Kolejne kaszlnieńcia. Parę głębszych oddechów. Ponownie zwymiotował. Jego ciało zaczynało już drżeć z osłabienia jak i wielu innych czynników. Pobladł na twarzy, a jego oczy dziwnie błyszczały. W środku niego trwała teraz zawzięta walka. To było oczywiste. Przegrał. Czuł przy sobie obecność swojego przyjaciela potrzebował pomocy. Tylko on mógł go uratować lecz było już na to za późno. Wszystko wokół zaczęło się rozmazywać, a on juz tracił panowanie... nad swoim życiem.
- Jeongguk co się dzieje?! - pytał Min potrzącając nim lekko chcąc aby młodszy na niego spojrzał - Jeongguk?! Cholera! - mówił patrząc na siedemnastolatka, który spoglądał tępo w jeden punkt. Dłonie starszego trzymały ciemnowłosego powstrzymując go przed upadkiem. Min zaczynał się bać. Nie wiedział co się dzieje...
- Jeon! - krzyknął nagle będąc wręcz przerażony stanem w jakim znajdował się Jeongguk. Młodszy nie reagował. Jego ciało wciąż stało bez ruchu, gdyby nie dłonie starszego na pewno już dawno osunąłby się na ziemię.
- Jeongguk! Powiedz coś! - wrzasnął nie wiedząc jak ma do niego dotrzeć. Znów zapadła cisza przerywana jedynie kaszlnięciami młodszego. Po chwili Jeongguk wyszeptał coś pod nosem.
- Jeongguk? - zaczął Yoongi - Co mówiłeś? - spytał przybliżając się w stronę młodszego chcąc usłyszeć co tamten mówił.
Wtedy Jeon odwrócił się w stronę Mina uderzając go prosto w twarz. Starszy zatoczył się do tyłu łapiąc się za nos, z którego spłynęła karmazywona ciecz. Podniósł wzrok na młodszego spoglądając prosto w jego oczy, a potem na usta, które wykrzywiły się w zawiadackim uśmiechu.
Nie czekając na reakcję starszego Jeongguk ruszył w stronę wyjścia.
- Jeongguk co się dzieje?! - krzyknął Min w ostatniej chwili chwycił młodszego za nadgarstek powstrzymując go przed odejściem - Co się z Tobą dzieje?! - spytał będąc przerażony jego zachowaniem. Przecież to był jego przyjaciel. Ten, którego wręcz pokochał jak młodszego brata, chcąc uchronić go przed złem.
Czy coś pominął? Co miało znaczyć to zachowanie? Co teraz znaczyła ich przyjaźń...? Nie było już jej... Tak jak Jeongguka.
- Nic się nie dzieje hyung - uśmiechnął się, a jego oczy znów dziwnie błysnęły.
- Jeongguk... martwię się - zaczął Min przecierając twarz dłońmi nie mając już siły. Był wręcz przerażony zachowaniem Jeongguka lecz czy to na pewno był jeszcze on?
- Idź do domu - powiedział chłodno wyrywając się z jego uścisku.
- Gdzie idziesz?! - krzyknął za nim Min. Nie mógł go puścić. Nie w takim stanie.
- Przestań się wtrącać - powiedział.
- Jeongguk! Boję się! - krzyknął - O ciebie - dodał.
- Powinnieś zacząć się bać ale o siebie hyung - odparł akcentując ostatnie słowo - Zabiłem ich - uśmiechnął się po chwili patrząc prosto w jego oczy.
- O-o czym ty mówisz?! Jeongguk?! - zaczął Min nie rozumiejąc
- Jinhyun... To tylko jedna z wielu ofiar - odparł śmiejąc się.
- C-co?! - zaczął starszy, a jego oddech znacznie przyśpieszył. Oparł się o ścianę, po której osunął się tracąc przytomność za sprawą ciężkiego narzędzia, którym został ogłuszony.
*
Wiodkie ciało miętowowłosego leżało na łóżku, a wszystko wokół było polane benzyną. Patrząc w lustro rzucił na ziemię już pustą butelkę po łatwopalnej substancji, a następnie skupił swoje spojrzenie na małym lusterku stojącym na szafce nocnej.
Jego oczy błysnęły dostrzegając odbicie zagubionego ciemnowłosego chłopaka, który kiwał przecząco głową.- Przecież to prawdziwy ty Jeonggukie... - uśmiechnął się wyjmując z kieszeni zapalniczkę, a następnie odpalił ją rzucając na łóżko, na którym leżał nieprzytomny Min.
- Nie! - krzyknął Jeongguk dotykając wewnętrznej strony lustra szlochając - Nie rób tego!
- Teraz jesteś tylko odbiciem Jeonggukie. Tylko ja mogę Cię dostrzec...- zaśmiał się patrząc jak biała pościel zaczyna płonąć - Przecież pokochałeś mnie, zapragnąłeś - zaczął śmiejąc się.
- Nie chciałem tego! - zapłakał.
- A twoi rodzice? - powiedział - Niby niewinna kłótnia. To ty przeciąłeś hamulce...- dodał Jimin przybliżając się do lustra, a Jeongguk płakał coraz mocniej - Już wtedy mi uległeś. Przegrałeś Jeonggukie, jedyna osoba, która w Ciebie wierzyła właśnie ginie - uśmiechnął się spoglądając na Mina, który był otoczony kłębami dymu.
Wystarczył jeden pocałunek... Jedno wyznanie miłości aby ta istota zawładnęła nim całym...
*
Karmazynowa ciesz spływała po błyszczącym ostrzu.
- Nie! - krzyczał Jeongguk widząc kolejne ofiary, które ginęły z jego rąk. To bolało.
- Jiminie! Przestań już! - krzyczał.
- To ty ich wszystkich zabiłeś... Oni widzieli Ciebie - zaśmiał się przestępując martwe ciała, a po chwili małe lusterko wylądowało w jego kieszeni.
CZYTASZ
𝑴𝒊𝒓𝒓𝒐𝒓 𝑹𝒆𝒇𝒍𝒆𝒄𝒕𝒊𝒐𝒏 | 𝑱𝒊𝒌𝒐𝒐𝒌 ☑
HorrorSłowo za słowem, cios za ciosem - te na ciele zostawiały tylko siniaki i zadrapania widoczne tylko dla oczu, lecz prawdziwy ból nosił w sobie. - Jesteś najpiękniejszą osobą jaką widziałem... - Naprawdę mi pomożesz? - Tak, tylko pozwól mi stąd wyj...