Otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że znowu leżałam naga w łóżku. Podniosłam się i poszłam po raz kolejny do łazienki. Tym razem ubrałam się już w swoje ubrania , bo nie mogłam przecież przesiedzieć całego dnia z Jacksonem. Miałam do załatwienia kilka spraw w firmie i nie chce tez obciążać tak Minho. Mimo tego iż chłopak mówił , że sobie bezemnie poradzi to i tak wiem, że nie poradzi sobie ze wszystkim...Znaczy ogarnie wszystko, ale będzie działał pod presją czasu, a to doprowadzi do tego, że chłopak będzie się stresował. Nie chciałam tego , więc postanowiłam mu choć trochę pomóc.
Ubrana zeszłam na dół i nigdzie po drodze nie spotkałam Jacksona. Zdziwiłam się i zaczęłam szukać go po pokojach takich jak gabinet jego ojca, albo sypialnia i biblioteka pana Wanga, ale nawet tam go nie było. Gdy zamknęłam drzwi od biblioteki i odwróciłam się spowrotem do salonu przez głowę przeszła mi myśl , że Jackson mógł się wybrać do Krisa...Jednak szybko wypadło mi to z głowy, bo przecież Kris wczoraj został zatrzymany i wątpię by go wypuścili tak szybko...Chociaż może...Nie , Jackson na pewno by mi tego nie zrobił. Nie chce by znowu wpadł w jakieś kłopoty. Drugi raz go nie stracę.
W momencie kiedy o tym pomyślałam usłyszałam nadjeżdżające auto. Wyjrzałam przez okno i prawie od razu zobaczyłam idącego do środka chłopaka. Nie wyglądał na zadowolonego, wyglądał wręcz groźnie. Podeszłam do drzwi i wyszłam mu na przeciw. Kiedy tylko Jackson otworzył drzwi i wszedł do środka, ja założyłam skrzyżowane ręce na piersi i patrzyłam na niego jak matka na nastoletniego syna , który wymyka się po nocach....
-Gdzie byłeś?- zapytałam od razu
-A może tak najpierw buzi i witaj spowrotem?- zaproponował z sarkazmem i zaraz po tym zaczął zdejmować swoje buty i kurtkę
-Zostawiłeś mnie samą i gdzieś pojechałeś...Martwiłam się- powiedziałam patrząc na niego. Jackson po usłyszeniu tych słów, wyprostował się i westchnął. Powoli spojrzał na mnie, a ja w jego oczach już widziałam prawdę - Ty byłeś u niego...
-Musiałem...Nadal mam mu za złe to przez co musiałem przez niego przechodzić- powiedział chłopaka z jadem w głosie
-Jackson...- westchnęłam- Ja cię rozumień. Wiem, że go nienawidzisz, ale ja nie chce cię stracić. Proszę cię nie rób nic głupiego- powiedziałam łapiąc chłopaka na koszulkę i patrząc mu w oczy, które nadal miały w sobie dużo złości
-To nie takie łatwe- przyznał i oderwał mnie od siebie
CZYTASZ
◼◾𝐂𝐑𝐈𝐌𝐈𝐍𝐀𝐋 𝐋𝐎𝐕𝐄◾◼
Fanfiction𝐉𝐚𝐜𝐤𝐬𝐨𝐧 𝐖𝐚𝐧𝐠 𝐭𝐨 𝐭𝐲𝐩𝐨𝐰𝐲 𝐬𝐳𝐤𝐨𝐥𝐧𝐲 ł𝐨𝐛𝐮𝐳, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐲 𝐦𝐚 𝐳𝐚𝐩𝐞𝐰𝐧𝐢𝐨𝐧ą 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐬𝐳ł𝐨ść. 𝐉𝐞𝐬𝐭 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐭𝐲 𝐢 𝐩𝐨𝐳𝐰𝐚𝐥𝐚 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐭𝐫𝐚𝐤𝐭𝐨𝐰𝐚ć 𝐢𝐧𝐧𝐲𝐜𝐡 𝐳 𝐠𝐨́𝐫𝐲. 𝐃𝐫ę𝐜𝐳𝐲 𝐩𝐫𝐚𝐤𝐭𝐲𝐜𝐳...