Nadchodzi wieczór zrobiłam dla wszystkich spaghetti. Niestety Lauren, uparta kobieta, Jauregui musiała przyczołgać się za mną do kuchni rzekomo bojąc się że moja niezdarość przejmie kontrolę. Niestety Jauregui zachciało się gotować i nie zrozumiała słowa siedź na dupie . Bardzo chciała mi pomóc.
-czuje się dobrze a nudziło mi się tam leżenie bez Ciebie- zaśmiała się,
-ty się nawet nie krempujesz z tym że czytasz mi w myślach!- spojrzałam na nią poirytowana,
- wiem że nie bardzo ci to przeszkadza - ostrożnie się przytuliła do moich pleców na tyle ile jej rana pozwalała- wiem że nie umiesz być na mnie zła .
-zabije Normani za to - westchnełam, a zielonooka zachichotała. -wiesz że moja mama może pytać ?
-domyśliłam się
-co jej powiemy ?
- a co chcesz? - zapytała. Spojrzałam jej w oczy
-tego sama nie wiem- powiedziałam
-czego nie wiesz ?
-kim dla siebie jesteśmy- westchnełam
-a kim chcesz żebyśmy były? - zapytała... ciężkie pytanie bo sama nie wiem czego chce ,
-a ty ?- zapytałam,
-dobrze wiesz Camila, ale wiesz też że poczekam ile trzeba. Wiem że możesz być jeszcze niepewna tego co czujesz ...
-jesteśmy!- usłyszałam krzyk mamy. Lauren odsuneła się odemnie.
- to dobrze bo zrobiliśmy spaghetti!- powiedziałam. Nie powiem że nie zakuło mnie gdy się odsuneła bo bym skłamała...
-Daj - do kuchni przebiegła moja siostra - Cześć Lauren - mała podeszła do niej i się przytuliła,
-Cześć Sofia,
-a z siostrą to się już nie przywitasz?- zaśmiałam się,
-ta Cześć Kaki, a teraz dawaj spaghetti- zaśmiała się .
-Dom cały?- mama weszła do kuchni przyglądając się pomieszczeniu .
-Dobry wieczór pani Cabello- przywitała sie Lauren-spokojnie pilnowałam ja- dodała śmiejąc się .
-Cześć Lauren.- uśmiechnęła się moja mama .
-siadajcie - nałożyłam każdemu spaghetti. Zaczęliśmy jeść .
-co robiliście przez cały dzień?- zapytała mama,
-nic takiego wsumie, lezelismy i oglądaliśmy film - wzruszyłam ramionami,Cóż gdyby nie moje jakże cudowne rodzeństwo byłoby ciekawiej.
Nie bądź taka pewna . Spojrzałam na nią, a ta się uśmiechnęła pod nosem .
Jestem pewna. Camz nie zapominaj że umiem czytać ci w myślach .
Grabisz sobie Jauregui
Ja tylko mówię jak mogło być jeszcze fajniej!
Wywrociłam oczami .
- co u cioci?- zapytałam,
-nic nowego - westchneła moja matka
-znowu zaczęła to kazanie na temat mojej orientacji?- zapytałam poirytowana,
-wiesz jaka jest- odpowiedziałaO co chodzi ?
Moja ciotka nie potrafi zaakceptować mojej orientacji i co mama z Sofią do niej jeżdżą ona zaczyna swoje gadanie na temat mojego zachowania i orientacji. Głupie babsko
Mam nadzieję że się nią nie przejmujesz?
Spokojnie. Jej opinia mnie nie obchodzi
Gdy zjedliśmy Lauren z Sofią poszły do jej pokoju porysować, a ja z mamą sprzątałam po kolacji .
- widziałam jak na siebie patrzycie, jak ona się na Ciebie patrzy - powiedziała mama.
-jak ? - zapytałam,
-z miłością- uśmiechnęła się- Camila odpowiedź mi teraz szczerze- poprosiła-Kochasz ją? - na jej słowa zakrztusiłam się powietrzem,
-Mamo!
-Karla co między wami jest ?
-mówiłam ci - westchnełam - umawiamy się.
- to kochasz ją czy nie ?.- zapytała zdesperowana. Cóż domyślałam się że Lauren wszystko słyszy
-odpowiedziałam ci, a teraz do nich idę- mruknełam i poszłam do pokoju siostry ,
-Camila miała rację że pięknie rysujesz - usłyszałam głos siostry. Co za mała papla
-naprawdę tak mówiła? - zapytała. Czyżby Jauregui jeszcze nie zdała sobie sprawy z tego że jestem tuż za drzwiami?
-nic tylko o tobie nawija- co za mała papla!- mówiła że jesteś piękna i że masz piękny uśmiech, a ja się tylko zapytałam kiedy nas odwiedzisz, a ona swoje zaczęła ale ma rację- o młoda nie twoje progi- a jak zapytałam się czy się w tobie zakochała to - weszlam do pokoju .
-jestem, o czym gadacie ?- zapytałam.
-mówiłam właśnie Lauren że ładnie rysuje - mała żmija skłamała!
- to nic takiego- brunetka się uśmiechnęła. Spojrzałam co wytworzyły. Narysowały plażę słońce zachodziło za morze .
-mówiłam że ma talent - uśmiechnęłam się,
- obejrzymy coś?- zapytała Sofia . Razem z Jauregui zgodziłyśmy się . Padło na Hannę Montane. Sofi po dwóch odcinkach usneła . Wyłączyliśmy laptopa przykryliśmy szelnie młodą i poszliśmy do mojego pokoju.
-co ta mała papla ci powiedziała?- zapytałam odrazu .
-Tajemnica - wyszczerzyła się.
-Lolo !
-Nie mogę zdradzić poufnych informacji!- zaśmiała się zielonooka,
-no wiesz ty co ?-parsknełam . Ona się tylko uśmiechnęła i podeszła bliżej mnie, swoje Ręce położyła na moją talię . - widzę że już wyzdrowiałaś - zaśmiałam się,
-mówiłam, kwestia dnia lub kilku godzin - nasze usta prawie się stykały
-napewno jest już w porządku ?
-mhm - mrukneła wpijajac się w moje usta. Pocałunek może nie był długi ale lubiłam chwilę spędzane z nią
- Lauren- stałam wtulona w nią,
-Tak słońce ?
-cieszę się że jesteś - zielonooka spojrzała w moje oczy .
- cieszę się że mogę tu być przy tobie - wtuliłam się w nią mocniej....
Kocham ją? Całkiem możliwe....Byliście na wczorajszym live (¿?) Lauren ?
Ogólnie to czy wy też tak macie, że nie potraficie utrzymać jakiejś znajomości przez Internet dłużej niż kilka dni ? XD ja chyba potrzebuje osoby która by nękała mnie codziennie wiadomościami XDDDJaguarr😈
CZYTASZ
she-wolf - Camren
Hombres LoboDuże dzikie niebieskie ślepia obserwowały każdy mój ruch, zaczęłam się cofać . w oczach bestii zauważyłam brzebłysk zielonego. zatrzymalam się ale wilk nie miał zamiaru wydawało mi się że gdzieś już go widziałam ... rzuciłam się do ucieczki. ...