VIII.

1.6K 70 3
                                    

Obudziłem się w swojej sypialni, cały obolały. Głowa mi pękała i wydawała się trzy razy cięższa niż zwykle. Nie chciało mi się dosłownie nic.

Resztkami sił podniosłem się z swojego łóżka, lecz czułem jak moje ciało wyraźnie temu się sprzeciwia.

Picie z Namjoonem zawsze kończyło się tak jak teraz. Ciekawiło mnie jedynie, jak teraz wygląda Jeon i czy Namjoon dotarł cały do domu. Zagadując pewnie tak, on zazwyczaj nie daje się tak łatwo upojeniu alkoholowemu. Jednak mimo wszystko miałem drobne zmartwienia.

Wszedłem po chwili do swojej garderoby, gdzie znalazłem świeżą czarną koszulkę i szare dresy. Przebrałem się szybko i nie robiąc porannej toalety zszedłem na parter swojej willi.

Gdy tylko byłem na schodach, dotarł do mnie przyjemny i zachęcający zapach z kuchni. Za pewne Jeonkook od rana zaczął coś gotować na śniadanie. Może nie był jakimś wybitnym kucharzem, ale umie zrobić dobre i nie trujące innych jedzenie.

Wszedłem do kuchni i zastałem mężczyznę bez koszulki w samych spodniach, który stał akurat przy wyspie kuchennej i coś kroił.

- Dzień dobry. Może byś tak się ubrał? - zapytałem i sięgnąłem po przezroczystą szklankę z górnej szafki, po chwili nalewając do niej przezroczystej cieczy, która utrzymywała mnie przy życiu.

Patrząc na tą wodę, chwilowo się zamysłem. W tej samej chwili gdy myślałem o tym że ona utrzymuje mnie przy życiu, przed moimi oczami pojawiła się twarz Jimina. Przecież on też potrzebuje wody by przeżyć. Musiałem ją mu dać.

- Nie widzę takiej potrzeby. Takie ciało nie zasługuje na zakrywanie go. - parsknął śmiechem jeon.

- Tak tak. Co na śniadanie? - usiadłem przy wyspie kuchennej na przeciwko mężczyzny.

- Naleśniki z owocami. Pasuje ci? - wyciągnął dwa białe talerze, na których zaczął układać dla nas posiłek.

Po chwili miałem już przed sobą talerz z czterema naleśnikami z najróżniejszymi owocami, które zaś były polane czekoladą.

- No, a później zapraszam na siłownię. - Powiedział mężczyzna przede mną i również zaczął jeść posiłek.

- Dobra, ale tam masz się ubrać i nie, nie pożyczę ci koszulki. - zaśmiałem się, na co Jeonkook zmarszczył swoje czoło.

- Ja wiem ze ty masz wielkie i kochane serduszko i mi pożyczysz.

- Wielkie szare, skamieniałe i brutalne serduszko. Tak mam, ale i tak ci jej nie dam.

- A odejdź. Musisz mi i tak pomóc w poważniejszej sprawie.

Spojrzałem na mężczyznę bardziej poważnym wzrokiem, przełykając akurat kawałek swojego naleśnika z owocami.

- Właśnie... Gdzie jest trzeci talerz? - soglądałem na niego poważny.

- Trzeci? Po co ci trzecia porcja? - odłożył swoje sztućce i wst wyciągając kolejny biały talerz.

- Jimin. On tez musi coś jeść, bo nie zamierzam trzymać w domu spragnionego i nie zadbanego chłopczyka w domu. Co najgorzej nie chce mieć trupa. - wstał i pomogłem mężczyźnie przygotować kolejną porcje, dla Jimina.

- Karmisz go regularnie?

- Staram się, ale obawiam też że on po prostu boi się jeść. Jest strasznie wychudzony, jego żebra widać z odległości pięciu kilometrów. - Wziąłem talerz on mężczyzny i wyszedłem z kuchni.

Jeon poszedł za mną i po chwili razem weszliśmy do pomieszczenia w którym spał właśnie Jimin.

Był zwinięty w małą kulkę, a jego ogonek był opleciony na jego chudej rączce. Odkryty do połowy kocem i wtulona w swoją lekko za dużą białą bluze, wyglądał na prawdę uroczo. Cały czas jeszcze spał.

Położyłem ostrożnie talerz z jedzeniem na mały stół w tym pokoju, przy którym stało małe krzesełko. Nie chciałem budzić chłopca, dlatego jedynie ostrożnie odpiąłem jego smycz od obróżki, żeby mógł wstać i spokojnie zjeść swoje śniadanie.

- Przynieś szklankę soku. - powiedziałem cicho do Jeona, który aktualnie właśnie stało oparty o framugę drzwi i wpatrywał się w mojego Jimina.

Po chwili mężczyzna wrócił z przezroczystą szklanką soku pomarańczowego i położył ją obok naleśników.

Wyszliśmy z pomieszczenia, z czego ja jak zwykle zamknąłem je na klucz, który zawsze trzymałem przy sobie.

- Troszczysz się o niego. Podoba ci się? - zaczął mówić Jeon gdy razem wróciliśmy do kuchni, dokończyć jeść swoje śniadanie.

- Podoba mi się jego ciało, nie on. Nawet go jeszcze nie znam. A troszczę się, bo jak już mówiłem, nie chce trzymać w domu trupa. - Zacząłem ponownie jeść swoje śniadanie. - Zresztą sam widziałeś jak on wygląda. Worek kości, okryty skórą.

- Racja. Tylko mi się nie zakochaj w nim. - Zaśmiał się mężczyzna naprzeciwko mnie.

- Nie mam zamiaru dzielić mojego serca z taką dziwką, jak on. - Również się zaśmiałem.

- Dobra, dobra. Teraz mi pomóż. - Delikatnie spoważniał.

- Koszulka? Mówiłem przecież już, że nie dam ci jej. - Zaśmiałem się.

- Idioto, dobrze wiesz o czym mówię. Coraz bardziej chce go mieć. - Zmyślił się mężczyzna.

- Możemy się razem jutro wybrać do tego klubu, pomogę ci coś wybrać bo z nimi nie jest tak łatwo. Musisz uważać by czasem nie sprowadzić do domu psychopaty.

- Rozumiem. Do jakiego klubu idziemy? - Zapytał mężczyzna akurat gdy ja skończyłem jeść swoje naleśniki.

- Tego gdzie jest Jennie. Tam są sami najlepsi, zresztą sam wiesz... To z tamtąd jest Jimin. - wstałem od wyspy kuchennej i wziąłem naczynia ze sobą.

Podszedłem do zmywarki i włożyłem do niej brudny talerz wraz z sztućcami. Po chwili Jeon uczynił to samo.

- Właśnie. Co ty chcesz właściwie od tego chłopczyka? Nie wierze ze będziesz go trzymał tylko do gwałcenia, jak jakiś niewolnik bdsm. - Zaśmiał się cicho.

- Jasne że nie będę go tylko wykorzystywał. Poczekam jakiś czas aż przyzwyczai się do mnie. Nauczę go zasad i odpowiedniego zachowania, a później będzie mi pomagał. Nie wiem, może dom posprzątać czy coś. - zamknąłem zmywarkę i nalałem sobie i Jeonkookowi soku do szklanek.

- Aż tak brakuje Ci Dahyun? - zapytał mężczyzna, który jednym dużym łykiem wypił cały sok z szklanki, którą później odłożył na bok i udał się do salonu.

Poszedłem za nim, wyciągając między czasie telefon z kieszeni i sprawdzając powiadomienia.

- Nie moja wina że gosposia okazała się zwykłą szmatą, która tylko liczyła na związek i mój portfel. - Usiadłem na kanapie, obok mężczyzny.

- A Nayeon? Ona ponoć też nie przypadła ci do gustu.

- Do gustu? Jestem gejem, to chyba juz wiesz przecież. - Roześmiałem się, a Jeon zaraz za mną.

Za to ich kochałem jak braci, jego jak i Namjoona. Od zwykłego znajomego lub innego przedstawiciela naszego gatunku, usłyszeli byście coś w stylu " Tylko się we mnie nie zakochaj, wiesz ja jestem hetero. " albo " Znalazłem ci chłopaka. Jest homo! ". To chore jak ludzie postrzegają osoby innej orientacji. Oni natomiast wszystko rozumieją i tolerują między naszą trójką. Mimo tego ze wszyscy jesteśmy bandą homo, to i tak traktujemy nasze relacje, jak rodzeństwo.

Po chwili jednak znowu wróciliśmy na bardziej normalne tematy.

- No, to co z tą siłownią? - Zwrócił się do mnie, na co ja jakbym lekko ożył.

- Teraz możemy iść. Mam cały dzień wolny. - wstałem z kanapy, prostując się i udając w kierunku przedpokoju. - Leć po swoją koszulkę i wychodzimy. - zacząłem ubierać swoje czarne buty.

Nie były nam potrzebne ubrania na zmianę lub jaki kolwiek inny zbędny bagaż. Mieszkaliśmy obaj w centrum i do siłowni mieliśmy dosłownie parę metrów.

Po chwili już szliśmy razem w stronę wskazanego nam miejsca. Oczywiście Jeonkook nie ubrał swojej koszulki, a dokopał się gdzieś mojej, białej, która jak zwykle musiała podkreślać jego wyrobione mieście.

Bleeding hand • YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz