13.

235 8 0
                                    

'Śnieżna biel mojej sukni która na mnie spoczywała, idealnie komponowała się z garniturem mężczyzny stojącego obok mnie. Jego biała koszula znakomicie opinała jego ciało a tego samego koloru muszka okrywała szyję chłopaka.

Moje buty dotykały szorstkiej powierzchni podłoża, poryw wiatru co raz intensywniej rozwiewał moje długie włosy które nachodziły na moją twarz momentami uniemożliwiając mi widok. Zaczerpnęłam głęboki wdech powietrza czując różnicę ciśnień która tutaj panowała. Patrzałam w dal widząc zachód słońca, pomarańczowe niebo było cudowne i budziło sobą różne uczucia.

- Jestem co raz bliżej ciebie mamo. - minimalistyczny uśmiech uformował się na moich ustach, prawą ręką ścisnęłam znajdującą się obok mnie lodowatą poręcz. Mój szczery uśmiech powiększył się jeszcze bardziej gdy moja stopa zrobiła krok dalej, czując w połowie niej wolną pod nią przestrzeń.

- W końcu się zobaczymy tato. - poczułam jak ręka Collina ociera moją łzę która wydobyła się ze mnie mimo woli. Zrobił to tak delikatnie jak tylko mógł, jakbym miała rozpaść się na milion małych cząsteczek. Ujęłam jego dłoń łącząc nasze palce razem.

Tylko ja i on.

Czarnowłosy spojrzał na mnie ostatni raz, aby unieść nasze splecione dłonie na wysokość naszych oczu razem. Obrączki były oznaką złożonego sobie przyrzeczenia oraz położył swoje chłodne wargi na zewnętrznej części mojej ręki.

- Właśnie w tym miejscu Alessa, nasza historia się kończy, a zaczyna nowy rozdział. - czarnowłosy wykonał krok do przodu, aby wyrównać różnicę w naszym odstępie.

- Zawsze będziemy razem. Na ziemi, pod nią, gdziekolwiek. - Collin robiąc minimalny ruch do przodu trzymając kurczowo nasze dłonie razem przechylił się ku dołowi razem ze mną...'


- Alessa! - mocne szarpnięcie mojego ramienia wyrwało mnie ze snu gwałtownie otwierając moje oczy. - Wszystko gra? - pochylona sylwetka Damona wpatrywała się we mnie oczekując odpowiedzi.

- Gdzie Eva? - zbyłam jego pytanie czując szybki i nierównomierny oddech wydobywający się z moich ust. Nie było jej w pokoju.

- Jest śniadanie, czeka na ciebie na dole. - chłopak wyprostował się całkiem obojętnie odpowiadając na moje pytanie, zamknął za sobą drzwi zostawiając mnie samą. Byłam nadal zmęczona i wystarczająco wystraszona tym co przed chwilą działo się w mojej głowie. Czy ja z nim wzięłam ślub? później on nas... 

- Cholera. - dodałam sama do siebie czując dziwne uczucie którego nie mogłam określić, mam nadzieję że ten sen nie był jakąś wyrocznią, moja wyobraźnia naprawdę momentami nie zna granic. Lepiej czasem się upewnić, niż zaś żałować czemu tego nie zrobiłam.

Wstałam z łóżka czując naciąganą skórę w okolicach boku. Syknęłam czując delikatne pieczenie zapewne przez strupek który zdążył się wytworzyć przez noc. Ubrałam na siebie pierwszą rzecz z walizki którą miałam pod ręką i zeszłam w dół kierując się do kuchni by sprawdzić czy każdy jest na swoim miejscu.

- Cześć. - mruknęłam cicho spoglądając krótko na każdą z głów siedzących przy stole. Brakowało tej jednej.

- Wiecie gdzie Collin? - starałam się brzmieć nie zdradzając żadnych z emocji kryjąc w sobie ciężki kamień który na mnie spoczywał.

- Jeszcze nie przyszedł. - zmrużone spojrzenie Toma oblało mnie, ewidentnie pytając o co mi chodzi. Stałam chwilę w progu drzwi zastanawiając się co teraz zrobić, po prostu iść i zjeść śniadanie?

- Jestem. - cichy szept blisko mojego ucha otarł się o mnie przeciskając między mną a drzwiami zajmując wolne miejsce. Nie ważne, pomyślałam odczuwając lekką ulgę wiedząc że jednak wszystko w porządku a moje myśli są czasem aż nadto uciążliwe. Sama zajęłam wolne miejsce przy stole.

AlessaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz