11.

231 10 2
                                    

P.O.V Collin

Siedziałem na leżaku i trzymałem w swojej dłoni piwo dokładnie tak jak Max czy Aiden. Trener nie musiał wszystkiego wiedzieć a między innymi tego, co jest tutaj polewane. Muzyka z przenośnego głośnika którego Will zabrał ze sobą rozbrzmiewała w tle wypełniając pustkę między przerywanymi rozmowami. Moja skóra zaczynała piec ponieważ słońce nadal grzało jak pokurwione, przez co moje włosy chyba najbardziej na tym cierpią pochłaniając promieni podwójną dawkę. Niektórzy przewracali się w wodzie lub urządzali jakieś zawody między sobą. Zwróciłem swoją głowę w stronę ścieżki która prowadziła wprost do głównych drzwi wejściowych domku i zauważyłem jak Alessa wraz z Evą oraz Damonem za nimi idą w naszą stronę. Za cholerę nie spodziewałem się tego, że będziemy na jednej wycieczce a tym bardziej, że zobaczę ją jeszcze kiedyś w tak ładnym stroju. Z wyglądu stała się bardziej kobieca niż wtedy kiedy z nią byłem, pamiętam dobrze moment w którym dziewczyna ścisnęła moją nogę, myślałem że zwariuję ale nie mogłem tego pokazać, nie dam jej tej pierdolonej satysfakcji. A myśl że nadal pamięta co wzajemnie budowaliśmy podsyca mnie jeszcze bardziej.

- Widzę, że jesteśmy w komplecie. - Max wręczając każdemu do ręki po kubeczku posłał mi wesoły uśmiech.

- W takim razie zabawę czas rozpocząć! - wydarł się Tom nieudolnie wychodząc z wody i wznosząc toast. Każdy stojąc w małej grupce uniósł rękę na wysokości głowy by stuknąć się kubeczkami.

P.O.V Alessa

- Zagrajmy mecz. - zaproponował Tom ustawiając prowizoryczne bramki na piasku z tego, co akurat wpadło mu pod rękę. Widzę że mimo kilku godzin tutaj nadal mu się nudzi. Ja i granie to zły pomysł, sama nie chciałabym siebie mieć w drużynie.

- Tak! - przyjaciel odłożył swój telefon na stolik. - Wybierzmy dwie drużyny a przegrani będą mieć jakąś karę wybraną przez przeciwnika. Oczywiście nikt nie powiedział, kiedy to zadanie musi być wykonane. - zaśmiał się lekko ocierając jedną dłoń o drugą.

- Wchodzę w to. - Eva spojrzała na mnie wymownym wzrokiem.

- Nie radziłbym wybierać Alessy do swojej drużyny, biega jakby miała kij w dupie. - Collin starał się dogryźć mi ale nie tym razem, mój drogi.

- Za to ty biegasz, jakbyś miał tam coś innego. - zagryzłam wargę po wypowiedzianych przeze mnie słowach czekając, aż ponownie doda coś w moją stronę.

- Czy wasze spotkanie zawsze kończy się sprzeczką? - Paul przewrócił oczami na zaistniałą sytuację. 

- W takim bądź razie ja proponuję żeby Collin i Alessa byli w osobnej drużynie, chciałbym to zobaczyć. - Aiden stanął między nami, chcę to wygrać i utrzeć mu nos, który jest zamieszany we wszystkie incydenty które miały miejsce.

- Mam ochotę skopać wam tyłki. - Eva chyba w tym momencie poczuła ducha walki.


Max z Collinem wybierali składy aby szanse na wygrane wyrównały się. Już na samym początku było jasne po której stronie wyląduję, przez co jasnym następstwem było to w której będzie Eva. Reszta wybrana została drogą wygranej w papier, kamień, nożyce. Według chłopaków było to najbardziej uczciwe.

- Gotowi? - Tom spoglądając na dwie głowy drużyny stojące przed sobą by mieć pewność, by gra mogła się rozpocząć.

- Start! - gwizdnął wsadzając dwa palce do ust. Czy tylko ja tego nie potrafię? Max zaczął mecz podając piłkę do Aidena który od razu bez ostrzeżenia zaczął atakować ich bramkę. W sumie nie byłam w to aż taka zła, moim zadaniem będzie denerwować Collina w odbieraniu piłki.

AlessaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz