Issei obudził się i pierwsze co do niego dotarło, to dyskomfort jaki odczuwał leżąc. Gdy otworzył oczy wiedział już co go tak uwiera, to jego ciało niemal wrośnięte w łóżko. Ciało niemal całkowicie pozbawione mięśni. Skóra była niemal prześwitująca, co było szczególnie widoczne w przypadku wenflonów, których końcówki, wbite w jego żyły były doskonale widoczne. Na stojakach wokół niego wisiało sześć kroplówek niezmordowanie dostarczających do jego ciała substancje wzmacniające, odżywcze jak i zapobiegające odleżynom. W poprzednim życiu spędził trochę w szpitalach po przegranych walkach z demonami, szczególnie na początku jego kariery, więc już odruchowo rozpoznawał rodzaje substancji wtłaczanych do jego krwioobiegu. Postanowił wstać co okazało się wysiłkiem ponad jego siły, przynajmniej teraz. Zmienił zdanie i nie próbując jakichś większych poruszeń zaczął ćwiczyć mięśnie napinając je jedne po drugich. Już po pięciu minutach takiego wysiłku poczuł jak zasypia. Nim jego oczy się zamknęły zdążył jeszcze usłyszeć kroki kogoś zbliżającego się do pokoju, w którym leżał. Dopiero teraz do niego dotarło, że to nie był pokój szpitalny tylko. No właśnie, nie był w stanie rozpoznać miejsca, w którym właśnie leżał. Ale to nie istotne, bo w tym momencie ostatecznie zasnął.
Na takich ćwiczeniach, które zawsze kończyły się ekstremalnym zmęczeniem, minęło mu kilka tygodni i obecnie był już w stanie w miarę swobodnie poruszać się po całym domu. A właściwie rezydencji. Nie wiedział do kogo należy dopóki nie znalazł swoich zdjęć, a obok nich inne przedstawiające jego dziewczyny z klubu okultystycznego, no i Kiby. Na jednym jedynym widoczny był Gasper siedzący przy nim, leżącym na łóżku. Wyglądał na śpiącego, ale podłączone kroplówki zdradzały, że był nieprzytomny. Chłopak wyglądał na zmartwionego i widać było, że coś czyta. Dopiero teraz z zakamarków umysłu zaczęły wypływać wspomnienia głosów, które regularnie coś do niego mówiły, ale gdy się na nich skupił zrozumiał, że po prostu czytały mu różne książki.
Jakoś tak się złożyło, że gdy tylko ktoś miał wracać do domu on już spał po wyczerpującym dniu.
- Zauważyłyście? - Zaczęła Akeno wracając do salonu po umyciu Isseia.
- Masz na myśli to, że mięśnie mu odrastają? – Zapytała Xenovia.
- Tak, musi ćwiczyć gdy jesteśmy w szkole.
- Może weźmy wolne od szkoły i zrobimy mu przyjęcie niespodziankę? – Zasugerowała Asia.
- Doskonały pomysł. – Zgodziła się z nią Rias. – Jutro pójdę do dyrektora i porozmawiam z nim o tym.
Nie wiedziały, że chłopak szykował dla nich swoją własną niespodziankę. Był już na tyle sprawny i silny, że postanowił ruszyć się z domu. Miał nadzieję, że nie spóźnił się z tą decyzją, gdyż był nieprzytomny przez siedem miesięcy, a w tym czasie wiele mogło się wydarzyć. Gdy następnego dnia miał pewność, że już nikogo nie ma w domu, przebrał się i ruszył na zakupy. Nim kupił wszystko co sobie umyślił minął niemal cały dzień, co było spowodowane tym, że co chwilę musiał się zatrzymywać, by odpocząć. I gdy w końcu udało mu się wrócić do domu, był potwornie zmęczony, ale i szczęśliwy. Dawno nie odczuwał takiej ekscytacji, ostatni raz tak się czuł gdy oświadczał się Sarze. Pamiętał to jak wczoraj, że on łowca polujący na co dzień na demony, bał się odrzucenia jego uczuć przez o dwadzieścia lat młodszą kobietę. W sumie nie zdziwiłby się, gdyby odmówiła mu właśnie z tego powodu, że po prostu był dla niej za stary. I pamiętał też niewyobrażalną ulgę gdy w końcu się zgodziła. Aż popłakał się ze szczęścia.
Gdy wszyscy wracali ze szkoły Issei już spał zmorzony przygotowaniami. Oczywiście powracający od razu dostrzegli, że coś się zmieniło, ale jakoś nie zdołali sobie wyobrazić, że to ich powoli powracający do zdrowia kolega i ukochany mógł być tego przyczyną. Dlatego też sami rozpoczęli przygotowania do przyjęcia niespodzianki, którym mieli nadzieję pozytywnie zaskoczyć rekonwalescenta.
CZYTASZ
Hihgschool DXD
FanficŁowca demonów budzi się w łóżku z piękną rudowłosą dziewczyną. Nic nie pamięta, ale nie ma czasu na zastanawianie, bo ta oznajmia mu, że jest demonem i jednocześnie jego panią.