• twelve

1.8K 100 20
                                    

Jedyne, co czułam to ból. Był wszędzie, w każdej komórce mojego ciała. Nie musiałam się ruszać, by odczuwać ten niewyobrażalny ból. Tak właściwie nie byłam w stanie zrobić cokolwiek. Wszechogarniającemu bólowi, towarzyszyło to dziwne odrętwienie i żar w żyłach. Miałam wrażenie, że płonę i jednocześnie dotykam gorącego przedmiotu. Wydawało mi się, że umieram, ale dlaczego to, tak bardzo bolało?

Czy rodzice też cierpieli, jak umierali?

Co się ze mną dzieje?

Krzyczałam, płakałam i prosiłam, by dali mi spokój. Żeby więcej mnie nie krzywdzili, że będę posłuszna, byleby tylko wzięli ten okropny ból. Ktoś pochylił się nade mną – jakiś mężczyzna – uśmiechał się do mnie, ale szybko przestał to robić, kiedy jego twarz zamarła w przerażeniu, a zaraz krzyknął z bólu. Upadł na podłogę i zaczął płonąć. Potem wszystko działo się bardzo szybko. Bez problemu wydostałam się ze skórzanych węzłów, które krępowały moje kostki i nadgarstki, a następnie posłałam kule ognia w kilka innych osób, które znajdywały się w pomieszczeniu.

Odrętwienie i ból praktycznie zniknęły, ale w ich miejsce pojawiło się nieopisane gorąco, które utrudniało mi normalne oddychanie. Kiedy złapałam się za róg fotela i spojrzałam na własne dłonie, byłam przerażona. Moje ręce od palców, aż do ramion, potem całe moje ciało płonęło najjaśniejszym ogniem, jednak nie wyrządzając mi żadnych szkód.

Co się ze mną dzieje?

Grace obudziła się, krzycząc z przerażenia. Było jej gorąco i miała problemy z oddychaniem, dokładnie, tak jak w swoim śnie. To było w ogóle możliwe?

Szybko spojrzała na swoje dłonie, a kiedy zauważyła, jak te zaczynają powoli płonąć, była pewna jednego. Tamer wcale nie kłamał i to, co jej się śniło, to było najprawdziwsze wspomnienie. Po raz pierwszy od dwudziestu lat pamiętała.

Wiedziała, że coś jest nie tak, kiedy mimo starań nie mogła zapanować nad swoimi mocami. Jej dłonie płonęły, coraz jaśniejszym ogniem, a żeby było jeszcze gorzej, płomienie powoli przechodziły z jej dłoni na nadgarstki i wyżej. Po raz pierwszy była tak przerażona świadomością tego, że może wyrządzić niewyobrażalną krzywdę i nie miała bladego pojęcia, co się z nią działo.

Ogień był niszczycielską siłą i jeśli jakiejś części swoich mocy najbardziej się obawiała, to był właśnie ten żywioł.

Nie wiedziała, co robić i nie myślała logicznie. Nie potrafiła własnymi siłami zapanować nad płonącymi dłońmi, więc musiała spróbować ugasić ogień w najbardziej tradycyjny sposób – wodą. Najpierw spróbowała sama wytworzyć niebieskawą ciecz, ale kiedy nic się nie stało, zdecydowała, zadziałać w inny sposób. Próbując łapać głęboki oddech i starając się nie dotykać niczego, co natychmiast mogłoby stanąć w ogniu, opuściła swój pokój. Był środek nocy, dlatego wiedziała, że każdy znajdywał się w swoich pokojach. Zresztą piętro dzieliła tylko z Tonym, więc był jedyną osobą, na którą mogłaby przypadkiem trafić. Ewentualnie Pepper, ale ta zawsze miała mocny sen. Nigdy nie usłyszałaby, gdyby ktoś kręcił się po piętrze. Godzina i świadomość tego, że Tony na pewno spał obok Pepper sprawiła, że Grace nie musiała się przejmować tym, że wpadnie, na którekolwiek z nich. Jednak to nie przeszkadzało jej w tym, by poruszać się jak najciszej. Chciała mieć pewność, że nikt nie zobaczy jej w takim stanie.

— Gracie? Wszystko w porządku?

Zatrzymała się natychmiast w miejscu, słysząc głos swojego brata za sobą. W korytarzu zapaliło się światła, a Grace odwróciła się szybko, chowając ręce za swoimi plecami. Wyrzucała sobie to, że wywołała wilka z lasu. Była, tak bardzo przekonana, że Tony i Pepper będą w swoim pokoju... Tymczasem jej brat musiał spędzić ostatnie kilka godzin na kanapie w salonie, popijając whisky. Przynajmniej na to wskazywała niepełna szklanka z alkoholem w jego dłoni.

GRACE STARK: AVENGER [2], avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz