19.

176 8 0
                                    

- Biorę na siebie całą winę tego pierdolonego świata które na ciebie spadło ale co się stało tamtego dnia... nie było moją decyzją, nie było z mojej winy.

Alessa przestań o tym myśleć.

- Jeśli tego nie chcesz, powiedz. - odsunął się od moich ust.

Skończ do cholery...

- Spokojnie księżniczko nic ci się ze mną nie stanie.

Chcę żebyś tak do mnie mówił każdego dnia ale jednocześnie chcę cię rozerwać na strzępy Collin. Co ty ze mną robisz...

- Wybacz mi tylko na tą chwilę, o wszystkich złych rzeczach jakie ci wyrządziłem. - po czym bez wahania pochłonął moje usta.

Zacisnęłam odruchowo oczy gdy poczułam jedną z kropel łez. Uścisk w gardle jeszcze bardziej podwoił swoją moc gdy leżałam sama ze swoimi myślami w samym środku ciemnej nocy. Ugryzłam swoją dłoń starając się zahamować cały ból który we mnie tkwił, niczym kula wystrzelona prosto w środek serca.

Nie mogłam, wbiegłam do łazienki zamykając najciszej za sobą ich drzwi. Podeszłam do małego lustra wiszącego na białych płytkach ściennych przede mną. Opierając swoje dłonie o krawędź umywalki, oddałam się fali emocji które uciekały ze mnie z każdą następną kropelką słonej cieczy. Byłam wyczerpana, nie myśląca dość trzeźwo nad swoimi konsekwencjami, miałam dość tego miejsca.

Idealna cisza jaka panowała w pokoju zagłuszał jedynie minimalny wiatr który tworzył szum przedostając się przez uchylone okno. Złapałam za klamkę i zwinnym ruchem przekręciłam zamek dając sobie tym dostęp do wyjścia stąd. Lekko przymknęłam za sobą drzwi aby ich nie zatrzasnąć, nie chciałam doznać z nikim żadnej interakacji w tym momencie.

Kładąc szybkie bose kroki na zimnej drewnianej posadce korytarza, znalazłam się przy pierwszym stopniu schodów gdy brutalnie mocne szarpnięcie pociągnęło mnie w tył, zatykając strasznie mocno moje usta, sparaliżowało mnie od szyi w dół.

Płytki oddech zaczął być przeraźliwie szybki gdy ciemna postać w całkowitej ciemności była nie do odgadnięcia. Mimo panującego mroku starałam się jak najszybciej odczytać coś co mogłoby mnie uratować w momencie, gdyby właśnie nie wydał z siebie głosu.

- Gdzie chciałaś iść. - twardy i jakże nieustępliwy głos czarnowłosego zabrzmiał w mojej głowie. Byłam spokojna wiedząc że to on równocześnie prawie umierałam ze strachu na jego zachowanie. Jego przedramię mocniej dociskało mnie do ściany nie dając ani centymetra swobody kiedy się nie odzywałam.

- Czemu nie śpisz, Alessa? jest zbyt późno. - poprawił swoją postawę nadal tkwiąc w bezruchu.

- Nie wiem, co masz teraz na myśli. - energicznie przeniósł uścisk na nadgarstki rozchylając tym moje ręce na bok mając mnie całkowicie otwartą przed sobą. Czułam jego burzliwy wzrok na sobie, drugą dłonią objął moją twarz. Kompletnie nie wiedziałam co mam teraz zrobić. - Ale proszę cię żebyś nie robiła pierdolonych głupot i wróciła do tego jebanego pokoju. - był niemiłosiernie spięty, ale jego postawa z sekundy na sekundę starała się opanować swoją siłę. Aktualnie stać mnie było jedynie na lekkie, wyprane z siły i emocji kiwnięcie głową potwierdzając jego słowa. Oprócz żalu, wstydu i nienawiści do niego nadal miałam nadzieję, że to tylko koszmar.

- Wszystko będzie dobrze. - puścił mnie całkowicie, i patrząc na mnie z góry delikatnie pogłaskał moje ramię.

- Kto to mówi... - prychnęłam lekko zbierając się na pierwsze słowa od kilku minut.

- Myślisz o tym, że jestem kłamcą? - jego ciężka dłoń gwałtownie złapała moją szyję, dotykając palcami okolic moich ust. Przeraziłam się na ten czyn przełykając szybko ślinę, co chyba dało mu do zrozumienia, co mam na myśli.

AlessaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz