XXII.

1.1K 63 14
                                    

Zakrwawiona dłoń, której źródłem była rana na nadgarstku, z której sama krew powoli przenosiła się na wszystko wokół. Obok srebrna żyletka, która również ubrudzona była krwią. Ciało chłopaka leżało jakby już od dawna martwe. Blada skóra, wychudzone ciało i twarz, nie wykazująca żadnych uczuć. Emocje zdradzić jednak mogły mokre ślady po łzach chłopca, znajdujące się na policzkach. Widok straszny, jednak straszniejszy był fakt iż to wszystko moja wina.

- Yoongi kurwa no! - Z mojego zamyślenia wyrwał mnie nie dość ze krzyk Hoseoka, to jeszcze szarpanie mojego ramienia. - Co ci jest?

- Nic. - Powiedziałem surowo, biorąc więcej powietrza do swoich płóc.

- Widzę przecież. To przez Jimina? Dotarło do ciebie może jaki jesteś? - Powiedział, zdejmując z wieszaka czarną bluzę. - Ta będzie chyba najbardziej pasować.

Szukaliśmy aktualnie jakichkolwiek ubrań do tego chłopaka, ponieważ jego jedyna bluza  była aktualnie pobrudzona czerwonymi plamami krwi. Nie jest łatwo znaleźć ubrania w czyjejś garderobie o 3 razy za małe, to prawie niemożliwe, dlatego i tak pewnie te ubrania będą za duże Jiminowi.

- Po prostu już chodź stąd. Nie chce o nim rozmawiać. - Mówiłem cały czas bez emocji.

To nie tak, że ich nie miałem w tej chwili. Po prostu nie chciałem ich okazywać przy tej gromadzie. Doskonale wiedziałem iż to wszystko moja wina, a Jimin pewnie już nie będzie nawet chciał na mnie patrzeć, o ile kiedykolwiek w ogóle chciał.

- Przyznaj się, że po prostu teraz jest ci wstyd. Prawie zabiłeś człowieka! - Powiedział, idąc powoli w stronę wyjścia z garderoby, trzymając w rękach bluzę dla Jimina.

- Zamknij się! - Wykrzyczałem i popchnąłem go na ścianę.

Już podniosłem rękę, jednak w ostatniej sekundzie ją zatrzymałem zdając sobie sprawę co właśnie robię. Zrobiłem krok w tył, patrząc na twarz zdezorientowanego  Hoseoka. Co się ze mną dzieje? Spuściłem wzrok na swoje dłonie, nie mogąc uwierzyć że prawie co uderzyłem  swojego najlepszego przyjaciele.

On natomiast jedyne co zrobił gdy już doszedł do siebie to podszedł do mnie i położył jedną z swoich dłoni na moje ramię. Wzrok ukierunkował na moje oczy, patrząc na nie jakby z drobną nadzieją.

- Uspokój się. Odpoczniesz za niedługo i wszystko razem ogarniemy, jasne? Dasz radę jeśli popracujesz nad sobą i w szczególności nad twoimi emocjami. Dla Jimina. Dla nas, a w szczególności dla siebie.

Nie umiałem nic z siebie wydobyć. Jedynie kiwnąłem głową twierdząco i zacisnąłem delikatnie dłoń na dresowych spodniach, które również miały wylądować na ciele chłopca. Jeszcze parę godzin temu byłoby mi wszystko jedno, czy ten dzieciak jest obok mnie czy nie, jednak widok jego bliskiej śmierci mnie przeraził. Jego cholernie drobne ciało, leżało tam bezbronne, takie niewinne. Dotarło do mnie, że jeśli chce aby Jimin żył, muszę dać mu do tego powód oraz odpowiednie warunki.

- Więc teraz chodź i staraj się być spokojny. - Powiedział jedynie Hoseok i ponownie udał się do wyjścia, tym razem ja za nim.

Jednak krótką drogę przez korytarz do sypialni, przerwał nam inny chłopiec. Taehyung, który z zmęczenia i wrażeń zasnął na rękach Jeona, najwyraźniej się obudził. Stał on w drzwiach od sypialni gdzie sypiał Hoseok, a jego nie ułożone włosy, pogniecione ubrania oraz cały czas zaspany wyraz twarzy, mówił wprost iż spał on jak zabity.

- Gdzie jest Ggukie? - Wyszeptał, piąstką swojej dłoni przecierając zaspane powieki.

- Wróć do łóżka mały, zaraz go do ciebie zawołam, dobrze? - Powiedział Hoseok, delikatnie się uśmiechając przy tym.

Tae jedynie kiwnął głową na te słowa i zamknął drzwi od sypialni, najpewniej wracając do łóżka. Doprawdy ten chłopak w wszystkim co aktualnie robił, był bardzo uroczy.

- Zrobiliśmy z twojego domu mini hotel. - Powiedział po chwili mężczyzna, z cichym śmiechem przy tym.

- Ta, dzięki. - Również się cicho zaśmiałem.

