29 "Obiecuje że wrócę "

1.9K 111 16
                                    

Wiedziałam że związek z Lauren nie będzie prosty i nie będzie wyglądał  jak inne . Ale nie sądziłam że będę musiała bać się o jej życie. Od rozmowy z "stadem" Lauren  minęło 4 dni.  Michael ojciec Lauren rozmawiał  z łowacami. Podobno się ustapią dopóki  nie wybije wszystkich  wilkołaków w mieście.
Lauren chce walczyć mimo iż jej rodzice powiedzieli  że nie musi, uparła się, twierdzi że wróci i nic jej nie będzie. Cholernie się boję bo po tym jak ostatnio do mnie przyszła z tą raną była bliska śmierci . Boję się cholernie... nie mogę jej stracić.
-Camila. Lauren po Ciebie przyjechała- usłyszałam głos mamy, Zapiełam  spakowany plecak wzięłam go i przytuliłam mamę
-baw się dobrze - powiedziała,
-Będę- zaśmiałam  się.  Pożegnałam się jeszcze z Sofi, wzięłam gitare i wyszłam z domu   w aucie czekała Jauregui . Rzuciłam plecak z gitarą na tylnie siedzenie  i pocałowałam brunetke w usta .
- Hej- powiedziała  po pocałunku
-cześć,
- jedziemy? - zapytała,
- tak - odpowiedziałam.
Wiem że te dni pod namiotem musimy wykorzystać jak najlepiej bo mogą być naszymi ostatnimi.
-Camz nie myśl tyle o tym . Obiecuję że wrócę - położyła dłoń  na moim kolanie,
-nie obiecuj gdy nie wiesz czy tej obietnicy  dotrzymasz- mruknełam,
-Camila dam radę proszę Cię odpuść.
- Nie rozumiesz że martwię się o Ciebie? Nie chce Cię stracić!
- Nie stracisz mnie Camila . Nie pozwolę na to rozumiesz?  - chwilowo na mnie spojrzała i skupiła  się na drodze,
- po prostu boję się tego co będzie- westchnełam,
- nie martw się skarbie, żyjmy  tym co jest teraz .- po tym gdy to powiedziała milczalyśmy  ale ona znów się odezwała- Kocham Cię wiesz o tym?
- Ja Ciebie też Kocham - złączyłam  nasze dłonie .
Lauren włączyła płytę the 1975 . Zaczęliśmy śpiewać i tak nam minęła droga. Gdy byłyśmy  na miejscu zaczęliśmy rozkładać  namiot.  Nasz byl troche bardziej  oddalony od innych. Ponieważ Lauren twierdziła że musimy mieć prywatność.
Dinah nic tylko nas  obserwuje i rusza brwiami .
-jej się coś z brwiami chyba dzieje- wskazałam na Dinah, a Lauren wybuchneła śmiechem .
-najwyraźniej  tak - zaśmiała się i mnie przytuliła,
-MANI DAWAJ POPCORN  ZACZYNA SIĘ- krzyknęła DJ patrząc na nas. Po chwili podeszła do niej Mani otwierając paczkę popcornu a my  wybuchnełyśmy  śmiechem
-jesteście głupie- śmiałam się.
-wiemy- odpowiedziały  razem.
Przez te ostatnie dni zaprzyjaźniłam się bardziej z Mike'm z mojej klasy. Fajny z niego kumpel, tylko Lauren za nim nie przepada.  Albo jest zazdrosna albo znają się lepiej niż mi się wydaje ....
Co Do Allyson.  Nie mam z nią zbytnio kontaktu . Podobno jest z tym chłopakiem, Troyem .
Lauren musiała do niego podejść i powiedzieć że szczerze mu współczuję przez co wytworzyła kolejną kłótnię z Brooke.
-serio mu współczuję.  Biedny nie wie na co się pisze- zaczęła się śmiać,
-mówiłam ci coś na ten temat- warknełam,
-oj już spokojnie Camz - pocałowała mnie w policzek - ale ty nie znasz jej do końca.  Ona Dinah z biblją i święconą wodą ganiała  gdy ta zaczęła spotykać się z Mani .
-dlaczego? - zapytałam śmiejąc się
-powiedziała ze wie już co te bezbożnice wyprawiają - uśmiechnęła  się głupio - byłam w stanie ją polubić ale ona miała wieczne pretensje i wonty- wywrociła oczami . Usiadłyśmy z Lauren niedaleko rzeki  i waprywałyśmy się w wodę. 
Wiem co zrobię gdy Lauren przetrwa tą bitwę. Musi żyć...  zabiorę ją na koncert the 1975. Jest ich wielką  fanką więc pewnie się ucieszy.  Weszłam na stronę z biletami i je zamówiłam... oby nie na darmo....

Jestem w trakcie pisania następnego rozdziału😈 będzie grubooooo. Zabierałam się za niego od tygodnia XD  postaram się jak najszybciej wam go opublikować 🤪

Jaguarr😈

she-wolf - CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz