Dinah
Była godzina 20, a Camili dalej nie było, Lauren była bardzo zdenerwowana . Musiałam pogadać z Normani wiem że wyszły razem .
-Skarbie co się stało między Tobą i Camilą, i gdzie jest ?- zapytałam siadając obok niej,
-pokłóciliśmy się i sobie poszła- wzruszyła ramionami unikając mojego wzroku.
-poszło o Mendesa ?- zapytałam,
-tak
-Idę po nią- warkneła Jauregui i wybiegła z domu
- Ally leć za nią- powiedzialam do blądynki ta wstała i wybiegła za alfą.
- ona nie rozumie że Mendes nie jest jej przyjacielem - westchneła brązowooka .
-niedługo Lauren jej wszystko powie i będzie dobrze. Zrozumie - pocałowałam moją ukochanąAlly
Biegłam tuż za Lauren która się zmieniła w swoją zwierzęca postać.
Ja pozostałam w ludzkiej .
Złapaliśmy z Jauregui trop biegliśmy wzdłuż tafli wody . Po chwili na skalę ukazała nam się drobna brunetka.
Zostań chce sama z nią pogadać
Jak kazała tak zrobiłam . Widziałam że alfa była już przy niej,
- co ty tu robisz ?- zapytała nie za miłym tonem Camila . Gdyby nie nasze zdolności nie słyszałabym ich
Jauregui ewidentnie coś jej mówiła ale ja ich rozmowy w myślach nie mogę odczytać .
-o nic . Chciałam być s- nagle poczułam za sobą ruch szybko się obróciłam gotowa do ataku . Zauważyłam Kendall,
-Witaj Allison - ukazała mi swoje kły,
-Odejdz Jenner !- warknełam ,
- Ally spokojnie chce tylko pogadać- powiedziała łagodnie .
- co ty tu robisz do cholery ?- zapytałam,
-jestem u znajomej na wakacjach - kłamała...
- łżesz Jenner! - krzyknełam . I stanęłam do atakuJauregui uciekajcie Kendall tu jest
Kelhani zaraz zabierze Camile . Pomogę ci
Zaczęłam walczyć z Jenner
- Shawn Cię Kocha idiotko- nie wiedziałam czy kłamie stanęłam w miejscu - szukamy go !- przypomniały mi się słowa Mike'a. Miałam rzucic się na nią ale wyprzedziła mnie Lauren .
- wara od mojego stada - wydarła się władczym tonem. Było ją słuchać chyba w całej hawanie. A u Kendall wyczulam strach .
Chwila ...
Ona powiedziała "stada " . Michael będzie zadowolony ....
Jest gotowa .Kendall zaczęła uciekać . Goniliśmy ją ale była szybsza . .
Camila
Byłam sama gdy nagle podbiegła Lauren z pytaniem o co się pokłóciłan z Normani,
Nagle się zmieniła w ludzką postać. Była naga, wiedziała jak na mnie działa.
Czułam jej oddech na moich ustach gdy nagle się odsuneła,
-Kelhani za chwilę tu będzie. Jedź z nią za niedługo wrócę- powiedziała po czym zmieniła się w wilka i odbiegła, a za nim się zorientowałam Kelhani ciągnęła mnie za rękę do samochodu .
Co tu się dzieje do cholery ?
Porozmawiamy w domu.
- nie zatrzymuj się- warkneła na mnie . Praktycznie biegliśmy do samochodu . Gdy już w nim byliśmy Kelhani ruszyła z piskiem opon.
- co się dzieje ?- zapytałam
-nic takiego. Lauren ci to później wyjaśni- mrukneła,
-Al- przerwano mi,
-Zamknij się Cabello - warkneła. Siedziałam już cicho wolałam jej nie denerwować.
Gdy dojechaliśmy do domu Kelhani zamknęła nas .
-siadaj na kanapę- mrukneła, a samą zaczęła obserwować czy ktoś się nie zbliża.
-jak sytuacja?- zapytała Dinah,
-Nie wiem i tu jest problem - warkneła- zjawiła się- mrukneła cicho ,
-nie mów że A- Dinah zaczęła ale Kelhani jej przerwała,
-Jenner .
- i tak ona lepsza - parskneła Dinah za co dostała w łep od Normani ,
-co tu się do cholery dzieje?- zapytałam,
-Nie my powinniśmy ci to wyjaśniać- odpowiedziała Dinah.
....Minęły dwie godziny, a Lauren nie dawała znaku życia.
Martwiłam się że coś jej się stało, dziewczyny i Mike próbowali mnie uspokoić ale ja dalej cała dygotałam z nerwów. W pewnym momencie usłyszałam otwieranie drzwi . Spojrzałam w tamtą stronę, to była moja Lo. Rzuciłam się jej na szyję.
-martwiłam się- wymruczałam w jej szyję.
-Ja martwiłam się bardziej- wyszeptała - cel uciekł - powiedziała do reszty,
-o co chodzi? - zapytałam,
-pamiętasz mieliśmy drobne problemy przed wyjazdem. tak jakby ktoś za nami przyjechał ale nie martw się zajęliśmy się już tym - powiedziała jak gdyby nigdy nic .
-cholera jasna Lauren to nie są drobne problemy !
-Camz uspokój się. Wszystkim się zajęliśmy jesteś bezpieczna, dobrze wiesz że nigdy nie pozwolę by coś ci się stało- położyła swoje dłonie na moje biodra patrząc mi prosto w oczy . - nie gniewaj się- zaczęła smyrać nosem moją szyję. Chciała żebym odpuściła czułam to . I było blisko ale odsunełam się od niej,
- wiem Lauren ale martwię się.
-nie masz czym, obiecuję ci że nic i nikt nie zepsuje nam wakacji - złapała mnie za dłoń,
-lepiej tego nie obiecuj Jaguar - odezwała się Dinah,
-zamknij się- warkneła do niej - ufasz mi Camila ?- zapytała na co ja kiwnełam twierdząco głową - to zaufaj mi i tym razem- powiedziała i wyszła z salonu do toalety.
Obie już wtedy czuliśmy że nie dotrzyma obietnicy...Jak mijają wam wakacje ? Zbliżamy się do końca tej książki 😈
Jaguarr😈
CZYTASZ
she-wolf - Camren
WerewolfDuże dzikie niebieskie ślepia obserwowały każdy mój ruch, zaczęłam się cofać . w oczach bestii zauważyłam brzebłysk zielonego. zatrzymalam się ale wilk nie miał zamiaru wydawało mi się że gdzieś już go widziałam ... rzuciłam się do ucieczki. ...