IX.

1.5K 71 2
                                    

Ciepłe i przyjemne promienie słoneczne zaczęły w delikatny sposób dotykać mojej bladej skóry, co sprawiło że byłem zmuszony do przebudzenia się.

Straciłem niestety poczucie czasu i daty przez to jak jestem traktowany, ale mogłem stwierdzić po kraj obrazie za tą dużą szybą na przeciwko mojego łóżeczka, że jest już jesień.

Złociste, zerwane, pomarańczowe, żółte i czasem też zielone liście były wszędzie gdzie tylko się spojrzało. Ogród mojego Pana, był wypełniony po brzegi najróżniejszą roślinnością. Zarówno jak i tą zwykłą, jak i tą wodną, ponieważ udało mi się zobaczyć, że w rogu ogródka, znajduje się oczko wodne, wraz z piękną przezroczystą wodą. Zastanawiałem się czy są tam też jakieś zwierzątka. A to wszystko było widoczne z tej szyby.

Po tak długim rozmyślaniu, poczułem że moja obróżka nie jest przypiętą do smyczy, co mnie zdziwiło, troszeczkę bardzo nawet.

Jednak po chwili dopiero poczułem przyjemny zapach dolatujący do mojego noska. Odwróciłem główkę w stronę, jak się później okazało, mojego śniadania.

Na biurku był postawiony biały talerz z naleśnikami, posypanymi owocami, a tuż obok znajdowała się szklanka z sokiem. Ten widok jak i zapach, sprawiły że mój brzuszek postanowił zwrócić na siebie uwagę, po przez wydanie z siebie odgłosu.

Ostrożnie wstałem z mojego miejsca spoczynku i usiadłem na krzesełku przy dosyć wysokim, jak dla mnie, biurku. Jednak gdy usiadłem, przypomniało mi się, że wcale nie jestem taki wolny jak mi się wydawało. Korek, który w dalszym ciągu przebywał wewnątrz mnie, dał się we znaki, a z moich ust jedyne co się wydostało, to ciche jęknięcie.

Gdy po paru minutach dopiero, poczułem się bardziej komfortowo, stwierdziłem, że opuszczeniu mojego łóżka, wcale nie było takim dobrym pomysłem. Moje nóżki, które aktualnie były zupełnie nagie, poczuły chłód. Zazwyczaj było mi bardzo zimno, ale teraz czułem jakby były zanurzone całe w śniegu. Okropne uczucie.

Wziąłem swój kocyk z łóżka i okryłem je, wraz z moim podbrzuszem. Może nie dawało mi to bardzo dużego ciepła, ale zawsze coś.

Chwyciłem za swoje sztućce, które leżały obok talerza i powoli zacząłem jeść posiłek. Był już troszeczkę chłodny, jednak musiało mi to wystarczyć, bo kto wie kiedy dostanę kolejny taki.

Jadłem powoli, delektując się każdym kolejnym kawałkiem mojego śniadania. Truskawki to moje ulubione owoce, wyobraźcie sobie tylko, jaka była moja radość gdy na talerzu z naleśnikami, obok znajdowały się czerwone i słodziutkie truskawki. Byłem w niebie.

Skończyłem jeść, zostawiając trochę ostatniego naleśnika na talerzu. Nie byłem już głodny. Odłożyłam talerz na bok, bardzo ostrożnie, uważając oczywiście by go nie rozbić. Jestem straszną niezdarą, a tym bardziej umiem się wszystkim zranić.

Spojrzałem po chwili na przezroczystą szklankę, z gęsta, pomarańczową cieczą w środku. Ostrożnie wziąłem ją w swoje obie dłonie i napiłem się soku.

Od razu poczułem intensywny smak pomarańczy, którego dawno nie miałem w swojej buzi. Zasmakował mi na tyle, ze już po chwili szklanka była cała opróżniona, aż do ostatniej kropelki soku.

To było jedno z lepszych śniadań jakie tutaj jadłem. O wiele lepsze niż ta owsianka, czy płatki z wczoraj. Nie wiem jak to nazwać niestety, nie pamiętam czym to się różniło. Oczywiście nie chcę tutaj wyjść na wybrednego, ale po prostu dzisiejsze śniadanie, było przepyszne.

Po skończonym posiłku, wstałem od wysokiego biurka i podszedłem do szyby, która rozciągała się od samej podłogi, aż do sufitu i tak przez połowę tej ściany. Była po prostu przepiękna.

Bleeding hand • YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz