W nocy, kiedy światła zostały już pogaszone, a osadzeni pogrążeni byli w snach i zamknięci w celach, Hawk i Ruphus siedzieli razem, rozmawiając przyciszonymi głosami.
Rudowłosy odstąpił, ledwo poruszającej się dziewczynie, miejsce na swoim łóżku. Sam zaś usiadł na drewnianym krześle, stojącym po ścianą. Ich twarze były poważne, bo i temat nie zapowiadał się wesoło.
Z wypowiedzi rudowłosego wynikało, że Piper badano już o dłuższego czasu. Pierwsze wzmianki na ten temat pochodziły bowiem z 2005 roku. Według nich, nie dało się wprost stwierdzić, czy była to jedna osoba, czy cała organizacja. Pewnym było tylko to, że mieli powiązania z handlem narkotykami.
-Ale skoro to trwa już od tak dawna, to dlaczego wciąż nikt o tym nie wie? - zapytała Hawk przetrawiając nowe informacje.
-W tym sęk. W 2007 wszystko ucichło. Zupełnie jakby zapadli się pod ziemię. Dopiero w tym roku zaleźliśmy nowy ślad w Los Angeles.
-Gdzie on teraz jest?
Słowa dziewczyny nawiązywały oczywiście do partnera Ruphus'a. To właśnie on odpowiedzialny był za odnalezienie pierwszej poszlaki lata wcześniej. Jasnooka chciała porozmawiać z nim osobiście. Możliwe, że posiadał jeszcze więcej pożytecznych informacji, niż można by przypuszczać.
Mężczyzna podał jej stary notes obity skórą. Z pewnością miał co najmniej dziesięć lat. Kartki delikatnie pożółkły, a sama okładka wyglądała na wysłużoną. Mimo tego wciąż była przyjemna w dotyku.
-Na ostatniej stronie jest jego zdjęcie - oznajmił.
Dziewczyna szybko przekartkowała, niemal w całości, zapisany dziennik. Kiedy dotarła na ostatnią stronę, jej oczom ukazało się zdjęcie. Była na nim postać, którą zdążyła już poznać. Jej spojrzenie wyrażało szok, którego Ruphus nie dostrzegł. Był zbyt zajęty kontynuowaniem swojego wywodu.
-...Jak wyjdę, mam zamiar się z nim spotkać - oznajmił.
-Nie dasz rady - zaprzeczyła blondynka poważnie. - On już nie żyje.
Fotografia przedstawiała mężczyznę, którego śmierci była świadkiem. To właśnie od niego otrzymała próbkę tajemniczego narkotyku i adres, który wciąż pojawiał się w jej głowie.
-Jak to?- zdziwił się brązowooki.
-Myślę, że nie zdając sobie sprawy, drążył zbyt głęboko - jedna rzecz wciąż nie dawała jej spokoju.- Dlaczego ciebie też to tak interesuje?- zapytała.
Jej tęczówki wpatrywały się oczekująco w siedzącego naprzeciwko mężczyznę. On również na nią patrzył, ale już po chwili zerwał ten kontakt. Jego oblicze pociemniało, a wiecznie błyszczące oczy zamgliły się.
-Miałem przyjaciela - oznajmił cicho.- Właściwie bardzo dobrego przyjaciela.
Jego głos był odległy i pusty. Wydawało się, że jego umysł został przeniesiony w przeszłość do chwili, kiedy ostatnio widział owego towarzysza.
-Dekadę temu byłem w Afganistanie. Jakiś tamtejszy narkotyk całkowicie go zniszczył - wyznał.
Jego głos był niewiele głośniejszy od szeptu i zachrypnięty. Wpatrywał się w zaplecione na kolanach ręce. Ból wyczuwalny w głosie był oczywisty. Każde wspomnienie przyjaciela, wzbudzało w Ruphus'ie nową falę cierpienia.
-Był dobrym człowiekiem. Co wieczór pisał listy, nie mówił do kogo, ale zawsze się przy tym uśmiechał. Pomyśleć, że jego ostatnie słowa to "Piper".
-Jak miał na imię?
Pytanie to zdecydowanie wytrąciło mężczyznę z zamyślenia. Dziewczyna musiała je jednak zadać. Jej instynkt kazał to zrobić, a on nigdy się nie mylił. Rudowłosy spojrzał na dziewczynę z zeszklonymi oczami. Nie oczekiwał żadnych pytań tego typu. Nie sądził, że blondynkę mogłoby to zainteresować.
CZYTASZ
My Side
RomanceNatura przyozdobiła ją w urodę, wychowanie zaś zmieniło w bezwzględnego mordercę. Sierota adoptowana przez Dan Boryokou na zabawkę, weszła w okres buntu i porzuciła "pałac diabła". Niestety na światło dnia zaczynają wychodzić nowe, odrażające fakty...