XIX.

1K 60 19
                                    

/ Obiecałam sobie, że w piątek (czytaj: zakończenie roku szkolnego) zrobię wam maraton 5 rozdziałów co godzinkę, ale ostatecznie moje lenistwo nawet nie wzięło się za napisanie tego, wybaczcie xd

Ciężko mi było uwierzyć w słowa Jimina, że Hoseok jest w swoim rodzinnym mieście. Nie było go już tutaj dawno, z 5 lub nawet 6 lat. Więc wątpię by nagle sobie wrócił do Seulu od tak. Jednak ten chłopiec musiał skądś znać to imię.

Otworzyłem powoli drzwi w przedpokoju, a moje wargi mimowolnie się rozchyliły. Czyli jednak to była prawda. W drzwiach stał on, Jung Hoseok. Ubrany w niebieską koszulkę i szare spodnie dresowe, na jednym ramieniu miał zawieszoną sportową torbę. Dokładnie taki, jakiego zapamiętałem.

- Nie... - Przeciągnąłem cały czas w lekkim szoku, nie wierząc że mężczyzna którego nie widziałem tak dawno, stoi aktualnie przed moją osobą.

- Mi ciebie też miło widzieć. - Powiedział i szeroko się uśmiechnął. - Widzę, że z formy pan szanowny królik nie wyszedł. - Zawiesił swój wzrok na moim torsie.

- Przestań już, z tego co rozumiem to ty również. - Obstawiłem że chwile temu był na siłowni, sugerując po torbie i stroju.

Jedynie zaśmiał się pod nosem i wyminął mnie w drzwiach, idąc w głąb domu.

I dokładnie teraz zdałem sobie sprawę z widoku który ujrzy on w salonie. Zapłakany Jimin, który aktualnie jest skulony na kanapie, a obok niego zdezorientowany Tae.

Co do Jimina to dalej niezbyt rozumiałem co się stało przed moim przyjściem. Znając ponującą sytuację pomiędzy Yoongim a Jiminem, wiedziałem, że ten właśnie chłopiec powinien aktualnie przebywać w swoim pokoju, nie pokazując się nikomu. Czyżby Hoseok o niczym nie wiedział?

Zrezygnowany udałem się za nim po chwili, w głowie układając sobie wyjaśnienia całej sytuacji, które będę musiał mu przedstawić. Było to cięższe niż myślałem, biorąc pod uwagę fakt, że dalej nie wiedziałem z jakiego powodu Jimin płacze. Przestraszył się mnie? To jedyne co przychodziło mi do głowy aktualnie.

Wszedłem do salonu i nie pomyliłem się co do mojej wizualizacji w głowie, jak będzie wyglądać Hoseok, gdy zobaczy dwójkę pozostałych w pomieszczeniu. Jego mina mówiła sama za siebie, był w ogromnym szoku, nie wiedząc co powiedzieć.

Jedyne co zrobiłem, to cicho westchnąłem i usiadłem obok Tae na kanapie, spoglądając na Jimina zmartwiony. Ten natomiast, okryty kocem, cicho płakał i jednocześnie zakrywał swoją twarz drobnymi dłońmi. Mimo wszystko, wyglądał uroczo o niewinnie.

- Usiądź, mamy ci dużo do wyjaśnienia, bo jak widać Yoongi nie miał na tyle odwagi by ci wszystko powiedzieć. - Odwróciłem wzrok na mężczyznę.

Ten dalej w szoku, usiadł posłusznie w fotelu obok kanapy i wpatrywał się w zapłakanego Jimina. Taehyung jedynie wtulił się w mój bok i przyknął swoje oczy. Mimo faktu iż jest on ze mną tak krótko, przywiązał się bardzo do mojej osoby, a ja powoli poznaje jego nowyki. Dlatego przez ten ruch, mogłem wnioskować że chłopiec jest albo senny, albo przestraszony. Druga opcja, była dla mnie bardziej wiarygodna, jednak wciąż nie wykluczałem  prawdopodobieństwa pierwszej opcji, dlatego wtuliłem delikatnie drobne ciało chłopca w swój bok, obejmując go jedną ręką w talii.

- Kim on jest? Dlaczego Jimin płacze? I czy Yoongi wrócił? - Mężczyzna zaczął zasypywać nas pytaniami. Mimo czasu Jung Hoseok dalej jest taki ciekawski.

- Pierw powiedz mi, co wiesz o Jiminnie. Co się dowiedziałeś od Yoona.

- No... - Teraz był on już absolutnie zdezorientowany. - Jimin to współlokator Yoongiego, który nocuje tutaj, w zamian za sprzątanie i gotowanie posiłków, tak?

Niezłą historyjkę wymyślił ten idiota. Nie dość że ma swoją zabawkę do seksu, to jeszcze zrobił z tego biednego chłopca sprzątaczkę i kucharkę w jednym. Coraz bardziej żałowałem że Jimin trafił akurat tutaj. 

Przez chwilę jeszcze się zastanawiałem, czy aby na pewno powiedzieć mu prawdę. Jednak skoro on tutaj wrócił, na dodatek mieszka z Yoongim i pewnie wróci do naszej juz czwórki, to powinien znać prawdę. Wie o narkotykach, więc skoro z tym nas nie wyda, to z tą sprawą też na pewno tego nie zrobi. A może właśnie pomoże, by Yoon przejrzał na oczy, jak Jimin jest wyniszczany  psychicznie i fizycznie.

- Słuchaj, musisz się skupić. Jimin to... - Spojrzałem na lekko drżącego i cały czas złamanego chłopca. - To prywatna zabawka Yoongiego. Wiem jak to brzmi ale tak jest... Wykorzystuje go i nie przejmuje się jego większymi potrzebami. Nie wiem dlaczego ci tego nie powiedział, ale pewnie jak tutaj wróciłeś, Jimin po raz pierwszy mógł wyjść z swojego pokoju gdzie Yoon go trzymał, byś nic nie podejrzewał. Teraz tutaj gotuje i sprząta, mimo tego, że jego stan jest fatalny. Zresztą spójrz na niego... Nic dziwnego nie zauważyłeś odkąd tu jesteś? Juz na pierwszy rzut oka widać, że jest cholernie wychudzony.

Mówiłem to, zapominając że osoba którą opisuje, siedzi właśnie obok i po prostu płacze. Z strachu? Żalu? Wstydu? To wiedział tylko on. Jednak patrząc na twarz mężczyzny naprzeciwko mnie, widziałem w niej wypisany  wyraźnie żal i współczucie. Może jednak on mi pomoże.

- Yoongi nic z tym nie robi? - Zapytał Hoseok po dłuższej chwili milczenia między nami.

- Nic, dosłownie nic. Traktuje go dosłownie jak rzecz. Dlatego proszę, pomóż mi. Próbuje jakoś do niego przemówić, by się nad nim zlitował. By zobaczył jak Jimin znika z każdym dniem, aż na końcu, zniknie, a nam pozostanie spotkanie na pogrzebie, który ostatecznie i tak się nie odbędzie, ponieważ nikt nie wie o jego istnieniu, prócz nas.

- Oprócz nas? Co masz na myśli?

- Jimin jest jedną z hybryd, zakupionych w jakimś klubie... Zresztą tak samo jak Taehyung. - Odwróciłem wzrok na swojego chłopca, który spał spokojnie, opierając główkę na moim ramieniu.

Rozczuliłem się tym widokiem, ale mimowszystko pamiętałem o rozmowie która się aktualnie toczy pomiędzy mną a Hoseokiem, wiec nie chciałem tego szczególnie okazywać. Wziąłem swoją dłoń z talii chłopca, a samo jego ciało, ułożyłem tak by leżało na kanapie, a jego głowa spokojnie spoczywała  na miękkich poduszkach.

- Taetae również jest z tamtego klubu, jednak on posiada bardziej kolorową historie on Jimina. Był tam jedynie tydzień, w odróżnieniu do niego, gdzie ten chłopiec był tam parę dobrych lat. Na szczęście on trafił na mnie i został moim małym wszystkim.

- Czyli to twój chłopak? - Hoseok aktualnie wpatrywał się w spokojną twarz Taehyunga.

- Można tak powiedzieć. Ale nieważne... wracając do Jimina... - moja wypowiedź została przerwana.

- Pomogę ci. Rozmawiałem z nim zaledwie parę  razy i dopiero teraz wiem, dlaczego za każdym razem był pełny stresu, jakby zaraz miał się rozpłakać. On jest zbyt niewinny, na takie traktowanie.

- Dziękuję... - Wyszeptałem i usiadłem bliżej chłopca.

Delikatnie wziąłem jego drobne nadgarstki, tym samym odsuwając z twarzy Jimina jego dłonie. Sięgnąłem jeszcze po chusteczki, którymi następnie otarłem jego łzy. Nie dziwiłem się, że jest aktualnie w takim stanie. Chłopiec nawet nie otwierał oczu, starając się uspokoić.

- Pomożemy ci, wszystko będzie dobrze. - Powiedziałem ciszej, wpatrując się w jego idealne, chociaż lekko wychudzone rysy twarzy.

W odpowiedzi otrzymałem jedynie lekkie kiwnięcie główką chłopca na twierdzący znak. Odgarnąłem kosmyk jego różowych włosów z czoła, ponieważ te nachodziły mu na oczy.
Sam Hoseok ukucnoł przed hybrydą, przypatrując się jej twarzy. Chłopiec otworzył powoli swoje oczy, spoglądając na nas i mocniej wtulając się w kocyk. Uśmiechnąłem się delikatnie, ponieważ mimo tak poważnej sytuacji, on dalej pozostawał bardzo uroczy.

- Dziękuję...- To jedyne słowo padło z jego ust, wypowiedziane cichym i drżącym głosikiem.

Jednak spokojną już atmosferę przerwał nam dźwięk otwierających  się drzwi od domu. Po policzku chłopca odrazu w dół powędrowała łza, a zaraz za nią parę kolejnych. Min Yoongi wrócił do domu.

// Ej tylko w rozdziale 8 nie ma żadnych komentarzy :<

Bleeding hand • YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz