Prolog

3.7K 68 0
                                    

Tuż po powrocie z Narnii Delia dostała list od profesora Kirke. List pochodził z Londynu nadawcą był szpital, a odbiorcą ona sama. Podejrzewała co jest tam napisane, ale uparcie nie chciała w to uwierzyć. Każdy z rodzeństwa Pevensie patrzył na nią z troską. Oni też wiedzieli. 

- Idę do pokoju.- powiedziała. Czuła, że za chwilę się rozpłacze. 

- Pójdziemy z tobą.- zaproponował Piotrek. Dziewczyna nawet nie protestowała, chociaż tak bardzo chciała. 

Będąc w pokoju usiadła na łóżku i otworzyła kopertę. Z każdym słowem łzy bardziej cisnęły jej się do oczu. ,,Bardzo nam przykro, ale jesteśmy zmuszeni poinformować Panią, że Pani rodzice nie żyją." po tych słowach odrzuciła list i się rozpłakała. Jako pierwsza przytuliła ją Zuzanna, później dołączyła się cała reszta. 

- Wszystko będzie dobrze, nie martw się.- powiedział Piotrek, a w głowie rodził się plan jak pomóc dziewczynie. 

Delia w wieku czternastu lat została sierotą. Dopiero co stała przy tronach czwórki władców, ubrana w śliczną fioletową suknię z wieloma czarnymi elementami, a na jej głowę zakładano mały diadem z fioletowym księżycem przylegającym do czoła. Dopiero co Narnijczycy krzyczeli: ,,Delia Strażniczka Nocnego Nieba!". Była taka szczęśliwa i pozbawiona myśli o wojnie.

 A teraz bardzo boleśnie wróciła do rzeczywistości. Wojna dalej trwała. Jej rodzice nie żyli. Nie miała nikogo w rodzinie kto mógłby ją przygarnąć. Ale miała wspaniałych przyjaciół, którzy jej pomogli, co okazało się parę tygodni później. 

Gdy Delia kolejny dzień leżała w łóżku wpatrując się w sufit i myśląc o rodzicach do jej pokoju wbiegł Piotrek. Był bardzo radosny co zdarzyło się pierwszy raz od powrotu z Narnii. 

- Zgodziła się!- krzyknął, a do pokoju wpadło pozostałe rodzeństwo. Delia leniwie usiadła na łóżku, dalej była w pidżamie.- Mama! Napisałem jej jak wygląda sytuacja Delii i zapytałem czy możemy cię tak jakby przygarnąć.- spojrzał z uśmiechem na dziewczynę.- Zgodziła się! Już od jutra będziesz oficjalnie naszą siostrą!- w pokoju wybuchł wielki hałas. Wszyscy byli szczęśliwi, tylko Delia dalej siedziała cicho.

- Nie cieszysz się?- zapytała smutno Łucja.

- Cieszę, nawet bardzo. Na prawdę dziękuję wam, ale to i tak nie wróci mi rodziców.- odparła z bólem w oczach.

- Możemy coś zrobić?- zapytał Edmund.

- Nie. Potrzebuję czasu aby to do mnie dotarło. Muszę się z tym oswoić.- powiedziała. Jednak coś do niej dotarło. Oni wszyscy się o nią martwili, a ona tylko zadawała im ból.- Idziemy na dwór? Jest taka ładna pogoda.- zapytała z lekkim uśmiechem na twarzy. W ten sposób chciała się zrekompensować. Pokazać, że powoli czuje się lepiej, a ich starania nie poszły na marne.

Od tego wydarzenia minął rok. Teraz Delia wraz z rodzeństwem Pevensie szykowała się na swój kolejny rok nauki. Tym razem w nowej szkole. Nie wiedziała jednak, żadne z nich nie wiedziało, że wakacje im się przedłużą, ponieważ gdy oni szykowali się do nudnej nauki, w magicznej krainie pewien Książę wpadł w kłopoty i musiał znaleźć pomoc. Nieświadomie zrobił coś, co zmieniło życie piątki zwykłych nastolatków z Londynu.

Sprawdzone

I ruszyła! Nowa książka na moim profilu!

Strażniczka Nocnego NiebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz