Rozdział 3

39 0 1
                                    

Leżała na łóżku wpatrując sie w sufit. Dookoła było ciemno i cicho. Wsłuchiwała sie w swój oddech.
Ojciec wrócił koło godziny dwunastej. Teraz dochodziła druga. Za oknem zaczęło coś stukać. Wstrzymała oddech. Dopiero po chwili zorientowała sie, że to deszcz. Uwielbiała słuchać jego szumu, jeszcze bardziej czuć go na ciele. Popatrzyła na okno. Mignął jej jakiś cień ludzki. Co to było? Znowu jej sie zdawało? Czy może znowu WIDZIAŁA czyjaś twarz? Uspokoiła bicie serca, odwróciła głowę. Nie przenosiła sie tam teraz. Wiedziała, że trafi tam we śnie. Zamknęła oczy. Deszcz bębnił delikatnie o szybę...

Obódziła sie nagle. Dookoła było biało i jasno. Zmrużyła oczy. Chciała sie podnieść do pozycji siedzącej lecz poczuła, że coś ją przytrztmuje. Szarpnęła sie, coś strzeliło jej w nardgastkach. Chciała krzyknąć z bólu jednak powstrzymała sie. Działo sie coś, nad czym nie panowała. Rozejrzała sie odzyskując jasność widzenia. Leżała na stole operacyjnym przywiązana mocnymi sznurami. Szarpała sie coraz mocniej. Nagle zobaczyła postać, która powoli sunęła w jej stronę. Przestała już milczeć. Zaczęła krzyczeć tak głośno, że szyby zaczęły wypadać z okien. Czarna postać zgięła sie w pół, upadła. A potem nagle zobaczyła nad sobą zamaskowaną twarz.

To, co niedostrzegalne...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz