- Wyglądasz pięknie - Sharon lustrowała mnie swoim wzrokiem z góry na dół - ten wieczór należny do ciebie. - podeszła do mnie chwytając za ręce - pokaz im kim naprawdę jesteś, niech ujrzą prawdziwą ciebie. - spojrzałam w jej zielone oczy - niech on to zauważy - szepnęła elfka - dziękuje, Sharon za wszystko - przytuliłam ją do siebie przymykając oczy uśmiechając się delikatnie. Mimo tak krótkiego czasu, bardzo się ze sobą zżyłyśmy. Jest dla mnie jak strasza siostra.
Odsunęłyśmy się od siebie i ostatni raz spojrzałam w lustro. Blond włosy były lekko falowane, które opadały delikatnie na ramiona. Twarz wyglądała na delikatną i gładką. Oczy niczym dwa diamenty- piękne i kosztowne oddające blask i świetlność duszy. Na powiekach znajdował się srebrzysty brokat. Brwi były pomalowane ciemnym brązem tworząc idealny kształt. Na policzkach znajdował się słodki, blady róż, a na dodatek kości policzkowe był podkreślone czekoladowym brązem. Kolor ust przypominały, co dopiero kwitnącą wiśnie. Moja blada skóra idealnie komponowała się w tym wszystkim.
Suknię, którą na sobie miałam była przepiękna i idealnie dopasowana do mojego ciała. Zupełnie, jakby była szyta tylko dla mnie. Suknia kończyła się centymetr nad ziemią ukazując białe buty na małym obcasem. Szata była koloru morskiego błękitu. Delikatny dekolt związany srebrną nicią. Końce rękawów i dół obszyte były białą koroną. Rękawy były lekko bufiaste z przeźroczystego, niebieskiego materiału. Góra sukienki była obcisła udekorowana perełkami, błyszczącymi kryształkami i brokatem. Niżej znajdował się srebrny pas z delikatnego materiału, a cała dolna części była delikatnie rozłożysta.
- Zanim wyjedziemy chce ci, coś jeszcze dać. - ominęła mnie i podeszła do toaletki, schylając się wsunęła delikatnie szufladeczka. Ujrzałam w jej rękach piękny diadem. Była koloru białego złota ozdobiona perłami i drobnymi kryształkami - ostatni element ubioru - włożyła mi ją na głowę szeroko się uśmiechając ukazując szereg białych zębów - teraz jesteś gotowa, wyglądasz jak królowa.
***
Z każdym kolejnym krokiem w przód puls przyspieszał. Ścisnęłam mocniej dół sukienki będąc zdenerwowana. - ej, nie masz czym się tak stresować, wszystko będzie dobrze, w razie czego będę obok - Sharon szła równo ze mną poprawiając swoją zieloną suknie. Zbliżając się już do końca korytarza ujrzałam Lindira ubranego w białą szatę. Słysząc nasze kroki odwrócił się w naszą stronę.
Kiedy nas zauważył uśmiechnął się delikatnie. - Pani, wyglądasz zjawiskowo - pochylając się ucałował wierzch mojej dłoń - dziękuje - czułam jak policzki zaczynały mnie piec. - Wszyscy, już na panienkę czekają. Zapowiem cię, a ty wtedy zejdziesz, dobrze? - wyprostował się i zaczął schodzić ze schodów. Sharon położyła swoją ciepłą dłoń na moje ramie - spokojnie - szepnęła mi do ucha i skierowała się w stronę, co wcześniejszy elf.
Nie minęła chwila, a usłyszałam wypowiadające moje imię. Przełknęłam głośno ślinę czując jak ręce zaczynają mi się pocić. - Diana, ogarnij dupsko. Nie rób wiochy. - zaczęłam gadać sama do siebie próbując się w jakiś sposób pocieszyć. Wypuściłam powietrze z ust i stanęłam na pierwszym schodku z biało czarnego marmuru. Idąc w dół, modliłam się w duchu bym nie wyrąbała w tej kiecce.
Będąc już prawie na samym dole rozmowy momentalnie ucichły. Kiedy stanęłam u progu wszystkie oczy zostały skierowane w moją stronę. Czułam się speszona tą sytuacją. Uczta odbywała się na zewnątrz. Blask księżyca rozświetlał cały taras i palące się pochodnie dawały ciepły, przyjemny kolor. Wystrojone elfy grały na instrumentach. Muzyka była spokojna, delikatna i cicha, można się przy niej zrelaksować i odpędzić złe myśli. Przy jednym wielkim drewnianym stole siedziały krasnoludy. Wśród nich brakowało jedynie Gandalfa, Thorina i Bilba. Cała trójka siedziała przy drugim stole, mniejszym od poprzedniego. Dodatków przy tym stole siedziała też Sharon, a naprzeciw niej siedział mi nieznany dotąd mi elf.

CZYTASZ
Kroniki Wybawcy / Hobbit ✔️⏩
Genel KurguKiedy piszesz historię swojego życia nie pozwól, aby ktoś ci w tym przeszkodził. Nie pozwól nikomu obcemu trzymać twoje pióro z zabarwionym granatowym atramentem. To bardzo mądre i prawe słowa. Dla mnie to niewykonalne. Moja historia została już nap...