Strona 7. Nieproszeni goście. Część pierwsza

138 12 0
                                    

Popatrzyliśmy po sobie z lekkim uśmiechem – Gandalf? – zapytałam z nadzieją - Mówiłem, że wróci – hobbit klasnął w ręce i skierował się w stronę okrągłych drzwi. Chwycił za klamkę i otworzył je. Myślałam, że usłyszę głos dobrze mi znanego czarodzieja, ale się pomyliłam – Dwalin, do usług.- Przywitał się nieznajomy.

– Bilbo Baggins, wzajemnie – rzekł hobbit  wciąż zaskoczony i zdumiony, by zdobyć się od razu na pytanie zawiązując sznur od szlafroka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bilbo Baggins, wzajemnie – rzekł hobbit  wciąż zaskoczony i zdumiony, by zdobyć się od razu na pytanie zawiązując sznur od szlafroka. Ten bez zaproszenia wszedł do domku jak gdyby nic – Ej, a my się znamy? –  Bilbo dalej będąc w szoku, podążył za nieznanym, ten tylko zerknął za siebie i odpowiedział – nie – krótko i na temat. Ściągnął swój czarny płaszcz i powiesił na wieszaku, rozglądając się po pomieszczeniu. Patrząc na to wszystko z daleka, byłam lekko zaskoczona, ale jak go zobaczyłam od przodu przeraziłam się. -Wielki, dobrze zbudowany chłop z łysiną i wieloma tatuażami. Posiadał również czarną jak smoła brodę sięgającą do jego złotego pasa.  – gdzie ona jest? – zapytał się i spojrzał na mnie. 

Momentalnie mnie sparaliżowało, wielka gula w gardle utkwiła mi nie pozwalając na jakiekolwiek słowo. Zaczął iść w moim kierunku, nie wiedząc co robić siedziałam dalej na swoim miejscu. Bilba zaczęło to wszystko irytować i szybkim krokiem dogonił owego mężczyznę i zatrzymał go - o co chodzi? – Dwalin tylko spojrzał na niego wrogo - wieczerza, obiecał nam to – wyminął go trącając w ramie.

Wstałam z krzesła jak poparzona, kiedy do mnie podszedł ten tylko popatrzył na mnie z góry, ale jak kultura wymaga ukłonił mi się i usiadł na moim miejscu jakby nigdy nic. Hobbit pokręcił nosem, lekko zdenerwowany – kto, obiecał? – dopytywał się przyjaciel, ale został zlany przez mężczyznę. Popatrzyliśmy z Bilbem po sobie i przełknęliśmy głośno ślinę.

W czasie, kiedy Dwalin kończył już drugi talerz, żadne z nas nie miało odwagi się odezwać. Nasza dwójka na niego, no nie bardzo. Jego jeden cios i po nas, patrząc na jego umięśnioną łapę.

Trąciłam przyjaciela w ramie szepcząc – nie, możemy tego zgłosić na jakąś policje czy coś? Zgarnęli by go. Można to wziąć za takie włamanie - spojrzałam na łysego mężczyznę i w tym właśnie momencie odgryzł głowę rybie i ją zjadł, żując jak jakąś gumę do żucia. Zemdliło mnie na ten widok – nie ma u nas czegoś takiego, Shire to spokojne miasteczko – otworzyłam szerzej oczy i walnęłam się z otwartej dłoni w czoło – to zajebiście – powiedziałam zrezygnowana.

- Dobre! Jest jeszcze tego więcej? – nagle powiedział, a ja podskoczyłam w miejscu. Spojrzałam na Bilba, on znów pokręcił nosem i podszedł do okna. Wziął do ręki koszyk z bułeczkami. Patrząc chwile zastanawiając się nad czymś. Wziął dwie bułeczki i schował za siebie, a resztę podał Dwalinowi – wiesz, ja się gości dzisiaj nie spodziewałem – powiedział spokojnie, a ten znowu go zignorował i zaczął jeść. Kiedy chciałam się odezwać usłyszeliśmy kolejne pukanie – Gandalf? – powiedziałam z nadzieją, ale z nutką niepewności – To chyba do ciebie? –Dwalin żując dalej, coś w buzi zerknął na gospodarza.

Hobbit ostrożnie otworzył drzwi, a za nimi ukazał się następny mężczyzna – Balin, do usług –Przywitał się, kłaniając się lekko.

Hobbit ostrożnie otworzył drzwi, a za nimi ukazał się następny mężczyzna – Balin, do usług –Przywitał się, kłaniając się lekko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dobry wieczór – odparł spokojnie przyjaciel. Ten spojrzał w niebo – tak tak, nie brzydkie, chodzi później może popadać – stwierdził, kiwając głową powoli podchodząc do Bilba i spytał się lekko skrępowany – spóźniłem się? – Hobbit zmarszczył lekko czoło nie wiedząc o co chodzi.  Widać było, że jest dużo starszy. Posiadał białe włosy jak i jego broda. 

Mężczyzna nie czekając na odpowiedz spojrzał w stronę kuchni, a na twarzy pojawił się wielki uśmiech – Haha! Witaj bracie – Siwobrody powoli skierował się w stronę wcześniejszego gościa – Na mą brodę, jesteś szerszy i krótszy niż ostatnio - uśmiechnął się mięśniak cwaniacko będąc obok starca. – szerszy nie krótszy, ale bystry za nas obu – uśmiechnął się i puścił oczko. Popatrzyli po sobie śmiejąc się głośno i przywitali się uderzając się głowami. Patrzyłam na to z otwarta buzią ze zdziwienia.

-Przepraszam, ale chyba pomyliliście domy – odezwał się Bilbo ze wskazanym palcem na wyjście – nie mam nic przeciwko gościom, lubię gości jak każdy Hobbit, ale wole poznać zanim przyjdą do mego domu – próbował z nimi porozmawiać, ale go nie słuchali tylko zaczęli grzebać w spiżarni. Przyjaciel chyba tracił już nerwy do tego wszystkiego i nie mogłam już na to wszystko patrzeć - przepraszam, ale to nie grzeczne lekceważąc gospodarza tego domu – stanęłam obok Bilba krzyżując ręce na pierś.

Obaj spojrzeli w moim kierunku, odkładając kufle z piwem na stół. – przepraszam, za nasze zachowanie. Nie zauważyłem panienki – podszedł do mnie siwobrody kłaniając się nisko – Balin, do usług - ten był bardziej milszy od poprzedniego. To dużo starszy pan, a do starszych mam szacunek – Diana – uśmiechnęłam się lekko – panienka też na spotkanie? – podniosłam jedną brew do góry nie wiedząc o, co dokładnie pyta – Ja.. – i kolejne pukanie do drzwi – ja otworze, może to Gandalf? – zerknęłam na Bilba – do trzech razy sztuka ?– skierowałam się w stronę okrągłych drzwi.

Kroniki Wybawcy / Hobbit ✔️⏩Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz