24 *A kim chcesz żebyśmy były ?*

2K 107 17
                                    

Nadchodzi wieczór zrobiłam dla wszystkich spaghetti.  Niestety Lauren, uparta kobieta, Jauregui musiała przyczołgać się za mną do kuchni  rzekomo bojąc się że moja niezdarość przejmie  kontrolę.  Niestety  Jauregui  zachciało się gotować i nie zrozumiała słowa siedź na dupie . Bardzo chciała mi pomóc. 
-czuje się dobrze a nudziło mi się tam leżenie  bez Ciebie- zaśmiała się,
-ty się nawet nie krempujesz z tym że czytasz mi w myślach!- spojrzałam  na nią poirytowana,
- wiem że nie bardzo ci to przeszkadza - ostrożnie  się przytuliła do moich pleców  na tyle ile jej rana pozwalała- wiem że nie umiesz być na mnie zła .
-zabije Normani za to - westchnełam, a zielonooka zachichotała.  -wiesz że moja mama może pytać ?
-domyśliłam  się
-co jej powiemy ?
- a co chcesz? - zapytała.  Spojrzałam jej w oczy
-tego sama nie wiem- powiedziałam
-czego nie wiesz ?
-kim dla siebie jesteśmy- westchnełam
-a kim chcesz żebyśmy były? - zapytała... ciężkie  pytanie bo sama nie wiem czego chce ,
-a ty ?- zapytałam,
-dobrze wiesz  Camila, ale wiesz też że poczekam ile trzeba.  Wiem że możesz być jeszcze niepewna  tego co czujesz ...
-jesteśmy!- usłyszałam krzyk mamy. Lauren odsuneła  się odemnie.
- to dobrze bo zrobiliśmy  spaghetti!- powiedziałam. Nie powiem że nie zakuło mnie gdy się odsuneła bo bym skłamała...
-Daj - do kuchni przebiegła moja siostra - Cześć Lauren - mała podeszła  do niej i się przytuliła,
-Cześć Sofia,
-a z siostrą  to się już nie przywitasz?- zaśmiałam się,
-ta Cześć Kaki, a teraz dawaj spaghetti- zaśmiała  się .
-Dom cały?- mama weszła do kuchni  przyglądając  się pomieszczeniu .
-Dobry wieczór pani Cabello- przywitała sie Lauren-spokojnie pilnowałam ja- dodała śmiejąc się .
-Cześć Lauren.- uśmiechnęła  się moja mama .
-siadajcie - nałożyłam  każdemu spaghetti.   Zaczęliśmy jeść  .
-co robiliście przez cały dzień?- zapytała mama,
-nic takiego wsumie, lezelismy i oglądaliśmy  film - wzruszyłam ramionami,

Cóż gdyby nie moje jakże cudowne rodzeństwo byłoby  ciekawiej.

Nie bądź taka pewna . Spojrzałam na nią, a ta się uśmiechnęła  pod nosem .

Jestem pewna.  Camz nie zapominaj że umiem czytać ci w myślach .

Grabisz sobie Jauregui

Ja tylko mówię jak mogło być jeszcze  fajniej!

Wywrociłam oczami .
- co u cioci?- zapytałam,
-nic nowego - westchneła moja matka
-znowu zaczęła to kazanie na temat mojej orientacji?- zapytałam poirytowana,
-wiesz jaka  jest- odpowiedziała

O co chodzi ?

Moja ciotka nie potrafi zaakceptować mojej orientacji  i co mama z Sofią do niej jeżdżą  ona zaczyna swoje gadanie na temat mojego zachowania i orientacji.  Głupie babsko

Mam nadzieję że się nią nie przejmujesz?

Spokojnie. Jej opinia mnie nie obchodzi

Gdy zjedliśmy Lauren z Sofią poszły do jej pokoju porysować, a ja z mamą sprzątałam  po kolacji .
- widziałam jak na siebie patrzycie, jak ona się na Ciebie patrzy - powiedziała mama.
-jak ? - zapytałam,
-z miłością- uśmiechnęła  się- Camila odpowiedź mi teraz szczerze- poprosiła-Kochasz ją? - na jej słowa zakrztusiłam się powietrzem,
-Mamo!
-Karla co między wami jest ?
-mówiłam ci - westchnełam  - umawiamy się.
- to kochasz  ją  czy nie ?.- zapytała zdesperowana. Cóż  domyślałam  się że Lauren wszystko słyszy
-odpowiedziałam  ci, a teraz  do nich idę- mruknełam  i poszłam do pokoju siostry ,
-Camila miała rację  że pięknie rysujesz - usłyszałam  głos siostry. Co za mała papla
-naprawdę tak mówiła? - zapytała. Czyżby Jauregui jeszcze nie zdała sobie sprawy z tego że jestem tuż za drzwiami?
-nic tylko o tobie nawija- co za mała papla!- mówiła że jesteś piękna  i że masz piękny uśmiech, a ja się tylko zapytałam kiedy nas odwiedzisz, a ona swoje zaczęła ale ma rację- o młoda nie twoje progi-  a jak zapytałam się czy się w tobie zakochała to - weszlam  do pokoju .
-jestem, o czym gadacie ?- zapytałam.
-mówiłam właśnie Lauren że ładnie rysuje   - mała żmija skłamała!
- to nic takiego- brunetka się uśmiechnęła.  Spojrzałam  co wytworzyły. Narysowały  plażę słońce zachodziło za morze .
-mówiłam  że ma talent - uśmiechnęłam  się,
- obejrzymy coś?- zapytała Sofia . Razem z Jauregui zgodziłyśmy się . Padło na Hannę Montane. Sofi po dwóch odcinkach usneła . Wyłączyliśmy  laptopa przykryliśmy szelnie młodą i poszliśmy do mojego pokoju.
-co ta mała papla ci powiedziała?- zapytałam odrazu .
-Tajemnica - wyszczerzyła się. 
-Lolo !
-Nie mogę zdradzić poufnych informacji!- zaśmiała  się zielonooka,
-no wiesz ty co ?-parsknełam . Ona się tylko uśmiechnęła  i podeszła bliżej mnie, swoje Ręce  położyła na moją  talię . - widzę że już wyzdrowiałaś - zaśmiałam  się,
-mówiłam, kwestia  dnia lub kilku godzin - nasze usta prawie się stykały
-napewno jest już w porządku ?
-mhm - mrukneła  wpijajac się w moje usta.  Pocałunek może nie był długi ale lubiłam chwilę spędzane z nią
- Lauren-  stałam wtulona w nią,
-Tak słońce ?
-cieszę się że jesteś - zielonooka  spojrzała w moje oczy .
- cieszę się że mogę tu być przy tobie - wtuliłam się w nią mocniej....
Kocham ją? Całkiem możliwe....

Byliście na wczorajszym live (¿?) Lauren ?
Ogólnie to czy wy też tak macie, że nie potraficie utrzymać jakiejś znajomości  przez Internet dłużej niż kilka dni ? XD ja chyba potrzebuje osoby która by  nękała  mnie codziennie wiadomościami XDDD

Jaguarr😈

she-wolf - CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz