Strona 8. Nieproszeni goście. Część druga.

174 13 9
                                    

Będąc już koło nich ostrożnie chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi bardzo wolno. To nie był Gandalf.  Przede mną stali dwaj bardzo przystojni mężczyźni i do tego dużo, dużo młodsi. Kiedy otworzyłam już drzwi całkowicie, ich wzrok zlustrował mnie z góry na dół, przez co poczułam się zawstydzona - Kili, do usług. - powiedział pierwszy chłopaka w brązowych włosach i brązowej brodzie. - I Fili - dodał drugi, lecz ten posiadał blond włosy jak i brodę. Po czym obaj ukłonili się grzecznie -  Zapewne pani Baggins, chociaż powiedziano nam, że gospodarzem wieczerzy jest Pan Bilbo Baggins - zarumieniłam się na ich widok, ale do sedna.

 Po czym obaj ukłonili się grzecznie -  Zapewne pani Baggins, chociaż powiedziano nam, że gospodarzem wieczerzy jest Pan Bilbo Baggins - zarumieniłam się na ich widok, ale do sedna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Tak to prawda pan Bilbo jest gospodarzem, a ja tylko jego przyjaciółką. Zatrzymałam się tutaj na parę dni, a wy tu... - nie zdążyłam dokończyć zdania, poprzez zamykające się drzwi przez Bilba - nie możecie wejść, pomyliliście adresy - Bilbo już prawie zamknął, ale Kili chwycił drzwi i zatrzymał je - wszystko odwołane? Jak to? - zaskoczony Kili spojrzał na brata - nikt nam nie powiedział - tym razem odezwał się blond włosy chłopak.

Przyjaciel podrapał się nerwowo po głowie - nic nie jest odwołane! - krzyknął zdenerwowany. Chłopcy rozpromienieli i weszli bez zaproszenia popychając przyjaciela, a ten cofną się o dwa kroki w tył. Kili ściągnął płaszcz z futra i rzucił we mnie. Ten jego głupi gest wkurzył mnie. Ugryzłam od środka policzek bym nie wybuchła - nie jestem, pieprzonym wieszakiem, on znajduje się za mną - każde wypowiedziane słowo przez moje usta były coraz głośniejsze, a wzrok zabijał - więc, łaskawe weź to ode mnie i odłóż tam gdzie ma być, zrozumiano?! - podniosłam głos nie kontrolując tego.

- Tak się kurwa kobiet nie traktuje. Wszyscy zwrócili wzrok na moją osobę, a wokół głucha cisza. Kili przełknął głośno ślinę i powoli podszedł do mnie biorąc swój płaszcz i powiesił go na miejscu, gdzie od początku powinien być.

Westchnęłam zamykając oczy - powinniście mieć, coś takiego jak policja, bo to co się tu odwala to dramat. Jakbym miała taką sytuacje u siebie w domu, nie pieprzyłabym się z tym. Wzięłabym wiatrówkę mojego taty i powybijałabym każdego po kolei. Jeżeli faceci myślą, że kobiety nie dałbym sobie rady, to się grubo mylą - warknęłam patrząc na tych czterech gość . Czułam, że zaczyna mi być gorąco, a krew pulsuje w żyłach. Gdybym potrafiła strzelać laserami z oczu jak Superman to byłaby tu rzeź i każdy by byłby martwy - Z prochu powstałeś i w proch sięobrócisz - szepnęłam nie kontrolując tego. Czułam się jak wtedy w pracy - gniew i brak kontroli.  

Jednak czyjaś dłoń na ramieniu powstrzymała mnie, a cała złość ulotniła się. Momentalnie odwróciłam głowę w tamtym kierunku - spokojnie, Diana - wzrok Bilba był troskliwy, a głos szybko mnie uspokoił - przepraszam, nie wiem dlaczego tak zareagowałam, nigdy tak nie wybuchałam gniewem - spojrzałam na niego smutnym wzrokiem - w porządku, należało mu się nie dasz sobie i dobrze. Chodź opowiesz mi co to wiatrówka - zaśmialiśmy się w tym samym momencie.

Kroniki Wybawcy / Hobbit ✔️⏩Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz