- Musimy...- zaczął Piotrek razem z Kaspianem. Razem zaczęli i razem skończyli patrząc na siebie wrogo. Jednak Kaspian odpuścił, przypominając sobie, że to Piotr jest tu władcą. Nie tylko ja wyczułam pomiędzy nimi nienawiść. Jestem pewna, że w tej chwili także Narnijczycy wyczuli, że ta dwójka nie przepada za sobą. Dlatego podjęłam spontaniczną decyzję aby porozmawiać z nimi gdy narada się zakończy. Ich spór nie powinien być odczuwalny dla ludu.
- Musimy zaatakować twierdzę.- powiedział ostro Piotr co spotkało się z głośną wrzawą w grobowcu Aslana.
- To głupota.- wtrącił się Kaspian.- Twierdzy jeszcze nikt nigdy nie zdobył.
- Bo jeszcze nikt nie próbował.- warknął w jego stronę.
- Przypominam ci Piotrze, że nie było nas tutaj bardzo długi czas. Nie wiesz co się działo przez te wszystkie lata.- stanęłam w obronie telmarskiego księcia.
- Nie masz prawa głosu, nie jesteś władcą, bronisz go i kłamiesz. Twoje zdanie się nie liczy.- powiedział ostro patrząc w moje oczy.
Zabolało. Nie pozwoliłam aby zobaczył jak bardzo dotknęły mnie jego słowa, ale zabolało. Bardzo. Władza namieszała mu w głowie. Właściwie to już dawno o tym wiedziałam. Nawet w Anglii dało się zobaczyć pierwsze objawy.
- Jako Strażniczka Nocnego Nieba mam prawo do głosu. W obronie Narnijczyków, których ty obronić nie potrafisz i w obronie władców, którzy jej potrzebują.- powiedziałam wyniośle. Jeżeli w tej chwili chciał zatracić nasze więzy rodzinne i przejść na czystą stronę polityczną, to udało mu się.
- Więc co proponujecie?- zapytał uważnie mi się przyglądając, w jego oczach jednak widziałam złość. To była złość skierowana w moją stronę. Nie podobało mu się, że stanęłam po stronie Kaspiana a nie jego.
- Bronić się. Zaopatrzyć się w większą ilość broni i zostać tutaj. Czekać na ich pierwszy ruch.- odpowiedział mu książę.
- Mamy czekać aż nas zaatakują?- zdziwiła się Zuzanna. Spojrzałam na nią zaskoczona. To mi do niej nie pasowało, ona by nigdy nie pozwoliła na sytuację w której możemy stracić ludzi, a atak na twierdzę właśnie taką był. Najwyraźniej ona mimo własnego zdania wolała nie sprzeczać się z Piotrem.- Możemy zrobić to pierwsi, nie spodziewają się nas.- powiedziała po chwili zawahania. Zdecydowanie dziewczyna robiła wszystko aby nie pokłócić się z Piotrem tak jak ja przed chwilą.
Edmund i Łucja siedzieli cicho. Wiedziałam jednak, że najmłodsza ma wiele do powiedzenia, ale czekała aż ktoś dopuści ją do głosu.
- Łucjo, co o tym myślisz?- zapytałam tym samym powodując, że wszyscy zebrani spojrzeli na nią.
- Widzicie dwa wyjścia. Umrzeć tam, lub tu. Prawda jest taka, że poprzednim razem to nie my pokonaliśmy Białą Czarownicę.- powiedziała nawiązując do Aslana. Moja pierwsza myśl, była taka, że dziewczyna za bardzo mu ufa. Ale po chwili zastanowienia się doszłam do wniosku, że Aslan ostatnio pojawił się wtedy gdy najbardziej go potrzebowaliśmy. A teraz? Czy potrzebujemy go aktualnie tak bardzo jak wtedy? Może pojawi się dopiero gdy zrobi się gorąco, tak jak poprzednio? W każdym razie wiara czyni cuda.
- Zbyt długo czekaliśmy, nie możemy liczyć na Aslana.- powiedział Piotr. Byłam pewna, że te słowa zbolały Łucję tak samo jak mnie, gdy chłopak zarzucał mi kłamstwo i nie wziął mojego zdania pod uwagę.
- Przestań udawać dorosłego, bo nim nie jesteś! Nie widzisz, że w ten sposób ranisz bliskie ci osoby?!- krzyknęłam zła. Podeszłam do niego i spojrzałam prosto w jego niebieskie oczy.- Możesz myśleć, że jesteś królem.- warknęłam. Wszyscy słuchali mnie bardzo uważnie.- Ale jeżeli bycie królem jest dla ciebie ważniejsze niż bycie bratem, to nigdy tym królem nie będziesz.- powiedziałam a jad w moim głosie był niemal namacalny.- Mogę ci jeszcze gwarantować, że jeżeli przez twoją decyzję stracimy ludzi, to będę ci to wypominać, aż w końcu nie wytrzymasz psychicznie.- to były moje ostatnie słowa. Wyszłam z głównej sali do stajni. Wzięłam konia, który prawdopodobnie należał do Kaspiana i pojechałam w środku nocy w sam środek puszczy.
Nie wiedziałam gdzie dokładnie się kieruję dopóki nie trafiłam nad rzekę łączącą puszczę z terenami telmarów. Rzeka wyglądała jak zwykle, z małą różnicą. Od telmarskiej strony zaczął powstawać most. Kwestią czasu było zakończenie budowy, a gdy to się stanie rozpoczną atak.
Jeżeli chcieliśmy się bronić w grobowcu to powinniśmy już zacząć wymyślać dobrą taktykę. Ale jeżeli chcieli zaatakować twierdzę to w pierwszej kolejności powinni wysłać ludzi na zwiady aby zobaczyć ilu strażników liczy sobie Miraz.
Chwyciłam mój łuk i jedną ze strzał z fioletową końcówką, napięłam cięciwę i wystrzeliłam strzałę prosto w drewnianą budowę. Wbiła się w jedną z bel. To było moje ostrzeżenie aby zostawili puszczę w spokoju. Wątpiłam aby coś dało, ale musiałam to zrobić, dla własnego uspokojenia sumienia.
Nie zostałam tam ani chwili dłużej, pojeździłam jeszcze po innych terenach przy okazji trenując moją celność. Co prawda było ciemno, a ja nie miałam siodła, więc gorzej było z równowagą i widocznością, ale bez problemu trafiałam w wyznaczone sobie cele.
Gdy zmęczenie dało o sobie znać postanowiłam wrócić, wbrew pozorom odnalezienie drogi nie było takie trudne jak mi się wydawało.
W stajni czekał na mnie Piotr wraz z Kaspianem. Oczywiście kłócili się o coś, lecz gdy ja przyjechałam cała złość Piotra przelała się na mnie, ale nawet nie pozwoliłam mu nic powiedzieć.
- Powiem wam jedno.- powiedziałam zeskakując z konia i oddając go w ręce Kaspiana.- Wasz spór niekorzystnie wpływa na Narnijczyków, a ja nie pozwolę na to aby ego twoje.- powiedziałam patrząc na Piotra.- A twoja duma.- tym razem spojrzałam na Kaspiana.- W dalszym ciągu decydowały o decyzjach i dotykały Narnijczyków. Dajecie zły przykład jako przywódcy, więc albo się ogarniecie, albo tej wojnie dowodzić będzie Łucja wraz z Edmundem.- warknęłam i poszłam do głównej sali z kamiennym stołem.
Nie miałam najmniejszej ochoty z nimi rozmawiać, ale musiałam dowiedzieć się jaka decyzja została podjęta. Na całe szczęście na kamiennym stole siedziała Łucja i powiadomiła mnie o tym, że już jutro rozpoczynamy atak na twierdzę Miraza.
Sprawdzone
CZYTASZ
Strażniczka Nocnego Nieba
FanficDwie królowe, dwóch królów i strażniczka? Rodzeństwo Pevensie wraz z Delią wracają do Narnii. Nikt nie podejrzewał co tam się stanie. Delia wyrusza na poszukiwanie odpowiedzi na pytania, które od roku nie pozwalają jej spać. Okazuje się, że nie ty...