Pisząc ten rozdział, czułam, jakbym zaczerpnęła powietrza po długim nurkowaniu. Dwoje czołowych bad boyów nie działało mi na nerwy. Chyba wreszcie zrozumieli, co w życiu jest najważniejsze. Ich "przebudzenie" było oczyszczające. Oddaję w Wasze ręce ostatni ze spokojnych rozdziałów BBD.
♠♠♠
Obudziliśmy się rano z Moniką wtuleni w siebie. Miała znakomity nastrój. Wzięła wolne, by spędzić ze mną kilka godzin więcej. Kolejny koncert dawałem dopiero za dwa dni. Szykował się leniwy dzień w łóżku. Miałem zamiar go wykorzystać do ostatniego tchu. Tuliłem się do Moniki, wdychając zapach jej włosów, kiedy odezwał się jej telefon. Zirytowałem się. Miała mieć wolne. Sięgnęła do szafki i bez patrzenia na ekran odebrała.
— Hej, jak leci? — Głos Ricka Milesha wgniótł mi się w czaszkę. Monika się skrzywiła i usiadła na łóżku, żebym nie mógł podsłuchiwać.
— Spoko — odparła lekko, dając mi po łapach, kiedy próbowałem ją przyciągnąć. — Dzisiaj? — Przewróciła oczami. — Mieliśmy już plany z Alexem. Zapytam go. — Odsunęła telefon. — Rick zaprasza nas na kolację i nie akceptuje mojej odmowy.
— Daj mi go. — Zabrałem jej telefon. — Czego nie zrozumiałeś w stwierdzeniu, że mamy plany?
— Czekamy z Laurą o dziewiętnastej.
Rozłączył się. Odrzuciłem telefon ze wstrętem.
— Co to miało być? — warknąłem. — Czekamy z Laurą o dziewiętnastej — przedrzeźniałem go. — Jemu się wydaje, że może zadzwonić o dziesiątej z zaproszeniem na kolację? A nasze plany?!
Monika odwróciła się do mnie, kusząc biustem. To nie było fair, miała za dużo argumentów, żeby przekonać mnie do dowolnej głupoty, takiej jak kolacja u Milesha. Była nienasycona, a ja przyjemnie wyczerpany i o dziwo, chętny na drugą rundę. Pięknie cieszyliśmy się sobą nawzajem. Bez pośpiechu pieściłem jej ciało, karmiąc się jej uśmiechem, radością i rozkoszą. Dawno nie było mi tak dobrze. Monika była niesamowita. Spotkałem w swoim życiu wiele kobiet, niektóre piękniejsze, niektóre lepsze w łóżku, ale żadna z nich nie dorastała do pięt mojej żonie. Nie wiedziałem, czy to kryło się w jej łobuzerskim uśmiechu, czy w jej dobrych oczach, ale tylko ona sprawiała, że czułem spokój w sercu. Nie bałem się przy niej głośno roześmiać, nie wstydziłem się łez. Akceptowała mnie bezgranicznie, ubóstwiała, kochała mnie i moją muzykę, jednocześnie miała swoje życie, do którego nie miałem wstępu, co mnie podkręcało.
Opadłem spełniony na poduszkę. Walczyłem ze snem, ale nie mogłem sobie odmówić przyjemności nacieszenia się nią. Zapach jej włosów, jej rozgrzanego ciała... miałem gęsią skórkę! Układałem w myślach piosenkę, gładząc jej nagie plecy aż do małego, zgrabnego tyłeczka. Spała spokojnie z delikatnym uśmiechem na ustach, a ja byłem dumny, że go jej zafundowałem. Gdyby nie ta kolacja u Milesha, pewnie nie wychodzilibyśmy z sypialni przez kolejne dwa dni. Zaproponowałem jej to, ale chciała pójść.
— Monika, nie odchodź ode mnie — poprosiłem cicho, kiedy leżała we mnie wtulona.
— Nie odchodzę — szepnęła, trzymając swoją małą dłoń na mojej klatce piersiowej. — Jestem tutaj i zostanę na zawsze. Tylko już nie kręć, nie oszukuj i... — Zamknąłem jej usta pocałunkiem. — Mówię poważnie, Alex. Dużo o tym myślałam i wiem, jak można pokonać Milesha. Jego boli prawda, brzydzi się uczciwością, a miłość ma w głębokim poważaniu. Zafundujmy mu mieszankę, od której się porzyga.
Podobał mi się jej plan! Obiecałem, że kończę z wyskokami, a ona, że mnie nie opuści. Nigdy nie byłem przesadnie religijny, mimo wychowywania się kilka przecznic od Watykanu. Ale w tamtej chwili byłem w stanie przysięgnąć na wszystkich bogów, że dochowam jej wierności i uczynię z niej najszczęśliwszą kobietę na świecie. Przyłożyła swoją dłoń do mojej twarzy, głaszcząc mnie delikatnie. Miałem łzy w oczach. Sięgnąłem po jej dłoń, składając na niej delikatne pocałunki. Nie potrafiłem spojrzeć jej w oczy. Nie chciałem, żeby widziała moje łzy szczęścia. Byłem cholernym dupkiem. Nie zasługiwałem na nią, a ona mi wszystko wybaczała i dawała szansę. W tamtej chwili nie potrafiłbym się z nią kochać, tylko leżeć przed nią i całować jej stopy w podzięce.
CZYTASZ
Bad Boy's Dreams [Rodzina Milesh 2.1] ✔
RomanceKiedy popełnisz przestępstwo, idziesz do więzienia. Kiedy popełnisz ich dużo, zaczynasz na tym zarabiać. Stajesz się szanowanym obywatelem, aż w końcu to ty wyznaczasz, co jest dobre, a co złe. Pierwszy miliard zawsze śmierdzi szwindlem, dlatego... ...