- Wstań! Czas ucieka. Pośpiesz się - usłyszałam piękny kobiecy głos w mojej głowie odbijający się echem. Delikaty leczy poważny. Poczułam ból w klatce piersiowej, a głos ucichnął. Wzięłam wielki wdech powietrza i otworzyłam szeroko oczy. Cała się trzęsłam było mi bardzo zimno, jakby w pomieszczeniu było na minusie co najmniej z kilka stopi.
Błądziłam wzrokiem po miejscu, w którym się znajdowałam, lecz przez dłuższą chwile obraz był rozmazany. W końcu udało mi się uspokoić, chodź ręce dalej drżały, a na ciele pojawiła się gęsia skórka. Usłyszałam jak ktoś się powoli zbliża do drzwi. Podniosłam się po pozycji siedzącej, zagarniając do tyłu blond kosmyki włosów, które przykleił się do mokrej twarzy. Spojrzałam w tamtą stronę. Drzwi się otworzył, a w nich ukazał się Gandalf z lekkim wykrzywionym uśmiechem. - I jak się czujesz?- podszedł do mnie i przyłożył swoją ciepłą dłoń na moje zimne spocone czoło. - gorączka ustała - powiedział szeptem - Co się stało? - zapytałam, mało co pamiętam. Gandalf spojrzał na mnie zastanawiając się nad odpowiedzią- pewnie jesteś spragniona i głodna? Pomogę ci zejść na dół. Patrząc po tobie jesteś jeszcze troszkę osłabiona - zmarszczyłam brwi - nie odpowiedział na moje pytanie. - Ile tu już leże? - nie dała za wygraną.
- Dwa dni - opowiedział odsuwając się ode mnie. Zaskoczyła mnie jego odpowiedz. Westchnęłam i zanim całkowicie się odsunął chwyciłam jego dłoń. - dziękuje - uśmiechnęłam się słabo, co odwzajemnił.
Na dole czekał na mnie Bilbo z kocem w rękach. Lekko się uśmiechnęłam podchodząc powoli do niego biorąc daną rzecz. Usiadłam na czerwonym fotelu i opatuliłam się bordowym kocem. - proszę, napij się - spojrzałam to na Gandalfa to na filiżankę - spokojnie, herbata ziołowa. Pomoże ci dojść do siebie - kiwnęłam głową i wzięłam filiżankę do rąk.
Przez dłuższą chwile nikt się nie odzywał. Ja popijałam herbatę i patrzyłam w płomień wydobywający się z kominka, Gandalf palił fajkę patrząc co się dzieje za oknem, a Bilbo udawał, że czyta książkę. Atmosfera była mega napięta i ktoś musiał to w końcu ogarnąć.
Odłożyłam filiżankę ze spodeczkiem na stolik obok mnie i spojrzałam na Gandalfa - Chce ci zadać wiele pytań, odnośnie tego co się działo przez ten czas, ale jest jedno bardzo ważne pytanie. Dlaczego żyję? Wtedy na polu miałam atak, a bez moich leków już dawno powinnam być martwa - przełknęłam głośno ślinę - Nie trzymaj mnie w tej nie wiedzy, odkąd tu jestem ani razu nie poruszyłeś tematu związanego ze mną. Chce wiedzieć co się tu dzieje, gdzie ja jestem i po co? - spytałam się będąc już tym wszystkim zmęczona. Bilbo oderwał wzrok od książki i spojrzał w tym samym kierunku co ja.
Gandalf dalej wpatrywał się w okno nie odzywając się do mnie ani słowem, krótko mówiąc olał mnie. - Jak to mogłaś umrzeć? Co jest z twoim sercem ? - odwróciłam wzrok od starca i spojrzałam na hobbita - będąc jeszcze małą dziewczynką zachorowałam. Miałam zaledwie pięć lat. Serce mam bardzo słabe. Nazywamy ją chorobą wieńcową. Inaczej niedokrwienie nie serca, brakuje mi tlenu, a te bóle, które widzieliście to inaczej dusznica bolesna. Mam specjalne lekki, które ratują mnie przed takimi atakami i przed samom śmiercią. Muszę niestety brać je do końca życia- westchnęłam - tego nie można wyleczyć, niestety. - Hobbit spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
Gandalf westchnął przeciągle. Odłożył fajkę na komodę i odwrócił się w moją stronę - masz racje, powiem ci tyle co wiem, ale - podniósł lekko głos i wskazał na mnie palcem - ale też musisz, coś powiedzieć o sobie. Nic o tobie nie wiemy, nie wiemy kim jesteś, a po twoim ubierze wiemy tylko to, że nie stąd - faktycznie, mój ubiór nie jest ani trochę podobny do ich. - Czuje, że to będzie hit miesiąca albo nawet i roku.
- Spokojnie chcemy tylko z tobą porozmawiać i ci pomóc - odezwał się Bilbo patrząc na mnie troskliwym wzrokiem i lekkim uśmiechem. - Okej, to może od początku. - oblizałam wilgotnym językiem dolną wargę - Jak już wiecie mam na imię Diana i pochodzę z Polski to jeden z wielu krajów, które znajduje się na planecie zwaną Ziemią - mówiąc to wszystko widziałam na ich twarzach zdziwienie i niepewność. - To przecież niedorzeczne! To co widziałam to jak krajobrazy malowane i powieszone w piękne ramki wystawione w muzeum. To jak połączenie dwóch gatunków filmu przygodowego z fantastyką. Ty wyglądasz - wskazałam na hobbita - jak niski elf z opowiadań, a ty - tym razem wskazałam na Gandalfa - jak czarodziej , mag z gier komputerowych - westchnęłam i wstałam z fotela - patrząc na to wszystko albo jestem jakaś walnięta i wzięłam jakieś używki albo w innym świecie, albo to jakiś sen prawda? Co to za miejsce? - spojrzałam na całe zgromadzenie. - To Śródziemie. Jaką dysponuje wiedzę przez staro wieczne księgi, naukę i opowiadania, historie. Chyba wiem co się stało. - podniosłam jedną brew do góry oczekując na rozwinięcia tematu. - możesz mi powiedzieć, co się stało przed tym jak cię znalazłem?
Zmarszczyłam brwi przypominaj sobie wcześniejsze wydarzenia. Przez moją głowę przeszedł tępy ból, a obrazy ukazane przez moją pamięć, ukazywały wydarzenia przed tym wszystkim. Dom, praca, kryształ i mocny ból - otworzyłam szeroko oczy i szybko rozsunęłam kawałek bluzy ukazując świecący kryształ wiszący na mojej szyi. Biorąc kryształ do ręki, Gandalf otworzył szeroko oczy ze zdumienia i wstał niezwłocznie z fotela kierując się w moją stronę. - Mogę? - spytał patrząc na daną rzecz. Kiwnęłam głową na zgodę. Ściągnęłam naszyjnik z szyi i położyłam mu siwobrodemu na dłoni - To niemożliwe - szepnął bardzo zaskoczony.
W pewnym momencie spojrzał mi głęboko w oczy. Jego wzrok świdrował mnie od środka. Lekko spięłam się czując lekki uścisk w głowie. Skrzywiłam się. Gandalf chyba to zauważył i kawałek odsunął się ode mnie oddając moją własność, a dziwny ucisk zniknął jak się pojawił - muszę, coś pilnie załatwić - niezwłocznie odwrócił się w przeciwną stronę, szybko biorąc swoją laskę w dłoń i skierował się w stronę drzwi wyjściowych.
Wraz z hobbitem pobiegliśmy za nim zaskoczeni jego zachowaniem. Przed tym jak już wychodzić z domku odwrócił się w moją stronę i szepnął - nikomu, ale to nikomu nie możesz tego pokazywać - spojrzał na wisiorek. Kiedy to powiedział zasunęłam bluzę do samej gór i spojrzałam na niego - obiecuje - kiwnął głową i od razu popatrzył na Bilba - przyjacielu zaopiekuj się nią dopóki nie wrócę. - i wyszedł.
CZYTASZ
Kroniki Wybawcy / Hobbit ✔️⏩
General FictionKiedy piszesz historię swojego życia nie pozwól, aby ktoś ci w tym przeszkodził. Nie pozwól nikomu obcemu trzymać twoje pióro z zabarwionym granatowym atramentem. To bardzo mądre i prawe słowa. Dla mnie to niewykonalne. Moja historia została już nap...