2.

457 11 2
                                    

Dźwięk budzika jest jednym z moich znienawidzonych dźwięków. Otwarłam swoje oczy delikatnie je pocierając, spojrzałam na swój już niezbyt biały sufit. Przydałby się lekki remont tego pokoju. Plusem jest to że przynajmniej nie muszę wstawać wcześnie do szkoły bo mam do niej jakieś maksymalnie dwadzieścia minut drogi. Nie potrzebuję dużo czasu na ogarnianie siebie więc wstanie o 7:00 idealnie mi wystarcza.

Wsunęłam swoje stopy w kapcie i ruszyłam pod szybki prysznic. Mojej mamy zapewne już od rana nie ma w domu bo jak wspominała miała dziś lekarza. Na szczęście nie jest to bardzo zaawansowana astma więc co jakiś czas ma wizyty, wszystko jest w porządku. 

Wzięłam z szafki świeży ręcznik, podeszłam do drzwi łazienkowych i zamknęłam je za sobą, weszłam pod strumień letniej wody która prawie podchodziła pod zimną, lubię taką temperaturę. Po skończonych czynnościach praktycznie codziennej rutyny nałożyłam delikatny makijaż. Nie lubię mocno się malować więc oczy i usta w zupełności mi starczają oraz czeszę swoje długie brązowe włosy. Dziś ubrałam czarne jeansy i kremową luźną koszulę. Wzięłam uszykowany już plecak i schowałam swój telefon do tylnej kieszeni spodni schodząc na dół. Mój wzrok przykuła karteczka na stole. /Zrobiłam ci śniadanie do szkoły, smacznego i pamiętaj o jabłeczniku, mama./ No tak, zapomniałabym że dziś się wprowadzają nowi. Wzięłam śniadanie do torby po drodze wyrzucając karteczkę do śmietnika. Założyłam swoje czarne buty na nogi i wyszłam z domu. Dziś pogoda jest piękna. Słońce ładnie świeci i jest cieplej przez co od razu samopoczucie jest lepsze. 

- Cześć Alessa! - uniosłam swój wzrok znad zamykanego zamka drzwi na miejsce wołania. 

- Oo hej Max, cały tydzień cię nie widziałam, byłeś chory prawda? przepraszam że cię nie odwiedziłam. - zeszłam ze schodów i podeszłam pod wyjście z bramy aby przywitać się z sąsiadem.

-Dokładnie. Nie wiedziałem że może aż tak mnie rozebrać, nigdy chyba tak nie miałem a cały tydzień szkoły i treningów w plecy. I nie przejmuj się słonko bo jeszcze ciebie bym zaraził a tego byśmy nie chcieli. - odpowiedział oddając całus w policzek i kierując się razem ze mną w stronę przystanku.

- Nie jedziesz dziś autem? - zapytałam.

- Dziś akurat nie mogę, jest u mechanika ale pewnie jeszcze dziś go będę miał. To jak, idziemy? - dodał z uśmiechem. Bardzo go lubiłam. Max z wyglądu przypomina trochę typowego bad boy'a ale z zachowania to zupełnie inny facet. Z czystym sumieniem mogę przyznać że jest zabawny i bardzo opiekuńczy a w trudnym momencie nawet pomógł mi z matematyką. 

- Pewnie, chodź. - powiedziałam i ruszyliśmy przed siebie zagłębiając się bardziej w dalszą rozmowę. 


- To do zobaczenia po lekcjach. - pożegnał się ze mną gdy staliśmy już w wejściu do budynku. Ruszyłam po książki do swojej szafki mijając na korytarzu znajome twarze. Otworzyłam ją chcąc już wyciągnąć z niej rzeczy usłyszałam jak i poczułam trzask zamykających się drzwiczek. 

- Alessa nie uwierzysz! - wykrzyknęła mi do ucha Eva. Eva była moją najlepszą przyjaciółką którą poznałam na początku roku. Złapałyśmy ze sobą lepszy kontakt i tak już zostało, pomogła mi w trudnej wtedy dla mnie sytuacji... to chyba jest najenergiczniejsza dziewczyna jaką znam a ona za to w szkole chciałaby wiedzieć wszystko o wszystkich. Interesują ją nawet najmniejsze głupoty. 

- Boże Eva, zawału bym dostała. - zaśmiałam się.

- Może przynajmniej coś by się w tej szkole ciekawego działo bo ostatnio nuda. - oparła głowę o szafki. - Ale nie ważne, słuchaj teraz to! - nakręcała się co raz bardziej delikatnie przeskakując z jednej nogi na drugą.

AlessaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz