• twenty five

1.5K 90 18
                                    

— Powiem to raz — zaczął poważnie Steve, jednak Tony szybko mu przerwał.

— Co powiesz na w ogóle?

— Wyłączcie to! — Rozkazał Kapitan.

Steve spojrzał na Grace, ale ona odwróciła od niego swój wzrok. Wiedziała, że tak to się skończy, ale jeśli w ten sposób mieli uzyskać nieograniczoną pomoc do ochrony świata... Wszyscy prędzej, czy później to zrozumieją.

— Bez szans — Tony pokręcił głową, odchodząc od komputera na krótką chwilę.

— Nie wiecie, co robicie...

— A ty wiesz? — Wtrąciła się w końcu Grace i uniosła swoje spojrzenie na pozostałych. Widok Wandy Maximoff natychmiast przywołał niechciane obrazy, a złość w niej zawrzała. — Bez obrazy, Steve, ale z naszej szóstki w tym pomieszczeniu tylko połowa z nas wie dokładnie, co się dzieje w Kołysce i to z pewnością nie wy.

— Grace — powiedział ostrzegawczo. Stark nie przejęła się zbytnio jego tonem głosu, spoglądając na panel. Dane na ekranie wskazywały, że został jeden procent do załadowania kodu genetycznego. Mieli tylko jedną szansę. Teraz albo nigdy.

— Nie, Steve — odezwała się stanowczo. — Dokładnie wiemy, co robimy. Pytanie tylko brzmi, czy ty wiesz? Wchodzisz do Tower z tą dwójką, jakbyś od razu im wierzył w każde słowo, nawet mimo tego, że próbowali zniszczyć całą drużynę. I ona? — wskazała ręką na dziewczynę stojącą z tyłu. — Namąciła nam w głowach do tego stopnia, że niektórzy z nas ciągle nie wiedzą, jak się z tego pozbierać!

— Wiem, że jesteście źli — zaczęła Wanda, starając się zadośćuczynić w jakiś sposób za swoje wcześniejsze występki. Szybko zamilkła, gdy Grace posłała jej najchłodniejsze spojrzenie, na jakie kiedykolwiek było ją stać.

— Raczej wściekli — oznajmił spokojnie Bruce. — Mógłbym cię udusić, nie zmieniając koloru. A ona — skinął głową w stronę Grace. — Twój brat nawet nie zdążyłby zareagować, kiedy zostałabyś pokonana w ciągu sekundy.

— Banner, po tym, co się stało... — zaczął ponownie Rogers, jednak i tym razem nikt nie dał mu dojść do słowa.

— To konieczne!

— Nie wiecie, co jest w środku! — krzyknęła Wanda.

— A ty wiesz? — Warknęła Grace, zbliżając się do dziewczyny. — Widziałaś to za pomocą swoich magicznych sztuczek? Czy może znowu postanowiłaś komuś namieszać w głowie?

— Grace, to nie ma żadnego sensu — zwrócił się do niej Steve. — Wiesz dobrze, że ta maszyna nie może powstać.

— Bo oni ci tak powiedzieli? — Odwróciła się do blondyna, wskazując ręką na rodzeństwo. — Wierzysz im, a nie mi?

Grace nie usłyszała odpowiedzi, kiedy poczuła, jak powietrze obok niej się porusza, a Pietro w jednej chwili znalazł się po drugiej stronie laboratorium i odłączył Kołyskę. Komputery natychmiast zaczęły wydawać ostrzegawcze sygnały. 

— Kontynuujcie — powiedział spokojnie chłopak. — Coś mówiliście?

Niespodziewanie przez szkło, na którym stał Pietro, wleciała kula. Podłoga rozbiła się, powodując upadek  na piętro niżej, gdzie zaskoczył go Clint, który natychmiast go złapał.

— Pietro! — Krzyknęła przestraszona Wanda.

Grace nie wiedziała, jak do tego doszło, ale kiedy Tony zadecydował, że transfer zostanie załadowany na nowo, w laboratorium rozegrało się istne piekło. Steve rzucił tarczą, niszcząc większość urządzeń, a Tony w jednej chwili przywołał do siebie rękawicę od swojej zbroi i wycelował w Rogersa. Bruce złapał Wandę od tyłu, tak by ta nie mogła się ruszyć, a Grace przyglądała się walce w zbyt wielkim szoku.

GRACE STARK: AVENGER [2], avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz