9.

239 7 0
                                    

Minęły dwa tygodnie od ostatnich wydarzeń które miały miejsce w domu Collina. Oczywiście nie byłby sobą gdyby nie obyło się bez jego dogryzek w moją stronę każdego dnia, żadnego nie opuścił. Niosłam właśnie tackę ze śniadaniem do stolika, przy którym siedzieli moi najbliżsi.

- Słuchajcie, muszę wam coś ogłosić. - Evy wzrok był szybki co zwiastowało to, że się trochę zestresowała ale jej głos zdradzał, że to coś fajnego.

- Dawaj. - odparłam krótko czekając aż w końcu wydusi to z siebie. 

- Więc chciałam wam oznajmić że ja i Tom jesteśmy razem. - powiedziała to na jednym tchu a mężczyzna siedzący obok niej na jej słowa pocałował ją krótko w czoło. Matko przenajświętsza ten widok mógł rozpuścić każdego.

- Gratuluję! - szczerze ucieszyłam się wiadomością, podeszłam do świeżo upieczonej pary aby ją uściskać.

- Chodź no tutaj mężczyzno który zawrócił w głowie mojej przyjaciółce, a ty, ty moja twardzielko masz szczęście! tylko spróbuj mi ją zranić a cię dopadnę w ciemnej uliczce tej, gdzie Eva zgubiła buty jak wracała pijana z imprezy. - zaśmiałam się na minę Evy która była zszokowana że nadal pamiętam tą sytuację.

- Nie będzie takiej potrzeby, jest w dobrych łapkach. - uśmiechnął się potrząsając lekko dłońmi w górze, znałam go z widzenia ale nie miałam pojęcia że jest w miarę rozsądnym chłopakiem nie licząc ich wspólnej, zwariowanej natury.

- No chłopie, teraz tylko pozazdrościć. - Max puścił oczko w stronę Evy i przybił piątkę z Tomem wychylając się nad stołem.

- Spokojnie Max, do ciebie los także się uśmiechnie, a tak to moi drodzy może jakąś noc przedślubną planujecie? - spytałam dopijając sok pomarańczowy, kwaśne cholerstwo ale je uwielbiam.

- No tak! - Tom klasnął głośno w dłonie przez co kilka ciekawskich twarzy zwróciło się w naszą stronę. Czasem jego pamięć szwankuje. - Wczoraj na treningu trener powiedział że w związku z wygraną i tym, że i tak niedługo są wakacje ogarnął nam cztery dni nad jeziorem. Wiecie, domek, plaża, ognisko i te sprawy. - chłopak poruszył brwiami mając przed oczami zapewne niecodzienny widok. 

- Raz mnie nie ma a wy już ustalacie sobie wyjazd? - Max oparł się o krzesełko.

- Tak akurat wyszło... - podrapał się po głowie. - A teraz najlepsza część moi drodzy, oprócz nas mogą jechać jeszcze trzy osoby więc sorry moje damy ale musiałem was wpisać bez waszej wiedzy na listę. - chłopak oparł się lekko o oparcie krzesełka jego dziewczyny.

- Jesteś najlepszy! - Eva ucieszona wiadomością o wakacjach razem z nami pocałowała Toma prosto w usta.

- Takie podziękowania to ja lubię. - znów zaśmiał się zarzucając swoją rękę na nią. Są optymistycznie nastawieni do świata że trudno się z nimi nudzić.

- Zajebiście. - Max otarł swoją dłoń o spodnie a drugą wrzucił frytkę do ust. - Wycieczka w trakcie lekcji? wchodzę w to. - odparł mając na swojej buzi lekki uśmiech.

- Tylko jeszcze jedna rzecz najważniejsza. - ile on wyciągnie jeszcze asów z rękawa? - Musicie się dzisiaj spakować, bo to już jutro. - naprawdę, szybko nas poinformował.

- Jeśli wolne były trzy miejsca to zostało jeszcze jedno, kto je zajmie? - zapytałam marszcząc brwi.

- Musiałbym zapytać Collina, on miał listę. - Tom odpowiedział na moje pytanie. Kurwa no tak, wakacje z Collinem?

- Ja się chyba z tego wypisuje. - dodałam spoglądając na każdą z zebranych tutaj twarz.

- Co? czemu? ja się nie zgadzam na to jedziesz i mnie nie wkurwiaj. - dziewczyna pogroziła mi swoim palcem.

- Mam być na wakacjach, jednych wakacjach razem z Collinem? cztery dni, nie chcę. - dodałam mimo tego że chciałabym bardzo z nimi jechać.

- Też bym nie chciał,  żebyś jechała. - usłyszałam głos za sobą, nawet się nie odwracałam dobrze wiedząc że stał tam zielonooki chłopak u boku którego stała Ashley. Śmiała się jakby miała w gardle gwizdek, z resztą czego ona w nim nie miała.

- Mógłbyś stąd iść? zatruwacie tylko powietrze. - wywróciłam oczami, czego ona za nim tak łazi do cholery.

- Chodź, nie warto marnować na nich czasu. - blond suka zrobiła minę jakby miała gorącą pyzę między nogami. On nic nie odpowiedział.

- Wiesz co Eva, zastanawiam się jaki strój wybiorę na jutrzejsze wakacje. - uśmiechnęłam się puszczając do niej oczko. Czyli to ją pewnie dopisał na listę? chyba sobie kpi, jadę tam i nie dam im tej satysfakcji że ja siedziałabym w domu kiedy oni będą pieprzyć się jak króliki.

- Pewnie. - jej mina o mało mnie nie wydała. Tylko Max odchylając głowę do tyłu posłał mi rozbawione spojrzenie.

- Idziemy. - Ashley dodała wychodząc ze stołówki.


Wkurwiło mnie to że Collin cały czas się z nią zadaje. Może przy niej mało mówi ale ona łazi za nim kiedy okazja na to pozwoli. Z resztą wiadomo w jakim celu... on też ma z tego korzyści, zastanawia mnie czy ona w ogóle jeszcze coś tam na dole czuje. Wyciągnęłam swoją walizkę spod łóżka i przetarłam jej wierzchnią część z kurzu który się na niej osadził. Ja i wakacje w otoczeniu grupki szkolnych graczy, z Evą oraz Collin ze swoją towarzyszką. Na dodatek Damon. Jadę tam bawić się czy umrzeć? sama już nie wiem, nawet nie mam pojęcia co spakować.

Wzięłam jak na razie takie typowo podstawowe rzeczy jak ubrania, bielizna i tym podobne. Wyciągnęłam z komody strój kąpielowy. Z szafy wzięłam również sukienkę którą kupiłam ostatnio z Evą. Bardzo mi się podobała, mam nadzieję że ktoś również ją doceni.

Oprócz ubrań które zapewne i tak w większości nie były potrzebne zabrałam kosmetyczkę. Byłam już idealnie spakowana, teraz tylko czekać do jutra aby wraz z Maxem jechać pod szkołę gdzie stamtąd weźmie nas autokar. Eva pojedzie z Tomem a Collin wraz ze swoją świnią pojadą swoim samochodem, a co z resztą to już nie mój interes.

Jestem gotowa na wycieczkę życia, kurwa.



^^^



AlessaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz