Pov's Katherine [Rikki] Collins.
⚛Piątek⚛Obudziło mnie zajebane słońce które nawalało mi w twarz, gdy tylko otworzyłam oczy już rolety były zasłonione przez Kwiatkowskiego.
Zanim chłopak się odwrócił ja odwróciłam się i zamknęłam oczy udając że śpię. Ten od razu położył się obok mnie i całując mnie w głowę też ułożył się spać. Przykrył nas kołdrą i przytulił się do mnie od tyłu, czułam oddech chłopaka na szyi przez co przechodziły mnie przyjemne dreszcze.
Odwróciłam się delikatnie do chłopaka i zamknęłam oczy. Czułam jak chłopak przygląda się mojej twarzy i postanowiłam się jemu odgryźć.
—Miałam cię ostrzec —parsknęłam śmiechem.
—To mój tekst —parsknął śmiechem razem ze mną.
—Wykorzystany przeciwko tobie —dalej się śmiałam.
—Wariatka—zaczął się przedrzeźniać
—Wariat—odpowiedziałam
—Poprawka twój wariat—parsknął śmiechem.
—Dobra żegnam —powiedziałam chcąc się odwrócić i iść spać.
—Gdzie się żegnasz —spytał jak debil
—Idę spać —odparłam z irytacją.
—Czemu się odsuwasz—spytał i przyciągnął mnie tak blisko ze czułam jego kolegę. Specjalnie wtedy ruszyłam tą nogą wiedząc co zaczęłam.
—Ty wiesz co robisz—Spytał i podskoczył gdy zrobiłam to drugi raz
—Tak wiem co robię —zaśmiałam się i wstałam.
—No nie wiem czy na pewno wiesz—Zaśmiał się
—Sugerujesz coś —spytałam podchodząc do siedzącego chłopaka.
—Nie a jeśli nawet —spytał i pociągnął mnie tak że usiadłam na jego kolana.
—Wybij sobie z głowy kochaniutki —prychnęłam i wstałam całując chłopaka w czoło.
—Widzę że cały czas grzeszysz—odparł lustrując mnie wzrokiem.
—Ja, nie prawda—zaśmiałam się
—Tą piżamką, a właśnie że prawda —odparł też wstając—Leć się ubrać a ja zrobię śniadanie —odparł klepiąc mnie po ramieniu.
I że mu się chciało, odwróciłam się i poszłam do garderoby nakładają ten zestaw:
Swoje długie czarne włosy zostawiłam rozpuszczone i postanowiłam pomalować się delikatnie:
szykowana zeszłam na dol gdzie było czuć zapach naleśników. Weszłam do kuchni i usiadłam obserwując uważnie idola nastolatek bez koszulki. Widziałam jak zaczął sobie nie radzić, tu mu coś wypadło tu zleciało.
Wstałam do chłopaka i mu pomogłam, zamiast się śmiać. Podczas jedzenia gadaliśmy na różne tematy, rozmowy nie kończyły się. Po jedzeniu pomogłam chłopakowi posprzątać, po czym brunet udał się do swojego domu chociaż ja w duchu bardzo tego nie chciałam nie umiałam powiedzieć tego na głos.
Na wieczór zaprosiłam dziewczyny na babski wieczór by móc się im wygadać. Kochane już za dwie godziny były, usiadłyśmy na kanapie z lodami i czerwonym winem. Z wierzyłam się dziewczynom one mi i nawzajem sobie pomagałyśmy.
Kolejny mój dzień skończył się na siedzeniu przy netflixie i jedzeniu.
☪⚛☪⚛☪
No i mamy trzeci i ostatni na dzisiaj rozdział.
Więcej nie mam sił pisać więc na dzisiaj to jest koniec ale na pewno mam w planach dużo jeszcze pomysłów co do książki.
Pozdro od CASS :*
447 słów!!!
CZYTASZ
Zraniona D.K
Fanfic"Lecz jeśli nie mamy narkotyku, pojawia się pustka, w której się dusimy" "Po alkoholu nie robi się głupich rzeczy, tylko takie których się chce, ale na trzeźwo brakuje odwagi" "Czasem mam ochotę gdzieś uciec... Zapalić papierosa, płakać, upić się do...