• eleven

1.9K 97 11
                                    

Bukareszt, Rumunia, tajna baza HYDRY

Grace nie przyznawała się do tego, ale całe polowanie na HYDRĘ i poszukiwanie berła, odbierała jako małą, prywatną zemstę.

Informacje o tym, że to właśnie ta organizacja stała za jej porwaniem, sprawiły, że chciała zamknąć za kratkami jak największą ilość szpiegów. Wiedziała, że takie nastawienie nie było w stanie nic zmienić, ale to ją nie powstrzymywało. Starała się normalnie zachowywać, ale była nieco zniecierpliwiona, kiedy po wylądowaniu w Bukareszcie, po raz kolejny powtarzali swój plan, zamiast działać. Akcja wydawała się prosta – wejść do budynku, szybko go przeszukać i znaleźć berło. Przy okazji zlikwidować jak największą ilość agentów HYDRY. Wszystko miało się odbyć w miarę dyskretnie, chociaż Grace wątpiła w powodzenie akurat tej części.

Według danych od Hill, baza w Bukareszcie była jedną z aktywniejszych, a to oznaczało, że w środku będzie znajdywać się dosyć spora liczba agentów. Im więcej załatwionych skurczybyków, tym lepiej.

— Jesteśmy gotowi — zadecydował w końcu Steve, spoglądając na resztę. — Zaraz zmieni się warta, więc to jest nasza szansa. Tak jak ustalaliśmy – główne wejście biorę na siebie. Stark ty bierzesz stronę zachodnią — blondyn zaczął wskazywać na wcześniej wspomniane miejsca na hologramie budynku. — Barton i Romanoff wy zajmujecie się częścią wschodnią, a ty Grace idziesz z Thorem na...

— Część południową, Kapitanie — szybko mu przerwała, posyłając mu krótki, zadziorny uśmiech. Natasha posłała jej rozbawione spojrzenie, ale szybko odwróciła od niej wzrok, nie dając po sobie nic poznać. — Każdy wie, co ma robić Steve. Jesteśmy gotowi, naprawdę. Załatwmy to, jak najszybciej, bo z wielką chęcią wróciłabym do domu.

— Im szybciej znajdziemy to berło, tym lepiej — zgodził się Thor, prostując się. Grace po części cieszyła się z tego, że była w parze właśnie razem z nim. Wiedziała, że Rogers dobrze robił, kiedy nie przypisywał jej do siebie lub Tony'ego. Zdawała sobie sprawę z tego, że ta praca była niebezpieczna i na każdej, nawet tej najprostszej akcji mogło się coś stać. Steve po prostu ograniczał powody, w których ona, Tony, czy on sam mogliby zachować się impulsywnie, a przy tym narażać cały zespół na dodatkowe niebezpieczeństwo.

— Pamiętaj, Thorze, że to tylko jedno z niewielu miejsc, w których prawdopodobnie jest berło — przypomniał Steve, a bóg skinął mu głową. — Bruce, czekasz w razie czego na nasz znak, a my idziemy.

Rogers skierował się do wyjścia z Quinjeta, a już po chwili wszyscy znajdywali się na polanie niedaleko budynku HYDRY. Tony natychmiast założył maskę od skafandra i wbił się w powietrze, a reszta ruszyła przed siebie.

— Cześć chłopaki! — Powiedziała Grace kilka minut później, zwracając się do dwójki agentów, którzy pilnowali jednego z wejść do budynków. Natychmiast unieśli swoją broń do góry, ale nawet nie zdążyli zareagować, kiedy zostali znokautowani. W stronę jednego z nich, Grace posłała silny podmuch wiatru, który odrzucił go na ścianę tuż przy drzwiach. Drugi dostał solidnym prawym sierpowym od Thora. Byli unieszkodliwieni przynajmniej na kilka godzin.

Szybko odpięła kartę dostępu od jednego z nieprzytomnych mężczyzn, a potem przyłożyła ją do czytnika przy drzwiach. Po cichym, charakterystycznym dźwięku, bez problemu dostała się do środka budynku, a z nią wszedł Thor.

— Południe zajęte — powiedziała szybko do komunikatora, zwracając się do reszty. Wyciągnęła prawą rękę przed siebie i odpaliła skaner. — JARVIS, mów co dla mnie masz?

— Po wstępnym przeskanowaniu budynku, w kolejnym korytarzu powinna znajdywać się czwórka uzbrojonych agentów — zakomunikowała sztuczna inteligencja. — Ponadto nie odczytuję żadnych źródeł energii, panno Stark.

GRACE STARK: AVENGER [2], avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz