Po chwili zaczęłam głaskać chłopaka po karku i po głowię. Przeczesywałam jego włosy i chyba to zaczęło go uspokajać. Z każda sekundą czułam jak jego uścisk się rozluźnia, aż w końcu Jackson puścił mnie i się ode mnie odsunął. Jego twarz nadal wyrażała smutek, ale widać też było na jego twarzy ulgę. Czułam, że po tym przytuleniu mu choć trochę ulżyło i większa część smutku po prostu zniknęła.
-Jackson, może chcesz wejść?- zapytałam niepewnym głosem
-Zapraszasz mnie do siebie?- zapytał unosząc lekko swoje kąciki ust
-Tak, chyba że nie chcesz...
-Chce, nie mam ochoty wracać do domu- przyznał cicho , a ja przytaknęłam i zaczęłam iść w stronę furtki.
Kiedy wpisałam kod, Jackson zakluczył samochód i już po chwili razem ze mną wchodził do mojego domu. Zdjęliśmy buty i oboje poczuliśmy wspaniały zapach Japche. Uśmiechnęłam się pod nosem i łapiąc Jacksona za skrawek marynarki pociągnęłam go w stronę kuchni, gdzie jak się okazało był mój dziadek, który własnie gotował obiad. Puściłam chłopaka i podeszłam do niego. Od dziecka lubiłam przyglądać się temu jak gotuje i to się nie zmieniło.
-Mogłabyś się odsunąć? Jeszcze cię poparzę, albo zawału dostane- zażartował, a ja się zaśmiałam
-Przecież dobrze wiesz kiedy zjawiam się obok ciebie. Masz dobry słuch- powiedziałam i przytuliłam go od tyłu
-Dobra ,dobra. Nie gadaj tylko zacznij szykować stół. Za godzinę muszę wracać do pracy- powiedział nie odwracając się ani do ciebie, ani do Jacksona, który stał w progi i rozglądał się po pomieszczeniu
-Znowu musisz brać nadgodziny?- zapytałam, a on przytaknął
-Pan Wang spodziewa się gości i muszę iść im gotować. Jestem tak tym zmęczony, że chyba nie wytrzymam do emerytury- westchnął, a ty poczułaś się trochę głupio
Puściłaś swojego dziadka i odeszłaś od niego odwracając się do Jacksona. Chłopak gdy usłyszał słowa twojego dziadka patrzył na niego jakby ze zdziwieniem i współczuciem. Dobrze wiedział, że mój dziadek pracuję w ich najlepszej restauracji, ale być może nie wiedział, że aż tak ciężko musi pracować...Pewnie nie wierzył mi gdy mówiłam mu o tym. Zwiesiłam nieco głowę i westchnęłam, chcąc sprawić by wszyscy zapomnieli o tych słowach. Nie chciałam przecież niepotrzebnej kłótni czy czegoś w tym stylu.
-Dziadku, a jeśli chodzi o pana Wang..to jest tutaj jego syn, zaprosiłam go na chwilę- powiedziałam i podeszłam do szafki gdzie były talerze
-Co?- zapytał i dopiero wtedy odwrócił się za siebie.
Widziałam jak głupio się wtedy poczuł. Zaczął przepraszać Jacksona za swoje wcześniejsze słowa i krzyczał na mnie z wyrzutami. Jackson w kółko musiał powtarzać, że nic się nie stało. I muszę przyznać, że było to dość zabawne. Kiedy w końcu atmosfera się uspokoiła mój dziadek dokończył gotowanie, a ja w tym czasie naszykowałam stół. W końcu po kilku minutach w trójkę usiedliśmy razem i zaczęliśmy jeść. Nikt z nas się nie odzywał, ale chyba nikomu to nie przeszkadzało. Każdy zajął się jedzeniem makaronu z kurczakiem i dopiero gdy Jackson zjadł cisza miedzy nami została przerwana.
CZYTASZ
◼◾𝐂𝐑𝐈𝐌𝐈𝐍𝐀𝐋 𝐋𝐎𝐕𝐄◾◼
Fanfiction𝐉𝐚𝐜𝐤𝐬𝐨𝐧 𝐖𝐚𝐧𝐠 𝐭𝐨 𝐭𝐲𝐩𝐨𝐰𝐲 𝐬𝐳𝐤𝐨𝐥𝐧𝐲 ł𝐨𝐛𝐮𝐳, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐲 𝐦𝐚 𝐳𝐚𝐩𝐞𝐰𝐧𝐢𝐨𝐧ą 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐬𝐳ł𝐨ść. 𝐉𝐞𝐬𝐭 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐭𝐲 𝐢 𝐩𝐨𝐳𝐰𝐚𝐥𝐚 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐭𝐫𝐚𝐤𝐭𝐨𝐰𝐚ć 𝐢𝐧𝐧𝐲𝐜𝐡 𝐳 𝐠𝐨́𝐫𝐲. 𝐃𝐫ę𝐜𝐳𝐲 𝐩𝐫𝐚𝐤𝐭𝐲𝐜𝐳...