• eighteen

1.6K 95 21
                                    

Po zakończeniu walki Thor od razu ruszył za śladami bota, któremu udało się uciec. Cała reszta zebrała się w laboratorium, szacując straty i zastanawiając się, co dalej robić. Natasha wykorzystała krótką chwilę, by przebrać się w wygodniejsze ubrania i Grace jej tego zazdrościła, bo sama z chęcią wrzuciłaby na siebie jakieś wygodne ciuchy. Tymczasem nadal miała na sobie swoją imprezową – ciągle seksowną – sukienkę, a doktor Cho pozbywała się z jej nóg fragmentów szkła. Jeszcze kilka godzin temu to wielobarwne siniaki były jej największym problemem. Na całe szczęście, Helen uprzedziła ją, że to tylko delikatne zadrapania i nie będzie żadnych blizn.

— Mimo że to zadrapania to i tak muszę przemyć rany — poinformowała doktor, ściągając z blatu gazę i buteleczkę z wodą utlenioną. — Będzie piec.

— Zdecydowanie — zażartowała krótko Grace, a potem pozwoliła kobiecie na wykonywanie swojej roboty. Syknęła krótko, kiedy roztwór spotkał się z jej krwawiącymi ranami i zacisnęła mocniej zęby, by nie wydać już z siebie żadnego odgłosu. Nie bała się lekarzy, prawdopodobnie była cholernie nienormalna, bo jako dziecko uwielbiała do nich chodzić, zwłaszcza na różnego rodzaju szczepionki i zastrzyki, ciągle jednak nienawidziła być ranna.

Helen przyłożyła czystą gazę do jej ran, a potem kazała jej przytrzymać materiał i zajęła się opatrywaniem drugiej nogi.

— Cały wysiłek poszedł w diabły — odezwał się załamany Bruce. Tony pochylał się nad resztkami robota, Maria wyciągała szkło ze swoich stóp, a Natasha spoglądała na panel informacyjny, przeglądając dane na dyskach. — Ultron wykorzystał Internet do ucieczki.

— Ultron... — Steve westchnął, kręcąc głową z niedowierzaniem. Grace uśmiechnęła się do Helen, która w szybkim tempie uporała się z jej drugą nogą, a potem ruszyła do Hill, by jej pomóc.

— Widział archiwa, dane wywiadowcze — zaczęła wymieniać Natasha, spoglądając na resztę drużyny. — Wie o nas więcej niż my o sobie nawzajem.

— Jest w waszych plikach, w Internecie — odezwał się Rhodey, ruszając w stronę Hill i Grace, które siedziały obok siebie. James trzymał się za poranione ramię, więc brunetka zrozumiała, że jego upadek w trakcie walki nie był, tak bardzo niewinny, na jaki wyglądał. — A gdyby spróbował dostać się do czegoś ciekawszego?

— Do kodów nuklearnych — stwierdziła prosto Maria. Grace zesztywniała na krótką chwilę. Mogła walczyć z kosmitami, agentami HYDRY i robotami, ale przeciwnik z dostępem do bomb nuklearnych był ponad jej siły.

— Właśnie — zgodził się Rhodes. Oparł się o blat biurka i zwrócił się do reszty. — Musimy zadzwonić w parę miejsc... O ile jeszcze możemy.

— Bomby? — Wyśmiała go szybko Natasha. — On chce zabić tylko nas.

— Nie chce nas zabić — przerwał jej Rogers. — Mamy wyginąć.

— Powiedział, że kogoś zabił — wtrącił się szybko Clint. — Ale przecież nikogo innego tu nie było.

— Ktoś był — odezwał się w końcu Tony. Grace obserwowała, jak jej brat podchodzi do podwyższenia na środku, a potem przerzuca interfejs z pomniejszonego panelu do widoczności dla wszystkich. Stark, aż wstała z wrażenia, kiedy zauważyła, że hologram, który należał do JARVISA, był cały w strzępach. Z programu nie zostało praktycznie nic.

— To przecież niemożliwe — Grace powiedziała zdumiona, wchodząc na podwyższenie i okrążając to, co zostało po programie. — To szaleństwo.

— JARVIS był pierwszą linią obrony — powiedział Kapitan, zakładając ręce na klatce piersiowej. — Wyłączyłby Ultrona.

— Nie — brunetka pokręciła szybko głową, ciągle patrząc z niedowierzaniem na hologram programu. Po raz pierwszy widziała coś takiego i naprawdę było jej trudno uwierzyć w to, że jakikolwiek komputer z samej, własnej woli byłby w stanie czegoś takiego dokonać. — Ultron mógł wchłonąć JARVISA. To nie jest przemyślane działanie, ale...

GRACE STARK: AVENGER [2], avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz