieznanym dla niego kierunku. Jeongguk nawet nie wiedział czy jego życie w tym bólu ma sens. Zaparowane lustro zwróciło jego uwagę. Bez zanstaownia krzyknął prosto w nie, aby następnie poczuć do siebie jeszcze większą nienawiść.

- Kim ja do cholery jestem?! Kim?! - krzyknął w stronę wiszącego przedmiotu chcąc spojrzeć z wściekłością i nienawiścią w swoje zapłakane oczy.
Powoli zbliżył się w jego stronę i zdecydowanym ruchem przejechał dłonią po zaparowanym szkle.

- Piękną osobą - odparł głos a para pięknych błękitnych oczu wpatrywała się w niego. Jeongguk natychmiast się odsunął zakrywając swoje nagie ciało ręcznikiem. Ze strachu odsunął się aż do przeciwległej ściany zsuwając się po niej, aby następnie dotknąć ciałem do zimnych kawałków.

- Spokojnie Jeonggukie - po łazience rozszedł się kojący głos, który po chwili trafił do uszu Jeona.

- K-kim jesteś? - spytał. To pytanie już raz padło, lecz tym razem istota postanowiła zacząć to tak jak powinna zrobić była to już dawno. Drugiej szansy nie będzie ani dla niego ani dla Jeongguka. Musieli być razem. Musieli być jednością.

- Czy to ważne skarbie - wyszeptał lekko się uśmiechając - Ważne jest to, że nie będziesz od teraz samotny śliczny - szepnął.

Jeongguk przełknął nerwowo ślinę.

- Nie bój się Jeongguk. Od teraz będziemy razem. Długo na to czekałem - szepnął - Mów mi Jimin - dodała postać robiąc krok po swojej stronie lustra chcąc pokazać się z bliska.

- To moja wyobraźnia... - szepnął Jeongguk przecierając dłonią oczy.

- Zabawny jesteś - uśmiechnął się delikatnie - Nie zrobię ci krzywdy. Zawsze byłeś taki strachliwy Jeonggukie - szepnął Jimin - Jesteś śliczny - wyszeptał dodając A następnie lekko przechylił głowę w bok.

Jeongguk patrzył nie mogąc dopuścić do siebie myśli, że to co widzi jest prawdziwe, a może to była tylko jego wyobraźnia?

𝑴𝒊𝒓𝒓𝒐𝒓 𝑹𝒆𝒇𝒍𝒆𝒄𝒕𝒊𝒐𝒏 | 𝑱𝒊𝒌𝒐𝒐𝒌 ☑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz