Nie minęło wiele czasu, jak wszyscy zebrali się w gabinecie doktora Curoe. Wzrok zielonookiego skierowany był ze smutkiem, w leżące na szpitalnym łóżku ciało Clint'a. Klatka piersiowa mężczyzny była poznaczona całą gamą starych blizn. Spod bandaży wielu zapewne nie było widać. Był nieprzytomny.
-Kto to?- zapytała Renee.
-Starszy brat Hawk - odparł jej Baku.
Rudowłosa spojrzała na chłopaka niedowierzająco. Jej usta mimowolnie otworzyły się z głośnym: "hęęę?", po czym jeszcze raz spojrzała na posłanie. Musiała przyznać, że kiedy się przyjrzała, dostrzegła pewne podobieństwo.
-Człowiek Edith go postrzelił - dodał Jean.- Nie możemy go zabrać do zwykłego szpitala, bo wtedy znajdą go tamci.
-Tamci?
Jean spojrzał na kobietę bardzo poważnym wzrokiem. Od razu stało się jasne, że czas na żarty dobiegł końca.
-Dowiedzieliśmy się, kim jest Piper - oznajmił chłopak bez owijania w bawełnę.- To o tym mówił Collin.
-Doktorku, powiedz jej to, co nam - zabrał głos Baku.
Uwaga wszystkich skierowała się na niego. Ten tylko spojrzał na parametry Clint'a, zapisał coś w notesie i westchnął ciężko. Mówienie o tym po raz kolejny było ponad jego siły, ale najwyraźniej ten przykry obowiązek musiał zostać wykonany właśnie przez niego. Niechętnie skinął głową, wziął głęboki oddech i wstał.
Słuchacze podążyli za nim, a już po chwili na stole, wokół którego się ustawili, stanęła mała buteleczka z szarym proszkiem. Twarze były poważne i skupione.
-Na wszelki wypadek ukryłem trochę w innym miejscu - wyjaśnił mężczyzna.
-Co to jest?- chciała wiedzieć Renee, która jako jedyna nie była wtajemniczona.
-Zabity mężczyzna przekazał to Hawk - odpowiedział zielonooki.
-Z analizy dowiedziałem się, że to rodzaj halucynogenów tak, jak LSD. Tylko, że...- tu jego głos się urwał.
-Tylko, że co? - dopytywała rudowłosa.
Bycie jedyną osobą niewiedzącą, o co właściwie toczy się gra, było dla niej frustrujące.
-Cóż... Efekty LSD utrzymują się tylko do 12 godzin. To jednak działało około 36. Istnieje szansa, że działałoby dłużej.
-Co masz na myśli?
-Po tym czasie, eksperyment nie mógł być dłużej prowadzony. Wszystkie szczury, którym zaaplikowaliśmy narkotyk, zdechły. Ściśle mówiąc, stały się porywcze i zaczęły ranić same siebie. Zabiły się.
Głos doktora zatrząsnął się na samo wspomnienie tamtego widoku. Nawet, jeśli szczury były tylko szkodnikami, to wciąż nie zasługiwały na taką śmierć. Gdyby tylko wiedział, że tak się to skończy, nigdy by nie podał gryzoniom tego świństwa.
Renee zdawała się wstrząśnięta nowymi informacjami. Nie sądziła, że sprawa była aż tak poważna, jednak czego innego mogła się spodziewać patrząc na to, jak daleko wszystko zaszło.
Poważne spojrzenie zielonych oczu zwróciło się na nią z przenikliwym błyskiem. Już nie było w nich takiego lęku, jak na początku.
-Pamiętasz, co mówił Collin? O dziwnych raportach samobójstw, które wciąż napływają?
Kiedy sens słów dotarł do kobiety wszystko stało się proste, jak dwa plus dwa. Nic jednak nie można było poradzić na szok z powodu niespodziewanego powiązania tych dwóch spraw. Świat, do którego trafili okazywał się o wiele bardziej skomplikowany niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Zbyt wiele rzeczy wciąż pozostawało ukrytych za znakami zapytania.
CZYTASZ
My Side
RomanceNatura przyozdobiła ją w urodę, wychowanie zaś zmieniło w bezwzględnego mordercę. Sierota adoptowana przez Dan Boryokou na zabawkę, weszła w okres buntu i porzuciła "pałac diabła". Niestety na światło dnia zaczynają wychodzić nowe, odrażające fakty...