Cały Hoseok... Cokolwiek by się nie działa, nieważne w jakim gównie byśmy nie siedzieli, on zawsze trzymał się optymizmu. Jego wieczny uśmiech na twarzy i dobre słowa, zawsze umiały pocieszyć innych, a ja nie pocieszyć to przynajmniej sprowadzić na odpowiednią drogę by uciec od złego nastawienia. Jak on to robił i czy istnieje coś co to zniszczy, nikt nie wie, jednak w głębi swojego ciała liczyłem na to, iż zostanie już taki na zawsze i będzie nas wspierać.

Weszliśmy do sypialni z Jiminem i resztą. Jin i Namjoon siedzieli z jednej strony, rozmawiając z chłopcem, a królik jedynie stał obok łóżka, przyglądając mu się. Sam Jimin jakby nabrał odrobinę sił i mimo że jego zdania były krótkie i wypowiadane cichym głosem, tak swobodnie uczestniczył w rozmowie. Jednak jego ciało wciąż odrobinę drżało, mimo iż był okryty już kołdrą po same ramiona.

- Jeon, twój chłopiec się obudził i wypytuje o ciebie. - Powiedział Hoseok i podszedł do łóżka z drobnym, lecz sympatycznym uśmiechem. - Jak się czujemy?

Gguk już po chwili zniknął z sypialni, idąc szybkim krokiem do tej drugiej gdzie znajdował się Taehyung.

- Głowa boli go coraz mniej, a sam wydaje się być w coraz lepszym stanie mimo tak krótkiego czasu. Co nie zmienia oczywiście faktu, iż dalej musi on odpoczywać w spokoju i cieple. Właśnie... jak z tymi ubraniami? - Mówił, odwracając swój wzrok na Hoseoka.

Ten jedynie położył czarny materiał od bluzy na łóżku, oraz wskazał na spodnie dresowe w moich dłoniach. Tak jak szybko mężczyzna wykonał ruch dłonią na moją osobę, tak szybko wzrok pozostałych wylądował na mnie. Jedynie przez chwilę skupił się na ubraniu w moich rękach, by później odwrócić go na moją twarz.

- Dobrze... On sam się nie ubierze, nie ma tyle sił. Ktoś z nas musi mu pomóc. - Zaczął Jin po chwili milczenia między nami.

- Ja. - Powiedziałem od razu, dosyć stanowczym głosem.

Pomijając fakt iż z naszej gromady, jedynie ja na żywo widziałem w pełni jego ciało, tak aktualnie nie widziało mi się by ktoś inny go dotykał. Po twarzach innych w pomieszczeniu, widziałem dokładne zmartwienie, czy to aby na pewno dobry pomysł. Jednak Hoseok przytaknął głową po chwili i zwrócił się ponownie do mnie.

- Masz 5 minut, inaczej wchodzimy tutaj, jasne? Uważaj i bądź delikatny. Pamiętaj co ci mówiłem. - Udał się w stronę wyjścia.

- On coś mów... - Zaczął Jin jednak nie było mu dane dokończyć.

Namjoon chwycił jego nadgarstek, po jednej wymianie spojrzeń z Hoseokiem, i wstał. Ten również zaczął się kierować do wyjścia, a za nim posłusznie Jin. Po chwili zostałem już sam z Jiminem w sypialni. Spojrzałem na niego, czego on nie odwzajemniał. Jego wzrok skierowany był w dół, jakby specjalnie unikał mojej twarzy.

Podszedłem bliżej łóżka i chwyciłem bluzę wraz z spodniami, które odłożyłem obok. Powoli, uważając szczególnie na ręce młodszego, odkryłem kołdrę. Moim oczom ukazały się szczupłe nóżki chłopaka, z czego na jednej z nich znajdował się biały bandaż.

- Przepraszam. - To jedyne co padło z nich ust.

Niby proste słowo, wypowiedziane szeptem pod nosem, jednak wartość miało dużą. Racja, powinienem powiedzieć coś więcej, ale po prostu nie umiem. Wiem że to moja wina, że jestem i powinienem być za niego odpowiedziany. Ale ja najzwyczajniej nie umiem.

Jimin nawet nie odpowiedział na moje słowa, a jedynie zareagował poprzez podniesienie swojego wzroku na mnie. Aktualnie starałem się bardzo powoli, by go nie zranić, założyć mu spodnie, wiec całości mojej twarzy nie był w stanie zobaczyć. Dopiero gdy skończyłem, spojrzałem na jego twarz. Niewinne, lekko zaszklone oczy spoglądały  na mnie, nie wyrażając żadnych emocji. Zimne, martwe wręcz spojrzenie skanowało  moją twarz, a ja nawet nie wiedziałem co powinienem zrobić. Jednak mijane sekundy ciszy, zostały przerwane jego cichym, drżącym cały czas głosem.

- Dlaczego akurat ja?

// To di zobaczenia za miesiąc w nowym rozdziale. Kocham was, uważajcie na siebie i mnie nie zabijcie, buzi buzi.

Bleeding hand • YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz