50 * udowodnie ci *

1.4K 81 22
                                    

-Jauregui! - krzyknela Ally - uspokój się, nie chcesz zrobić jej krzywdy- stanęła przedemną na wprost alfy,
-nie chce ale ona nie pojmuję że jej ukochany Shawn, łaknie tylko jej krwi- wydarła się, a jej głos był niczym lód. Bolało mnie to jaka była.. to nie była moja czuła i urocza Lo...
Lauren po prostu bez słowa obróciła się i pobiegła do domu,
- zrozum ją Camila... ma ciężki okres teraz, wszystko na jej głowie. Jej ojciec nie żyje, typ który zagraża waszemu bezpieczeństwu biega na wolności, i sprawy z przed lat wychodzą na wierzch .
-to nie powód. Jak ona mogła zrobić to Shawnowi? I jeszcze mnie okłamywać?!
-Cabello ty nie jesteś lepsza . Okłamywałaś nas że nie spotykasz się z Mendesem. On nie jest taki jak myślisz , pragnie tylko i wyłącznie zemsty. Sam mi powiedział że chce Cię zabić na oczach Lauren żeby cierpiała ! - krzyczała Allyson,
-kłamiesz - warknełam i wróciłam do domu. Atmosfera była napięta. Weszłam do pokoju a tam jak wściekła latała Jauregui pakując nasze rzeczy .
-co ty robisz ?- zapytałam,
-zadajesz głupie pytania .
-możemy porozmawiać?- zapytałam,
-możemy przełożyć to później? Bo aktualnie ani nie mam humoru ani czasu - mrukneła,
- Lauren proszę Cię - Westchnełam ,
- ja Cię też o coś prosiłam i jakoś mnie nie posłuchałaś więc łaskawie daj mi spokój- warkneła.
-chodź chancho. Ralph musi ochłonąć- z pokoju zabrała mnie Dinah.
Trwała cisza, ktora nikomu nie była na rękę .
Nagle zadzwonił mój telefon.
To był Shawn, odebrałam przy dziewczynach, nie wiedziałam czego się spodziewać
-Hej Cami, chciałem tylko ci powiedzieć żebyś im nie wierzyła, nie znają mnie tak jak ty . Wiem że Lauren pewnie ci wszystko powiedziała. Pamiętaj że nigdy bym Cię nie skrzywdził. Pamiętasz nasze rozmowy? Jak Cię wspierałem ? Mam nadzieję że nie stracę Twojego zaufania . To tyle nie będę przeszkadzał. Trzymaj się, przekaż Lauren że nie żywię urazy - jego głos był przybity,
-ty fałszywy skurwielu zostaw moją dziewczynę wraz z rodziną w spokoju - Lauren wyrwała mi telefon z ręki,
- do zobaczenia Lolo - zaśmiał się. Połączenie zostało zerwane .

-teraz widzisz jaki jest twój " przyjaciel "- warkneła ,
-nie powiedział nic złego .
-kurwa Camz jaką Ty jesteś naiwna - warkneła ciągnąc się za końcówki włosów .- wychodzimy samolot będzie za godzinę a limuzyna czeka - powiedziała oschło. I wyszła z naszymi walizkami
-zaufaj jej Camila, ma rację- powiedziała Dinah - bądź przy niej wspieraj ją a minie jej szybko - uśmiechnęła się.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do limuzyny. Zajełam miejsce obok Lauren . Cała dygotała z nerwów. Załapałam ją za rękę i splotłam nasze palce . Nic nie zrobiła tylko popatrzyła się na mnie kontem oka . Widziałam że się uspokaja mimowolnie.

******
Byliśmy już w Miami, między mną a Lauren panowała cisza ...
Zadzwoniła przed naszym wyjazdem do Zayna żeby ktoś pilnował mojej rodziny .
Dodatkowo że mają szukać Shawna i go zabić, i tu już ja się włączyłam. Powiedziałam że jeżeli to zrobi ma się trzymać odemnie z daleka . Alfa była wściekła ale kazała złapać Shawna i jej przeprowadzić .
Udowodnie ci kto naprawdę jest zły.
Byliśmy już w domu Jaureguich, Lauren i jej matka płakały w swoich ramionach ...
Cały czas myślałam czy Shawn by mi to zrobił... przecież był dla mnie taki miły.....
To nie jest możliwe
Jasne on jest pierdolonym aniołkiem
Miałaś tego nie robić mówiłaś że mi ufasz
Ty też miałaś czegoś robić. Pozatym przestałam ci ufać w dniu w którym dowiedziałam się że spotykasz się z Mendesem
Wychodziłam już z jej domu. Przeginała,
-prosze zostań potrzebuje Cię mimo wszystko- wychrypała łapiąc mnie za nadgarstek - przepraszam po prostu jestem zła i załamana - obróciłam się w jej stronę, zauważyłam jej przekrwione teńczówki . Nic nie powiedziałam tylko przyciągnęłam ją do siebie zamykając w szczelnym uścisku - musisz tu zostać, wracanie do Twojego domu może być niebezpieczne- wymruczała
- nie zrobiłby mi krzywdy.
-tego nie wiesz Camila, chodź pokaże Ci coś- pociągnęła mnie za rękę. Widziałam że była psychicznie wykończona i ja też to powoli czułam ...
Byliśmy u niej w pokoju włączyła laptopa i weszła w jakiś folder . Był on zapełniony różnymi ludźmi, a raczej wampirami...
Odpaliła jakiś filmik był na nim Shawn przywiązany do nawet nie wiem czeg,

-oni wiedzą że nie zniknąłbym od tak bez pożegnania. Pewnie mnie szukają . Gdy mnie znajdą będzie po was . Odrazu jadą po Jauregui i Cabello. Jauregui byłaby przwiązana do krzesła. A na jej oczach Tyrone by wyssał życie z jej ukochanej . A następnie zabiłbym i samą Jauregui. Mieliśmy w planach was wybić co do ostatniego kto jest z wami powiązany. Wiemy że Mike jest waszą wtyczką. Cały czas mieliśmy na niego oko . Zapłaciłby za to gdybyśmy was pojmali patrzałby na śmierć każdego z was, a na koniec sam by błagał o śmierć. I dostałby ją.*
-teraz widzisz?- zapytała. A do mnie dalej nie docierało ... on nigdy nie chciał być moim przyjacielem ? Łzy zebrały mi się w oczach . Lauren mnie przytuliła - wiem że uwarzałaś go za przyjaciela . Ale on nie jest wart tych łez . Rozumiesz skarbie?
-nie powinnaś mnie pocieszać, to ja powinnam pocieszać Ciebie- mruknełam ,
- Lauren namierzyliśy Mendesa- do pokoju wleciał Zayn,
- jadę z wami, Camila zostań w domu- powiedziała wstając,
-Muszę z nim porozmawiać też jadę- powiedziałam ,
-nie ma mowy rozumiesz ? - warkneła - on tego chce. Będziesz bezpieczniejsza tutaj,
-Lauren znam go pomimo wszystko, nie zrobi mi krzywdy - mruknełam,
-głupia jesteś ? Nie słyszałaś co mówił? Zostajesz w domu i koniec tematu ! Taylor pilnuj jej - warkneła i wyszła .
Nie ma mowy nie zostanę tu .
Zapomniała że wiem jak bezpiecznie zejść z jej balkonu ?
Odczekam aż odpadą i wtedy weszła Taylor...
-a ty co ?- zapytała,
- muszę odetchnąć idę na balkon - mruknełam ,
- w porządku ale przyjdź zaraz będę tu siedzieć- powiedziała.
Weszłam na balkon obróciłam się żeby zobaczyć czy nie patrzy w moją stronę. Zajęła się laptopem . Szybko zaczęłam schodzić
- Camila! - krzykneła. Ale ja już byłam na dole wsiadłam do mojego auta i odjechalam. Miałam jej lokalizje w telefonie. Kierują się na północ....
Po jakimś czasie widziałam że wysiada z samochodu . Zaparkowałam dalej od nich . Była to polana ..
Zauważyłam Shawna . Lauren i reszta szykowali się do ataku gdy nagle usłyszałam,
-Witaj Camilo.....

Któż to może być ?
Jestem ciekawa waszej reakcji w następny poniedziałek XD
Ogólnie wczorajszy live Lauren normalnie łamał mi serce .

Jaguarr😈😈

Jaguarr😈😈

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
she-wolf - CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz