Loki i Stephen ponownie znaleźli się przed wielkimi wrotami, znajdującymi się w głowie Aiden'a. Wypowiedzieli słowo klucz zapisane na wrotach, co sprawiło że mogli swobodnie wejść do środka.
Po przekroczeniu progu, mag i bóstwo znaleźli się, o dziwo, w salonie. Pomieszczenie było urządzone przytulnie, dało się poczuć rodzinną atmosferę.
- To jest... - zaczął Loki podchodząc do szafki, na której półkach były rodzinne zdjęcia.
- Pałac pamięci - dokończył Stephen podchodząc do Loki'ego.
Na zdjęciach były cztery osoby. Łatwo było wywnioskować, że był tam Aiden, jego rodzice i najprawdopodobniej jego siostra.
Co się stało, że nastolatek zrezygnował z życia ze swoją rodziną?
- Chodźmy na górę - powiedział Laufeyson pokazując na schody. Strange przytaknął, po czym oboje skierowali się w stronę wejścia na piętro.
Piętro nie było zwykłym, małym korytarzykiem prowadzącym do kilku pokoi jak można by się spodziewać. Pałacem pamięci może być każde miejsce w którym się kiedyś było. Kościół, swój własny dom, biblioteka, archiwum. Niektórzy za swój pałac pamięci obierają nawet Kaplicę Sykstyńską.
Niektórzy robią mieszankę tego wszystkiego.
Jednak w tym wypadku była to biblioteka, idealnie uporządkowana. W tle grała spokojna melodia. Strange'owi wydawało się to dziwne, zważając na fakt, że Aiden był tylko nastolatkiem.
Po dłuższym namyśle, mag postanowił zignorować ten fakt. Zamiast tego zaczął szukać czegoś przydatnego w książkach. Otworzył pierwszą lepszą z pierwszego lepszego działu. W środku były ruchome fotografie przedstawiające jego i dziewczynę ze zdjęcia rodzinnego, która najprawdopodobniej była jego siostrą.
Stephen dotknął zdjęcia, dzięki czemu znalazł się we wspomnieniu zawartym na fotografii.
- Jenny, nie wolno ci się przemęczać! - krzyknął Aiden biegnąc po polu za drobną blondynką. Jednak dziewczyna go nie słuchała i biegła dalej. - Jenny!
- Przesadzasz, Aiden! - odkrzyknęła mu dziewczyna. - Jesteś moim bratem, a nie matką!
Blondynka biegła dalej śmiejąc się głośno. Aiden wyglądał na przejętego, ale dalej biegł za swoją siostrą.
W pewnym momencie dziewczyna upadła. Oddychała ciężko, kiedy jej brat pomagał jej wstać.
- Powiedziałem ci, że nie wolno ci się przemęczać, Jen - westchnął chłopak, a dziewczyna uśmiechnęła się do niego słabo.
- Chcę pocieszyć się życiem, zanim mama i tata zabiorą mnie na chemioterapię - powiedziała z delikatnym uśmiechem. - I nie możesz mi tego zabronić.
Stephen obserwował tą scenę z bezpiecznej odległości. Wiedział, że nie mogą go zobaczyć, jednak coraz więcej faktów wychodziło na jaw.
Strange ponownie znalazł się w bibliotece. Postanowił przejrzeć więcej wspomnień Aiden'a, mając nadzieję, że znajdzie coś przydatnego.
Loki wszedł do jednego z działów i wziął losową książkę. Otworzył ją i ujrzał ruchome zdjęcia. Dotknął jednego z nich, aby po chwili znaleźć się w centrum wydarzeń sytuacji z obrazu.
- Mogę ci pomóc - powiedział mężczyzna, którego Loki nie rozpoznawał. Na czole miał jarzący się czerwienią symbol, a jego oczy były chłodne, bez emocji.
- Jak? Jak niby masz zamiar mi pomóc? - spytał blondyn, którego Laufeyson poznał natychmiast.
- Mogę ją uratować, wystarczy że dasz mi coś w zamian - odparł mężczyzna, po czym zrobił jeden, powolny krok w stronę Aiden'a, który jakby zbladł, lecz w jego oczach dało się widzieć determinację.
- D...dam ci wszystko! Tylko ją uratuj! - powiedział Aiden stanowczo, a mężczyzna uśmiechnął się szeroko i podszedł szybko do chłopaka. Położył mu ręce na skroniach, po czym rozpłynął się.
Jednak Loki widział ledwo widoczny cień, który wszedł do głowy chłopaka.
Wszystko było już jasne.
Psotnik zatrzasnął książkę i odłożył ją na miejsce, po czym zaczął biec poszukując Stephen'a. Odnalazł go dosłownie po minucie. Bóstwo było zdyszane, przebiegł przez dziesięć działów w minutę, co było wyczynem.
- Loki, co się dzieje? - spytał Strange, patrząc na Kłamcę pytająco.
- On tu jest.
Stephen otworzył szerzej oczy w geście szoku i przerażenia. Spojrzał na bóstwo, po czym oboje zaczęli biec w stronę schodów. Szybko znaleźli się w salonie, potem przy wrotach.
Już byli niedaleko, już mieli stamtąd wybiec, lecz wrota się zatrzasnęły.
- Dawno się nie widzieliśmy, Doktorze.
Tony zaczął się martwić. Nie pokazywał tego, w końcu to nie było w jego stylu, ale Strange nie budził się już od godziny więc chyba miał prawo odczuwać niepokój.
Stark nie wiedział, czy czas w głowie tego małolata leci inaczej. Jakoś go to nie obchodziło. Obchodziło go, co się dzieje w głowie nastolatka.
Cholerny Strange i jego cholerne pomysły.
Czemu on się zgodził żeby poszedł tam z Loki'm?
Naukowiec dostał od Fury'ego pozwolenie na wejście do szklanej klatki. Usiadł obok Strange'a i obserwował jego twarz uważnie. Miał nadzieję zobaczyć cokolwiek; jakąkolwiek zmianę w ekspresji twarzy czarodzieja.
Jedyne co teraz mógł zrobić Tony to czekać, nie wiedząc, że Stephen właśnie walczy o życie swoje i innych.
-----------------------
To jest jeden z najpoważniejszych rozdziałów jakie napisałam, not gonna lie
Może to dlatego że wczoraj skończyłam 5 sezon doctora who a przedwczoraj hannibala i ryczałam jak popierdolona i mi się przełożyło na rozdział xD (Stałam się geekiem, nerdem i otaku jednocześnie ;-;)
No cóż
Mam nadzieje że się podoba
Bye!
CZYTASZ
I'm here for you /IronStrange/
Fanfic(troche poprawiam kilka pierwszych rozdziałów bo tak) Po wojnie z Thanos'em drużyna Avengers postanowiła odejść w swoje własne strony. Lecz kiedy Doktor Stephen Strange odkrywa, że Loki uciekł z roku 2012, postanawia zmienić bieg historii. Tak właś...