[5] But I Love It

1K 67 93
                                    

Gdyby Stephen miał opisać swoją reakcję na ucieczkę Stark'a jednym słowem, byłoby to zmartwienie. Nie wiedział skąd wzięło się u niego to uczucie, które kazało mu iść za naukowcem, ale postanowił posłuchać intuicji i pójść do warsztatu, w którym Tony najprawdopodbniej próbował się doszczętnie upić.

To uczucie zmartwienia nie wzięło się z powodu Romanoff, już dawno Stephen nie czuł się zobowiązany wobec Natashy. Troska o naukowca brała się z głębi jego umysłu; coś mu mówiło, że musi zadbać Stark'a. Nie wiedział czemu. Po prostu wiedział że musiał.

Stephen zaczął podejrzewać, że to wszystko zaczęło się po pamiętnej sytuacji w warsztacie. Po opowieści Tony'ego, Strange zaczął coś... Czuć... Nie wiedział co to za uczucie, ale nie było ono zbyt przyjemne, kiedy wiedział, że Tony siedzi w warsztacie i upija się na śmierć.

Moment...

...

Tony upija się na śmierć.

Stephen szybko otworzył portal i wbiegł do warsztatu. Żadnymi słowami nie dało opisać się jego ulgi, kiedy zobaczył, że Anthony znajdował się w stanie potencjalnej trzeźwości i potrafił utrzymać się na barowym stołeczku.

Jedna rzecz przykuła uwagę Stephen'a. Były to zaczerwienione oczy Iron Man'a, po których można było wnioskować, że ten niedawno płakał.

- Tony, wszystko gra? - spytał doktor, patrząc na Tony'ego, który nawet nie zaszczycił go spojrzeniem.

- Opowiedziałem ci wszystko, a ty jeszcze się dopytujesz? - warknął Człowiek ze Stali dolewając sobie whiskey do szklanki. - Opowiedziałem ci historię mojego popierzonego życia, a ty ciągle pytasz, jak ci detektywi z tureckich telenoweli, chociaż policjantów jest tam tak mało jak ogrodzeń w Ameryce... - w tym momencie Strange stwierdził, że nawet pod lekkim wpływem alkoholu Stark gada, jakby upił się jak nigdy. - ...czasami mi się wydaje że oni chcą, żeby ktoś im się włamał ale to już nie mój interes, bo to ja mam najnowsze systemy obronne a nie... - Tony ciągnął by ten swój pijacki wywód dłużej, gdyby nie Stephen, który pod wpływem impulsu podszedł do Stark'a i go pocałował. Tak po prostu.

Strange wiedział, że to wszystko dzieje się zbyt szybko, a on sam nie pogodził się z własnymi uczuciami których nie potrafił w jakikolwiek sposób interpretować, ale podświadomie podobał mu się ten obrót spraw, pomimo tego, że ledwo znał człowieka jakim jest Anthony Stark. Ale, cholera. To było przyjemne.

Cholernie podabała mu się ta sytuacja, tak samo jak chłodne i szorstkie wargi Tony'ego, na których pozostał smak taniej whiskey.

Sam Tony był w szoku, jednak odruchowo kddał pocałunek z pijacką zawziętością, z jaką to całował wiele obcych osób przez wiele lat w swoim życiu.

Ten pocałunek stanowczo trwałby dłużej, gdyby nie umysł Anthony'ego, który był zamroczony alkoholem.

Alkohol doprowadził do tego, że naukowiec zasnął na stojąco, opierając głowę na ramieniu arcymaga.

Stephen postanowił przenieść Iron Man'a do jego pokoju, aby ten mógł się w końcu jakkolwiek przespać. W końcu nawet narcystyczni naukowcy zasługują na kilka godzin snu.

Następnego dnia Tony obudził się zachowując wspomnienia z poprzedniego dnia. Bądź wieczoru, nie patrzył w tamtej chwili na zegarek, ale zważając na to, że obejrzeli ze Stephen'em trzy części Star Wars, to musiał być wieczór, kiedy zbiegł na poziom -2 aby spróbować ukoić swoje emocje w alkoholu.

Jak widać coś nie wyszło, a sprawy przybrały wyjątkowo abstrakcyjny jak dla Anthony'ego obrót.

Jasnym było, że brunet miał zamiar zachowywać się jakby nic się nie stało. Przecież gdyby zachowywał się przy Strange'u jak zawstydzona dziewica, Natasha, Clint i najprawdopodobniej Rocket mieli by ubaw jakich mało.

I'm here for you /IronStrange/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz