-1-

892 37 9
                                    


Seul rok 2021.

Nazywam się Kim Sooyeon i jestem uczennicą 3 klasy liceum Gangsan.  Nie mam ani mamy, ani taty i nie mam także rodzeństwa. Od najmłodszych lat wychowuję i  utrzymuje mnie mój dziadek, który za kilka lat powinien iść na emeryturę. Chcąc mu pomóc w utrzymaniu siebie i jego domu w którym mieszkam, od ukończenia 15 lat pracuję w małym sklepie  i do tej pory jakoś sobie radzimy.

Mój dziadek z zawodu jest kucharzem i pracuję w jednej z wielu restauracji pana Wang Ruiji, którego syn uczy się ze mną w jednej klasie. Jackson Wang jest uznawany za najlepsze ciacho w całym liceum i do tego jest też w miarę dobrym uczniem  , ale chodzi mi tutaj o oceny, a nie o zachowanie. Z zachowaniem jest zupełnie inaczej. To typowy bad boy i dręczyciel niewinnych ludzi. Zawszę każda bójka, sprzeczka kończy się dla niego praktycznie niczym...Nauczyciele, dyrekcja a nawet policja ...wszyscy stoją praktycznie po stronie jego ojca, który ma nad nimi władzę. Jest to wpływowy człowiek i chyba nikt nie chce mu podpaść. Ja w zasadzie też muszę uważać na to co mówię...

Znam Jacksona od czasów gimnazjum...Gdy poznałam jakim jest człowiekiem od razu nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Niestety spodobałam mu się i od tamtej pory chłopak ciągle do mnie zarywa. Codziennie podjeżdża pod przystanek z którego mam autobus do szkoły i proponuję podwiezienie...Zawszę znajduję jakąś wymówkę, by mu nie ulec. Jednak muszę być w tym delikatna bo Jackson ma na mnie haka. Jeśli zrobię coś nie po jego myśli, albo urażę go w jakiś sposób jestem pewna, że wtedy użyje władzy ojca by  zniszczyć moje życie i mojego dziadka... Pewnie zastanawiacie się dlaczego...Cóż ojciec Jacksona jest szefem i właścicielem restauracji , w której  od 45 lat pracuję mój dziadek. Gdybym definitywnie zraniła Wanga mój dziadek straciłby pracę... 

_

-Sooyeon zejdź w końcu na śniadanie- usłyszałam z dołu wołanie mojego dziadka.

Poprawiałam swój mundurek i zabierając ze sobą swój plecak zeszłam po wąskich schodach na dół. Tam zastałam dziadka, który jeszcze krzątał się po kuchni przygotowując dla nas śniadanie. Przywitałam się z nim i przeszłam do salonu obok gdzie naszykowany był stolik. Kiedy dziadek do mnie dołączył od razu zaczęliśmy jeść, a przy tym  oczywiście rozmawialiśmy.

-Kiedy masz egzaminy wstępne?- zapytał, a ja od razu poczułam stres związany z nimi

-Za tydzień i strasznie się stresuję- przyznałam, a on zaczął się śmiać

-Nie masz czym się stresować. Jesteś modrą , więc się nie martw , że nie przyjmą cie na studia...- powiedział i odchrząknął- Poza tym jeśli nie zdasz za pierwszym  za drugim już ci się uda

-Tylko nas nie stać...

-Sooyeon wiesz , że pan Wang długo mnie zna. Na pewno by mógł  nam pomóc

Kiedy to powiedział od razu zacisnęłam dłonie w pięści. Strasznie nie lubiłam tego jak nasza dzielnica była zależna od pana Wanga. Praktycznie każdy z naszych sąsiadów dla niego pracuję. Jak nie w restauracjach, to w firmie, albo przy jego boku. Wszystko praktycznie kręciło się wokół tej rodziny. Gdyby nie prezydent to on by mógł rządzić stolica Korei ...

-Zdam za pierwszym...Nie martw się- powiedziałam i dokończyłam jedzenie śniadania

-Tak  w ogóle to słyszałem, że dziś wprowadzą się nowi lokatorzy do mieszkania obok. Ponoć to ojciec z synem w twoim wieku. Może będziecie chodzić do tej samej klasy..- powiedział mężczyzna z jakimś dziwnym uśmiechem

-Może i tak-  powiedziałam i zaczęłam się zbierać do wyjścia- dziadku ja lecę bo za chwile mam autobus

-Jasne, jasne. Widzimy się wieczorem- powiedział mi i szybko się z sobą pożegnaliśmy.

Wybiegłam z naszego mieszkania i zbiegłam szybko po klatce schodowej. Kiedy wybiegłam na ulice przebiegłam kilka metrów i zatrzymałam się tuż przed przystankiem. Poprawiałam swoje długie brązowe włosy i odetchnęłam z ulgą, by unormować swój oddech. Kiedy spojrzałam w prawą stronę, by zobaczyć czy przypadkiem nie nadjeżdża autobus zobaczyłam auto, które  przykuwało  uwagę praktycznie wszystkich w okół. Nie powiem było czadowe, ale jakoś nie byłam nim aż tak zafascynowana jak inni. Szczególnie gdy zaczęło podjeżdżać pod przystanek...

-Ale bryka- powiedział jakiś chłopak

-Musiała sporo kosztować

-Ciekawe czy kierowca jest przystojny?- pisnęła jakaś dziewczyna ,a ja przewróciłam oczami

Nie wiedziałam jak można być tak głupią i polecieć na kogoś dzięki samochodowi i tym ile ma pieniędzy. Dla mnie to było strasznie płytkie. Gdy o tym myślałam auto zatrzymało się centralnie przede mną i przez to zwróciłam  na nie swoją uwagę.  

-Sooyeon to może teraz zgodzisz się podwiesić pod szkołę?- usłyszałam dobrze znany mi głos , który należał do Jacksona Wanga. Chłopak jak zawsze wyglądał jak jakiś gwiazdor kpopu i wiele  dziewczyn padało na jego widok.

-Jackson...może innym razem, autobus zaraz tu przyjedzie- powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi

-Nie daj się prosić...Wczoraj kupiłem te auto i jeszcze pachnie nowością- powiedział  pieczętując auto. Kiedy osoby obok mnie to usłyszały od razu zaczęły szeptać między sobą

-Ledwo co dostał  prawo jazdy  i już ma taką furę?

-A co się dziwisz? On ma wszystko

-To jak jedziesz ze mną?- zapytał mnie Jackson, a ja przygryzłam wargę i błagającym wzrokiem spojrzałam w stronę ulicy. 

Błagałam by autobus tu podjechał i jak zawszę miałabym wtedy wymówkę do tego by mu odmówić, ale niestety. Dziś miałam pecha i chcąc nie chcąc musiałam dać się podwiesić pod szkole.

-Ale to jeden i ostatni raz- powiedziałam pewnym siebie głosem i zbliżyłam się do sportowego auta

Jackson gdy to usłyszał uśmiechnął się zwycięsko i podbiegł do drzwi od strony pasażera by je dla mnie otworzyć. Kiedy usiadłam i zapięłam pasy chłopak szybko zrobił to samo. Widziałam  kątem oka, że uśmiech nie zachodził mu z twarzy. W końcu od dwóch lat stara się o to bym z nim jeździła do szkoły. Zawszę kazała swoim szoferom zatrzymywać się na tym przystanku , ale dopiero dziś w końcu mu się udało.

-To limitowana edycją, bardzo ciężko było  zdobyć te auto- powiedział chłopak przerywając cisze

-Jak  widać tobie jednak się udało- powiedziałam niechętnym do rozmowy głosem

-Podoba ci się?- zapytał i na chwilę odwrócił głowę w moją stronę. Szybko rozejrzałam się po luksusowym wnętrzu auta, ale udawałam, że nie robi ono na mnie wrażenia

-Jest spoko- odpowiedziałam i usłyszałam jak chłopak prychnął pod nosem. Chyba nie takiej odpowiedzi oczekiwał.

Droga do szkoły zajęła nam 15 minut gdzie autobusem zajęła by 30 minut. Kiedy Jackson zaparkował auto i zgasił silnik od razu odpięłam pasy i  wyszłam z auta nim on to zauważył. Kiedy podeszłam bliżej szkoły od razu minęłam się z grupką znajomych Wanga. Od razu usłyszałam ich pochwały  dotyczące mnie, ale jak zawsze je olałam.  Czasami nowi uczniowie myślą nawet, że ja i ten debil Jackson jesteśmy parą...ale tak nie jest.

__________________________________

Oto pierwszy rozdział CRIMINAL LOVE mam nadzieję, że was zaciekawiał i będziecie chcieli kolejne rozdziały. Licze na wasze szczere komentarze i życzę wesołych świąt wielkanocnych :)

Do następnego!

◼◾𝐂𝐑𝐈𝐌𝐈𝐍𝐀𝐋 𝐋𝐎𝐕𝐄◾◼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz