14 * Lauren co się dzieje ?"

2.1K 108 11
                                    

Camila

Obudziłam się wtulona w piękną śpiącą brunetke .
Już wiedziałam że mogłabym leżeć z nią tak godzinami, jest piękna...
Pamiętam co powiedziała mi w nocy ... ona mnie kocha ... A ja jej na to odpowiedziałam... To chyba nie będzie łatwy dzień dla nas ...
Przemyce dla nas śniadanie, pewnie będzie głodna jak wstanie.
Wyszłam z jej uścisku i zeszłam do kuchni.
Na lodówce była karteczka:

Pojechaliśmy z Sofią do ciotki wrócimy wieczorem.

Mama

Całe szczęście...
Zabrałam się za robienie naleśników, gdy były prawie gotowe nastawiłam wodę na kawę.
Wszystko było gotowe zaniosłam nasze śniadanie do mojego pokoju.
Odłożyłam wszystko na stolik i usiadłam na łóżku. Pocałowałam brunetke w policzek .
-Lolo wstawaj- mrukneła coś i podniosła jedną powieka a po chwili ją zamknęła- Lolo!
-przekonaj mnie- uśmiechnęła się .
Pocałowałam ją.
-pasuje ? - zapytałam.
-tak, co moje słoneczko chce ? - zapytała otwierając oczy
-śniadanie dla nas zrobiłam- wskazałam głową na stolik
-kochana jesteś! Nie musiałaś- pocałowała mnie a następnie wtuliła się w moje ciało.
-ale chciałam- uśmiechnęłam się.
Zabrałyśmy się za śniadanie.  - mojej mamy nie ma, pojechała do ciotki- powiedziałam .
- wiem słyszałam  jak budzi Sofi dwie  godziny temu -odpowiedziała.
- nie spałaś ?- zapytałam
-przebudziłam się na chwilę- wzruszyła ramionami . - gotowa żeby  poznać  moją rodzine ? - zaśmiała  się.
-chyba tak, skłamałabym mówiąc że się nie stresuje - mruknełam.
-Nie ma czym - zaśmiała się- pokochają Cię  - uśmiechnęła  się. 
Zjadłyśmy i poszliśmy do kuchni. Pozmywałam  po nas ogarneliśmy się i pojechaliśmy  do Lauren.
Stresowałam się, co jeżeli mnie nie polubią?  Lauren położyła  swoją  dłoń na moim kolanie.
-spokojnie Camz - zaśmiała  się - będzie dobrze .
Dojechaliśmy do jej domu. Skłamałabym  mówiąc że jest mały i skromny . 
Wysiadłyśmy  z auta . Kobieta złapała mnie za dłoń.
-gotowa? - zapytała
-chyba tak.  - odpowiedziałam .
Weszliśmy  do jej domu. Poszliśmy w głąb  mieszkania.
-chcesz coś do picia ? - zapytała.
- nie dziękuję- odpowiedziałam. Weszliśmy jak się nie mylę do salonu a po schodach zbiegła Dinah z jakimś chłopakiem.
-Hazza to nie fair! OOO Camren już jest ! - Dinah  podbiegła do mnie i mnie przytuliła- Hej Mila! I cześć Lampa !
-cześć Harry jestem ale możesz  mówić mi Hazza- podał mi dłoń
- Camila- odpowiedziałam
-będziecie dzisiaj na ognisku ? - zapytał
- zobaczymy Hazza- mrukneła
-cześć, jesteście razem?- zapytał brunet z grzywką. Lauren chyba się zdenerwowała
-nie twoja sprawa Louis siedź  cicho - warkneła
-a bo ona nie ten - zaśmiał się- wkopałaś się siostra. Jestem Louis - podał mi dłoń
- Camila
-co tu robisz i gdzie jest Frieddie ?- zapytała Lo
-u swojej matki
-A reszta  naszego rodzeństwa?- zapytała
- zobaczysz .
- To ty jesteś Camila ? Lauren O tobie dużo mówiła- nagle zaamną pojawiła się jakaś kobieta, chyba matka Lauren, a koło niej  mężczyzna. Bez wątpienia to jej rodzice- jestem Clara, a to mój mąż  Michael. Rodzice Lauren - kobieta mnie przytuliła
-miło państwa  poznać- uśmiechnęłam się nieśmiało  .
-Camz chodzmy do mnie- Lauren złapała mnie za rękę i pociągnęła  na górę.
Jej pokój był w odcieniach czerni i bieli .
-ładnie tu masz - uśmiechnęłam  się
-strasznie Cię za nich przepraszam- złapała mnie za dłonie.
-hej spokojnie, mili są - zaśmiałam się-   miałaś mi pokazać  swoje rysunki - przypomniało mi się
- No tak ! - lekko się zmieszała i wyjeła z biurka teczke. Rysunki były naprawdę piękne. Miała dużo rysunków wilków. 
Byłam  tam ja....

  Byłam  tam ja

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
she-wolf - CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz