~ kilka chwil wcześniej ~
P.O.V Collin
Zaczynało się robić ciemno, gdy ja stałem oparty o jakiś pierdolony kamień w środku lasu. Lepszego miejsca nie mogłem sobie wymarzyć. Byłem wręcz cały w nerwach, cały rozdrażniony i jedyną moją ochotą było wejść w swój samochód i odjechać od wszystkich, wszystkiego. Miałem dość tego, że znosiłem problemy wszędzie gdzie tylko się mogłem pojawić. Nic mnie na tym świecie nie trzyma, a tym bardziej cała sytuacja z moim tatą... może woła mnie do siebie? co jeśli zmierzam jego śladami nieświadomy tego?
Patrzyłem na swoje zdarte kostki u prawej dłoni, wcześniej tego nawet nie zauważyłem, aż do tego momentu. Już dość długo skrywałem, zbierałem i dusiłem w sobie wszystkie te emocje. Dawno bym już to zrobił, dziś przesadził więc ktoś musiał ustawić go do pionu. Powodem moich zahamowań, jest nie kto inny jak mała, brązowowłosa, irytująca i intrygująca mnie dziewczyna. Chwyciłem za papierosa który zawsze towarzyszy mi za uchem. Wiem, zapewne to chore ale chyba każdy z nas ma swoje zwyczaje i upodobania.
- Wszystko ok? - cichy, niepewny damski głos dotarł do moich uszu który był niekiedy zbawieniem dla mnie. Odjebało ci, Collin.
- Powiedzmy. - powróciłem do odpalania swojego papierosa. Szukali mnie? wysłali ją tu? a może postanowiła zrobić to sama?
- Przepraszam. - w mojej głowie te słowa brzmiały... jakby były wypowiadane na coś, co w ogóle nie ma ze sobą znaczenia. Dlaczego ona to mówi do cholery?
- Ty? prędzej ja, znów zjebałem wam wakacje. - moje oczy połączyły się z jej wzrokiem który skierowany był do mnie. Kurwa, potrafiła przeprosić za kogoś po to, abym poczuł się lepiej choć dobrze zna przeszłość której już nigdy nie cofnę. Ale możesz ją naprawić.
- Znów? - Alessa, nie każ mi ponownie wypowiadać tych słów. Spojrzałem na nią przecierając twarz swoją dłonią aby następnie zaciągnąć się głęboko papierosem. Dziewczyna po chwili poprawiła się na miejscu, zrozumiała mój przekaz. Dobrze, nie chciałem tego ciągnąć.
- Mogę? - jedynie szybkie półsłówka dotychczas wychodzą z jej ust.
- Palisz? - uniosłem brwi spoglądając na nią dogłębniej. No proszę...
- Nie, ale chce zobaczyć co w tym takiego fajnego, zawsze to robisz. - jeśli tego chcesz, nie zabronię ci. Ruszyłem lekko ręką na znak, aby to zrobiła. Podeszła krok bliżej wysuwając go z mojej dłoni. Włożyła do swoich ust by po krótkiej chwili zacząć kaszleć.
- Wiedziałem. - uśmiechnąłem się, tym razem na prawdę wywołała lekki uśmiech na moich ustach.
- Jak ty możesz to lubić. - bardziej stwierdziła z zniesmaczoną miną cofając się do tyłu, zauważyłem jak zahaczając nogą przechylała się ku dołowi więc wyciągnąłem szybko rękę aby przyciągnąć ją z powrotem na miejsce. Może zrobiłem to trochę zbyt mocno, ale to był taki odruch by po prostu jej pomóc. Nasze dłonie były nadal złączone a moje oczy przeniosły wzrok z nich na jej oczy. Chwila panująca między nami dłużyła mi się niesamowicie nadludzko.
- Mogę cię przytulić? - odparła dosłownie przyciskając mnie do muru. Czy aby na pewno usłyszałem to co właśnie wypowiedziała? jej minimalny ruch który zrobiła chcąc odsunąć siebie ode mnie upewnił mnie, że tego chciałem.
- Możesz. - dodałem szybko chcąc ponownie to poczuć, ją przy sobie. Alessa była twarda jak kamień, zadziorna i niekiedy aż nadto pewna siebie, ale sama przy mnie była niczym bezbronne dziecko. Chcę tego... Czy ty się słyszysz?
Jej dłonie splotły się za moimi plecami równolegle opierając głowę o mój tors. Miałem wiele słów do powiedzenia, pokazania innym ale teraz, przy niej, wszystko wyleciało mi z głowy.
CZYTASZ
Alessa
RomanceZostawił ją w dzień zakończenia ostatniego dnia liceum w tej szkole, zrobił to w niewyjaśnionych okolicznościach nie zostawiając nawet żadnej wiadomości, dlaczego? Ich drogi rozeszły się w innych kierunkach by ponownie spotkać się po roku na studiac...