Łukasz
Minęło kilka dni od tego incydentu.... dziś był pogrzeb tego człowieka którego zabiłem.... miał na imię Igor z jednej strony wiem ze gdyby nie to mógłbym zginąć albo co gorsze Marek....
Czułem ze muszę iść na ten pogrzeb bo bez tego nie dam rady i coś mogę sobie zrobić... psychika zaczęła mi siadaćRazem z Markiem ubraliśmy się w garnitury kupione poprzedniego dnia. Jeszcze przed wyjazdem usiedliśmy w kuchni w bardzo niezręczniej ciszy. Znowu łzy zaczęły zbierać się w moich oczach miałem już wybuchnąć płaczem gdy Marek przytulił się do mnie... pierwszy raz to on zaczął gładzić mnie po włosach, uspokajać... poczułem się trochę lepiej, nie zacząłem płakać. Siedzieliśmy tak jeszcze z 5 minut aż w końcu nadszedł czas aby pojechać na ten cholerny pogrzeb. Dzień wcześniej umówiliśmy się z Tomkiem i Oskarem ze ten pojadą z nami, nie wiadomo czemu Kuba tez się zadeklarował i czekał razem z szatynem i Olejem u nich w domu.
Podjechaliśmy razem z Markiem pod ich chatę, nie wchodziliśmy do środka, chłopaki po chwili opuścili dom, zamykając drzwi i wsiedli do samochodu. Przywitaliśmy się krótko i ruszyliśmy w drogę... czeka nas ciężkie półtorej godziny.-Jak się trzymasz Łukasz- zapytał Kuba
-Nie chce nawet sobie przypominać tego dnia.. to było straszne, proszę nie mówmy już o tym.
-Dobra stary nie będziemy ci o tym przypominać. Wchodzisz do kościoła czy stoimy na zewnątrz?
-Ja stoję na zewnątrz razem z Markiem, jak chcecie możecie wejść.... ja nie zamierzam już czuje na sobie wzrok rodziny Igora. Mam tylko nadzieje ze nikt nie będzie się pruł do mnie... bo jeszcze znowu komuś coś zrobię- mój głos zaczął się załamywać
Marek złapał mnie za rękę i jechaliśmy już w ciszy dalej.Podjechaliśmy pod kościół i wysiedliśmy z samochodu. Stanęliśmy przy bramie od ogrodzenia kościoła i staliśmy tak przez całą mszę... w ciszy bez ani jednego słowa.
Grabarze wraz z trumną zaczęli wychodzić przez drzwi świątyni. Włożyli trumnę do karawany a ta zaczęła jechać w stronę cmentarza.
Czym prędzej wyszliśmy poza teren kościoła i wsiedliśmy do samochodu... nie mam zamiaru napatoczyć się na nikogo z jego rodziny.
Jechaliśmy za karawaną oczywiście w dużym odstępie. Po dłuższej chwili dojechaliśmy na miejsce.. na cmentarz na którym zostanie pochowany ten chłopak.
Gdy staliśmy na terenie cmentarza zorientowałem się ze „koledzy" Igora, ci sami którzy wpadli do mojego domu są tutaj, nie wiem jakim prawem ale tu byli, pod ochroną policji. Chyba dostali pewnego rodzaju przepustkę na ten pogrzeb, mam nadzieje ze mnie nie zauważą. Moja nadzieja jednak szybko prysła gdy zaczęli podchodzić w moją stronę. Gdy to zobaczyłem powiedziałem o tym chłopakom i odsunęliśmy od miejsca w którym staliśmy. Policjanci szybko nakierowali tych 2 typów gdzie mają iść i po chwili poszli pod grób w którym zaraz będzie leżał Igor. Nie miałem najmniejszego zamiaru tam podchodzić wiec przeszliśmy pod wyjście z cmentarza i tam czekaliśmy na koniec ceremonii pogrzebowej. Po tym jak ciało Igora zostało włożone do grobu usłyszałem jakieś krzyki. Zaraz zobaczyłem ze tych dwóch uciekają od policjantów. Chyba nie wiedzieli ze stoimy przy wejściu bo staliśmy obok jakiegoś grobu i pomnik idealnie nas zasłaniał. Gdy wystarczająco się zbliżyli wybiegliśmy zza grobu z chłopakami, oczywiście oprócz marka i rzuciliśmy się na nich. Przywróciliśmy ich na ziemie i trzymaliśmy aż policjanci dotrą do nas. Dobrze ze staliśmy właśnie tutaj, boje się ze gdyby udało im się uciec mogliby próbować się zemścić zarówno na mnie jak i na Marku.
Pomogliśmy dwóm policjantom zabrać ich do radiowozu, zostali skuci kajdankami i wsadzeni do samochodu. I tak wole to niż spotkać matkę bądź ojca Igora.Gdy policja odjechała my zaczęliśmy się kierować w stronę mojego samochodu. I nagle stało się najgorsze to czego próbowałem uniknąć przez całą ceremonię. Wpadliśmy wprost na matkę i ojca Igora, od razu rozpoznali twarz jak to oni twierdzą „mordercy ich kochanego synka".
Kobieta zaczęła krzyczeć w zrozumiałym w tej sytuacji płaczu. Jego ojciec rzucił się na mnie krzycząc i popychając mnie.Nie mogłem się bronić nie dawałem rady czułem się zapewne jeszcze gorzej niż oni.
-Czemu go zabiłeś skurwysynu?!
W tym momencie Flas wkroczył do akcji
Odepchnął jego ojca na ogrodzenie cmentarza
-Nadal nie chwytasz debilu ze twój jak to się wyraziłeś kochany synek był zwykłym bandytą?! Napadł na nich to była obrona konieczna. Nie widzisz jak on się teraz czuje myślisz ze zrobił to specjalnie!?
Facet nic nie odpowiedział tylko zaczął się wydzierać ze „znowu mordują" po chwili przybiegło jakiś 2 facetów. Najprawdopodobniej jacyś kuzyni czy coś w ten deseń. Rzucili się na Kubę
W tym momencie coś we mnie pękło. Przestało mi być smutno tylko czułem zwykle wkurwienie. Gdy trzymali flasa przy ziemi kopnąłem jednego z nich z kolanka aż przewrócił się na plecy. Oskar i Tomek złapali tego drugiego odepchnęli go i po tym szybkim krokiem poszliśmy do samochodu i odjechaliśmy.Nie mogłem prowadzić czułem się bardzo specyficznie nie da się tego opisać. Za kierownicą usiadł Tomek, z piskiem opon odjechaliśmy spod cmentarza.
To zwykły brak szacunku jego własna rodzina i znajomi zepsuli jego pogrzeb czyli coś co powinno go upamiętnić. Już nic na to nie poradzę.
CDN
Taki trochę dziwny rozdział chciałem trochę rozwinąć ten wątek.
Nie mam pomysłu jak kontynuować historie jeżeli ktoś ma jakieś sugestie
Sekcja komentarzy jest waszaNara świry
CZYTASZ
I am your daddy KxK Daddy Kink [Zakończone]
FanfictionŁukasz Wawrzyniak król Aska i łamacz dziewczęcych serc Czy mogło by być prawdziwe to ze Łukasz jest Homoseksualnym Fetyszystom ? Wawrzyn szuka młodszych od siebie chłopaków którzy są chętni do pewnej opłacalnej pracy. Pewnego dnia do Łukasza zgłasz...